Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

|| Część Trzecia ||


  Uczniowie mieli się zająć sobą... Najgorszy i największy błąd nauczyciela, chyba że uczył kulturalnych i spokojnych uczniów. Niestety, klasa 1-a taka nie była. Cztery nastolatki miały się rozejść i tak zrobiły. Gdy Akaiichi przechodziła przez rząd ławek ktoś, a mianowicie Koroini ją niechcący popchnęła na jasnego blondyna o podobnych oczach do blondynki, w ogóle byli bardzo do siebie podobni, nawet z charakteru.

 - Jak łazisz?! - wrzasnął rozgniewany blondyn. - Byś uważała, a nie, na wszystkich wpadasz!

 - Nie drzyj się, kurduplu! - odkrzyknęła czerwono-oka. Co prawda, był od niej o co najmniej głowę wyższy, aczkolwiek Akaiichi przyzwyczaiła się tak mówić, więc mówi tak do wszystkich. - Ktoś mnie popchnął, tak?! Ty nie musisz od razu wrzeszczeć na wszystkich!

 - Ja się nie drze na wszystkich! A po za tym, jestem od ciebie wyższy skrzacie! - odpowiedział znowu krzykiem.

  Teraz wszyscy zwrócili uwagę na tą dwójkę, oprócz nauczyciela, który teraz smacznie spał. Niektórzy się śmiali, a inni patrzyli na to z zaciekawieniem, ale ci dwoje dalej się kłócili aż do końca dnia. Dzisiaj była tylko jedna lekcja, ponieważ był to pierwszy dzień w owej szkole. Nastolatki wróciły do domu w bardzo dobrych humorach.

  Gdy otworzyły drzwi od razu nozdrza dziewczyn, jak i cały dom przepełnił się zapachem naleśników z masełkiem i syropem klonowym. Pobiegły w stronę zapachu i zastały tam Aizawę przy blacie z patelnią w ręku jak zręcznie podrzuca posiłek.

- Taaaak! Naleśniki! Kocham Cię! - krzyknęła z radością Aoisan.

- Ja ciebie też, tak samo jak was wszystkich. - odpowiedział z uśmiechem Shota.

- Ale ja do ciebie nie mówiłam! - powiedziała blondynka chichocząc, na co opiekun posmutniał. - Żartowałam! Oczywiście że ciebie kochamy, tylko tak właściwie, to naleśniki trochę mocniej.

- Ej! - oburzył się lekko czarnowłosy, ale potem zaśmiał się.

  Zasiedli wszyscy do stołu z górą pełną naleśników, a już po chwili został tylko jeden. Każdy po sobie spojrzał z przymrużonymi oczami i rozpoczęła się wojna domowa o posiłek. Oczywiście, myśląc jak NORMALNY człowiek, upiekłby kolejne, ale oczywiście to nie są normalni ludzie. Nagrodę wygrała Koroini - nie używali mocy jeśli chodzi o coś takiego, aczkolwiek Brunetka zawsze wygrywa coś takiego.

  Wieczorem obejrzeli sobie trzy horrory, które trwały po dwie godziny, więc aktualna godzina to 2:49, a i tak słychać było z salonu śmiechy, krzyki i wysypujący się popcorn. Nie bały się, jednak jeśli zdarzy się coś nagłego i strasznego dla ZWYKŁEGO człowieka, dla nich to były jedynie śmieszne i patologiczne momenty . Podopieczne oglądały tylko i wyłącznie tego typu filmy i seriale, jednak Aizawa lubił czasem pooglądać dramy i romanse. Już był koniec horroru, a zarazem komedii, poprzez zobaczenie pierwszej twarzy i powiedziawszy tylko jednego: "ale krzywa morda!" I od razu wszyscy wybuchali śmiechem. Nie chciało im się wstawać, zatem zostali na ogromnej kanapie pod stosem koców, poduszek i rozsypanego popcornu oraz żelków.

  Kiedy Aizawa zasnął, Papurushi obudziła swoje przyjaciółki, a one po kiwnięciu głową przyniosły kosmetyki i pisaki, a już po chwili Shota był wymalowany jakby był u profesjonalistek od makijażu.

  Telefon zadzwonił głośnym budzikiem z piosenką Imagine Dragons - Machine. Od razu wszystkie się przebudziły, wstając na równe nogi i patrząc na zegar, dowiedziały się, iż są spóźnione drugi raz w tym roku na szkolne zajęcia. Opiekuna już z nimi nie było, czyli musiał wyjść wcześniej do pracy, a on im tego nie daruje. Papurushi krzyknęła, że mają tylko 10 minut na przygotowanie się do wyjścia, żeby zdążyć na lekcje. Plusem była Aoisan, która miała quirk teleportacji, więc mogły mieć trochę czasu na ubranie, zjedzenie oraz spakowanie do szkoły.

  Gdy wszystkie były przygotowane, został tylko posiłek, a to robiła już blondynka, która za pomącą swojego daru oszczędziła czasu bardzo dużo. Została niecała minuta do lekcji, zatem nie tracąc potrzebnej chwili przeteleportowały się wprost do sali i na szczęście nie spóźniły się. Usiadły na swoich miejscach, a gdy rozpoczęła się lekcja Aizawa wytłumaczył, że dzisiaj będą sprawdzone testy sprawnościowe. Zaprowadził nastolatków na pole do ćwiczeń i ustawili się w szeregu, a raczej szerego-podobnie.

- Dzisiaj będziemy sprawdzać waszą sprawność fizyczną. Coś podobnego mieliście w gimnazjum, a nawet wcześniej. - zaczął obojętnie mówić nauczyciel. - Aczkolwiek będziecie używać swoich mocy, ale kto będzie najgorszy w tych ośmiu konkurencjach, zostanie wyrzucony z tej szkoły.

 - Wyrzucony?! Na początku roku?! - oburzył się Midoriya, lecz w jego głosie był tylko strach.

 - Właśnie, więc musicie dać z siebie wszystko. - to zdanie powiedział już jak psychopata. Pewnie przez opiekowanie się czterema obiektami. - Najpierw zademonstruje mi ktoś rzut piłką. Bakugo, byłeś najlepszy w tym. Jaki jest twój rekord?

- 67 metrów. - odpowiedział oschle chłopak.

- To teraz spróbuj z indywidualnością.

  Gdy chłopak wyszedł na wyznaczone pole Aizawa wytłumaczył mu jeszcze zasady, a wkrótce potem rzucił piłką przy okazji mówiąc "Zdychaj" i naliczyło mu 705,2 metry. Wszyscy byli pod wrażeniem, oprócz naszej kochanej czwórki. One tylko prychnęły. Teraz reszta klasy była podekscytowana, radosna i myślała, że będzie to proste. Dla niektórych owszem, ci którzy mają dość mocny Dar, jednak ci, którzy są słabsi będą mieli wycisk.

  Pierwszą konkurencją jest bieg na 50 metrów, a pierwszą parą byli Iida i Asui. Chłopak miał 3,04 sekundy przy swoim quirku Engine. Posiada w łydkach coś na podobieństwo rur wydechowych, dzięki którym porusza się jak sportowe auto. Dziewczyna natomiast miała 5,58 sekundy. Wykorzystała do tego skok żaby, bowiem posiadała indywidualność tego płaza.

  Drugą parą był Ojiro i Ochako. Mashirao, dzięki swojemu mocnemu ogonowi miał 5,49 sekundy, a Uraraka - 7,15 przy swojej zdolności "Zero Gravity". Jak sama nazwa wskazuje ma dar, który powoduje zero grawitacji za pomocą dotyku.

  Trzecią - Ashido i Aoyama. Ashido dzięki swoim kwasom, które wytwarza, prześlizgiwała się przez tor i wygrała. Aoyama natomiast, wystrzeliwuje ze swojego pępka laser, dzięki którym może skoczyć na dużą odległość, aczkolwiek nie może używać je więcej niż minutę, bo potem boli go brzuch, a przez to przegrał z dziewczyną, mając 5,51 sekundy.

  Zaś czwartą, był owy blondasek, który strzelił 705,2 metra w rzucie. Oczywiście on wygrał z wynikiem 4,13 za pomocą swoich dłoni, z których wystrzeliwały się wybuchy. Biegł on z Midoriyą, ale niestety on był przedostatni z całej klasy z wynikiem 7,02.

  Piątą - Akaiichi z Papurushi. Blondynka nie używając prawie w ogóle swoich mocy miała wynik - 4,12 (ustaliła sobie, że będzie wkurzać Bakugou, bo uwielbia gdy krzyczy, przez małą różnicę), a brunetka, mimo swoich, za bardzo nie przydatnych w biegu, mocy miała wynik 4,59.

  A szóstą i ostatnią parą była Aoisan z Koroini. Niebieskooka, przez swoją teleportację miała 0,1 sekundy. Brunetka natomiast, dosłownie przeleciała tor z wynikiem 4,03.

Następna konkurencja : podnoszenie ciężarów

Midoriya - 56kg

Shoji - 540 kg

Akaiichi - 78 kg

Papurushi - 69 kg

Koroini - 98 kg

Bakugo - 77 kg

Aoisan - 45 kg

3. Skok w dal

Większość poza piaskownicą, czyli tak około ponad 40 metrów.

4. Skoki w bok obunóż

Jako jedyny z klasy wyróżniał się Mineta.

5. Rzut Piłką

Uraraka - Nieskończoność

Bakugou - 705,2 metrów

Koroini - Nieskończoność

Aoisan - nieskończoność

Akaiichi - 705,1 metrów

Papurushi - nieskończoność

Midoriya - Pierwsze podejście: 40 metrów/ Drugie podejście: 705,3 metra

Nieważne konkurencje :

6. Przysiady

7. Skłon z wyprostem

8. Bieg Długodystansowy

Gdy były obliczane wyniki, nauczyciel nakazał, że mają zająć się sobą. Oczywiście Bakugo był wkurzony, przecież nie dość, że ktoś ma bardzo podobne moce do niego, to jeszcze prawie takie same wyniki w konkurencjach. Wkurwiający blondasek podszedł do naszej kochanej Akaiichi.

- Taaak? - zapytała słodko blondynka.

- O co ci chodzi?! - również zapytał blondyn.

- Ale że co? - malinowooka nie dała za wygraną i postanowiła zrobić z niego idiotę.

- Nie udawaj idiotki! - wrzasnął. - Zrobimy te testy jeszcze raz, tak, żeby zobaczyć kto jest lepszy.

- Ale przecież we wszystkich konkurencjach byłam lepsza.

- Ale tylko o milimetry! - tłumaczył się Katsuki. - Dawaj, najpierw biegi.

- Ok, ale we wszystkich konkurencjach ty pierwszy będziesz startował i używamy 100% z siebie.

  Prychnął tylko, po czym się ustawił na torze do biegu na 50 metrów. Reszta klasy patrzyła ze zdumieniem, a reszta naszych głównych bohaterek wręcz tarzały się ze śmiechu. Bakugo przebiegł i miał o dziwo lepszy wynik - 4,08, aczkolwiek gdy Akaiichi się wysili może być niezwyciężona. No i właśnie taka była - osiągnęła swój cel z wynikiem 3,49.

  Tak samo z innymi konkurencjami. Zawsze wygrywała blondynka, przez co nie mógł uwierzyć, że dziewczyna o podobnych mocach potrafi być lepsza, ale co się dziwić, jeśli nie wie, iż Akaiichi jest z laboratorium i mała być od każdego lepsza, tak jak inne obiekty.

 - Dobra, bo normalnie nie mam siły patrzeć, jak tak bez celu próbujesz ze mną wygrać. - westchnęła blondynka. - Proponuję mały zakładzik. Jeśli ja wygram w reszcie konkurencjach z dość dużą różnicą od szanownego pana, to mogę robić z tobą przez jeden dzień co chcę. Stoi?

 - Ok, tyle, że jeśli będziesz mieć tylko o jedną jednostkę w konkurencji, wygrywam i robię to samo z tobą.

  Akaiichi oczywiście się zgodziła, lecz teraz próbowała dać z siebie naprawdę wszystko. Z każdym zadaniem Katsuki coraz bardziej bał się, że ona da radę go przewyższyć. Aż w końcu został rzut piłką (te zadania były pomieszane, więc to zostało ostatnie).

- No, ty pierwszy Bakugo, ale i tak ci się nie uda przebić.

- Zobaczymy, suko!

- Oj przestań już prawić mi komplementy i rzucaj, blondasku. - zrobiła uśmiech, jak na "sukę" przystało, a w tym czasie Bakugo rzucił dalej niż było wskazane wcześniej. - No, 860 metrów. Znaczna poprawa, jednak nie przebijesz tego. - Akaiichi się ustawiła i z łatwością rzuciła ponad dwa kilometry. Cała klasa w zachwyt, ona z przebiegłym uśmiechem, a on z wyraźnym wkurwem na mordzie.

  Kiedy wszyscy (oprócz dwóch wybuchowych blondasków) skończyli klaskać przyszedł do nas Aizawa. Wyświetlił im wyniki i wyszło, że nasza kochana czwórka zdobyła cztery pierwsze miejsca. Katsuki zaraz po nich. No, tego się było można spodziewać po laboratoryjnych obiektach i chłopaka z wścieklizną. Tylko, gdy Papurushi przejechała wzrokiem po tablicy wyników, dostrzegła, iż ostatni, który zostanie wyrzucony, jest Midoriya. Chodzą o nim plotki, że zdobył umiejętności w wieku 16 lat.

- Swoją drogą kłamałem o tym wyrzucaniu. - powiedział Eraser Head, na co wszyscy zdrętwieli. - To była logiczna zmyłka, która miała zmusić was do wykazania maksimum możliwości.

- No przecież, że nie mówił na poważnie. - patrzyła Yaoyorozu na resztę klasy typu "ułomni, czy co?". - To było dość oczywiste, wystarczyło pomyśleć. - Większość klasy się oburzyła, ale nasza kochana czwóreczka miała na to wywalone, gdyż wiedzą, że nawet gdyby nie używali indywidualności, to by tak czy siak musiałyby zostać w szkole. 

  Po chwili zaczęły się rozmowy na temat tego, że "adrenalina poszła chwilę w górę" i "lubią takie wyzwania". Nasze obiekty wzruszyły ramionami zajadając się ciastkami, które jakimś cudem przemyciły. Nauczyciel jeszcze powiedział, iż w klasie dostaniemy kserówki z wynikami, a od jutra będzie większy wycisk, po czym dał coś Izuku i odszedł, co miało oznaczyć przerwę lub coś w tym stylu.

  Klasa weszła do szkoły, a po korytarzu już rządziły cztery przyjaciółki. Zaczynając od Papurushi, ona zauważyła chłopaka z dwukolorowymi włosami, więc podeszła do niego od tyłu i zaczęła głaskać go po głowie.

- Wow! Wiedziałeś, że jak połączy się twoje dwukolorowe włosy to wychodzi różowy? A czy naprawdę kontrolujesz ogień i lód?! Jak tak to jaki mają kolor? Mój braciszek kontroluje niebieskie płomienie! Wiesz, skoro masz na nazwisko Todoroki, to jesteś rodziną mojej psiapsiuły od supermarketów Fuyumi! A znasz takiego gościa o imieniu Natsuo? Podobnie jak Naruto, nieprawdaż? Oglądasz anime? A masz może ciastka..? - I tak brunetka zaczęła swój jakże długi monolog.

  Skończyło się na tym, że Shoto nie zna nawet jej imienia i ma ją nosić cały dzień "na barana", bo przegrał w "kamień, papier, nożyce". Zatem do końca przerwy nosił ją na plecach, a ona rozmawiała ze wszystkimi w ten sam sposób co z młodym Todorokim.

- A tak w ogóle, to masz jakieś imię? - zapytał, kiedy w końcu dziewczyna przestała na chwilę mówić.

- Oczywiście, że mam. Papurushi, ale możesz mówić mi Papu-chan lub Purushi, a właśnie, mam do ciebie jeszcze kilka pytań...

  W tym samym czasie, gdy Akaiichi się przechadzała, Koroini ZNOWU "niechcący" ją pchnęła na Bakugo, przez co znowu rozpoczęła się kłótnia. Chyba brunetka ich mocno chcę spiknąć.

 - Czemu co chwilę na mnie wpadasz!? - krzyknął Katsuki.

 - To czemu ty jesteś zawsze tam gdzie ja?! - odkrzyknęła Akaiichi, chociaż była praktycznie metr od niego.

 - Wolny kraj, idiotko!

 - Nie jestem idiotką, kurduplu!

 - Jestem od ciebie o ponad głowę wyższy!

  - To nie zmienia faktu, że mogę na ciebie tak mówić!

 - Nie możesz!

 - Kto mi zakazuje?!

 - Ja?!

 - To miała być odpowiedź czy pytanie?!

 - Odpowiedź!

 - to naucz się akcentować znaki!

 - To ty naucz się nie wpadania na mnie!

 - To nie ja!

 - Jak nie ty to kto?!

 - Bo jak nie my to kto... - zaczęła śpiewać blondynka ignorując wściekłego blondyna, a z tego wszystkiego śmiała się jedynie dwójka osób na korytarzu, bo większość uciekła z obawy, iż coś zrobią sobie, słuchając dwóch wściekłych blondasków. Tymi osobami byli Kaminari Denki i nasza słodka Aoisan. Oboje stali naprzeciwko siebie, tyle że pośrodku nich kłóciła się poprzednia dwójka. Denki w sekundę, gdy zauważył piękność przed sobą, znalazł się przy blondynce o przecudnych niebieskich oczach.

 - Więc jak to jest? - zapytał niezrozumiale blondyn z czarną pasemką.

 - Wyglądać jak Pikachu? To twoja działka. - nie zwróciła wcale na niego uwagi i powróciła do dalszego przyglądania się dwójki, która tak uroczo ze sobą wyglądała. - Słuchaj, znam ten tekst, który niby podrywa i jeszcze więcej tandetnych tekstów. Nie możesz po prostu zapytać mnie czy bym mogła się z tobą umówić? - Kaminariemu opadła szczęka. Nie spodziewał się takiej bezpośredniej odpowiedzi.

 - Um... No... To chcesz się ze mną umówić? - wykonał radę Aoisan niepewnie. 

 - Jasne. Dzisiaj, po szkole, w kawiarni, 2 kilometry stąd, o 15:30, zabiorę przyjaciółki, a ty weź sobie kolegów do pomocy, czy coś. Tylko się nie spóźnij, ok?

 - N-no D-dobra.

 - Ej, spokojnie, to było na pierwsze wrażenie. Teraz możesz się rozluźnić i ze mną się pośmiać z Króla i Królowej Eksplozji.

 - Uf... Myślałem, że będzie takie napięcie, jak ja wykorzystam je w 1 300 000 Voltów.

 - Czekaj, czekaj, to ty jesteś ten, który ma moc elektryczności?

 - A co? Słyszałaś o tym przystojnym i charyzmatycznym chłopaku, który stoi obok ciebie?

 - Nie. Słyszałam o blondi z czarnym zygzakiem przypominającym Pikachu, który po przekroczeniu limitu, który przed chwilą mówiłeś, stajesz się ułomnym człowiekiem niezdolnym do rozumowania. Znasz może takiego kogoś?

 - Niestety tak, ale i tak jesteśmy umówieni?

 - No ba, przecież widać, ze jesteś przyjacielski i miły, ale lekkomyślny oraz głupi, przez co zapewne masz zawsze kogoś przy boku, by ci wlewał rozum do głowy.

 - Zawsze musisz być taka szczera do bólu?

 - Cóż... jesteś nowo poznanym chłopakiem, więc... No, z czasem się przyzwyczaisz, aczkolwiek ja z czasem otworzę się przed tobą, więc nie będę taka. Będę milsza, znaczy, próbować być.

 - Mam nadzieję, kwiatuszku.

 - To co, wracamy do naszej poprzedniej rozrywki, Pikachu? - spytała blondynka, a chłopak skinął głową z uśmiechem. Stanęło na tym, że nawet nie znają swoich imion.

  W tym czasie Koroini przechadzała się po jednym z korytarzy, aż zobaczyła kota w torbie fioletowo-włosego chłopaka. Pobiegła najszybciej jak potrafiła, by tylko pogłaskać kotka, bowiem ona uwielbia koty. Niestety on to zauważył i, nic nie tracąc, uciekał. Brunetka, dzięki swoim mocom latania, dopadła go zaledwie moment po ucieczce chłopaka. Przewróciła go, jednak ona znajdowała się na jego brzuchu, trzymając i głaszcząc kotka.

 - Jak się nazywasz? - zapytał właściciel kota.

 - Ciocia Koroini już jest przy tobie, kiciu. - nie zwracając uwagi na chłopaka pod sobą, mówiła przesłodzonym głosem do zwierzęcia. - Już biorę cię od tego złego pana, który próbował cię uprowadzić w torbie zamykając.

 - Ugh, to chociaż dasz się zaprosić do kawiarni? - ponowił próbę porozumiewania się z dziewczyną.

 - O! już wiem! Zabierzemy Tego pana i ciebie do kawiarni 2 kilometry stąd. Po szkole i o 15:30?

 - O matko! Dlaczego ona mi nie odpowiada?

 - Oj, twój uprowadziciel, spytał mnie dlaczego nie odpowiadam mu, ale chyba wszyscy wiemy, dlaczego. Bo jesteś najsłodszym kociakiem jakim widziałam! - powiedziała tuląc się do kota jeszcze bardziej.

  Zadzwonił dzwonek, a posiadacz kota chciał od niej wziąć puchatą zdobycz, lecz ona wstała i ruszyła ze zwierzątkiem do swojej klasy zostawiając fioletowo-włosego z zdziwieniem na twarzy, ale potem dopowiedział tylko "sprytna sucz". Kiedy weszła do sali Aizawa wiedział, że w torbie brunetki znajduje się mały kotek. Skąd? Koroini ma wtedy taki wyraz twarzy, że włosy jej się elektryzują i na twarzy ma rumieńce. Kazał oddać tamtemu chłopakowi zwierzę, ale nie po lekcji tylko teraz. Brunetka wyszła, gubiąc się po szkole jak obłąkana. W końcu jednak zobaczyła klasę z ogromnym napisem na drzwiach "1-b". Weszła, nie pukając (to nie jest w jej stylu, zawsze wchodzi bez pukania nawet, gdy Aizawa się kąpie) do pomieszczenia.

 - Hej! Gdzie jest fioletowo-włosy chłopak, który we włosach trzyma trzy koty i chyba nazywa się Shinso? - zapytała z krzykiem dziewczyna. Nauczyciel na to zrobił wielkie oczy i patrzył się na nią cały czas, a cała klasa spojrzała w stronę owego chłopaka wytykając go palcami. - Mój ta... wychowawca kazał mi oddać ci tą puszystą kulkę, ale ja nie chcę, więc czy możesz go dla mnie przechować?

 - Ta... Jasne... - odpowiedział obojętnie chłopak. Nastolatka "oddała" mu kota i wyszła na korytarz, jednak nauczyciel ją zatrzymał w poł-kroku.

- Em... wszystko w porządku? - zapytał nie pewnie.

- Tak, a coś miało być źle?

- No... ten chłopak ma dość specyficzną umiejętność, więc uważaj na niego.

- A mogę wiedzieć jaką?

- Hm... Nie jestem pewien czy mogę, ale jeśli go znasz i z nim rozmawiałaś to chyba cud. A dar? Jego quirk to manipulacja umysłami. Jeśli mu odpowiesz może zawładnąć twoim rozumem i manipulować całym twoim ciałem.

- Ok! będę uważała i proszę, zapyta się go pan czy przyjdzie po szkole na główny plac o 15:30? - spytała się już odchodząc. Kiedy już była około dziesięć metrów od miejsca, w którym przed chwilą się znajdowała, dało się słyszeć zdziwienie klasy 1-b. Pewnie dlatego, że nikt nigdy go nigdzie nie zaprosił.

~*~

No... To BYŁ PRZYPADEK, że każda z nich umówiła się na tą samą godzinę w tym samym miejscu w ten sam dzień. Albo... Ach, myślcie jak chcecie, Wyobraźnia jest tak rozbudowana że możecie też myśleć że opanowały telepatię. 

To co? Maratonik?

~ dżemkuję, pozdro, JG

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro