|| Część Siódma ||
W willi naszych głównych bohaterek jak zwykle jest wesoło. Powtórka z poprzednich wieczorów razem z Aizawą. Poduszki, koce, soczki, gofry, płatki i co najważniejsze - Jakieś dramy japońskie. Na każdej piżamówce oglądają inny film. Zaczęło się od wiadomości a kończąc na japońskich dramach. Może były powtórki z dziedzin itp., ale nigdy nie oglądały dwa razy tego samego filmu.
- To co?! Kto dziś śpi na podłodze?! - woła Koroini z kuchni.
- Ja nie! Muszę zajebiście wyglądać jutro! - krzyczy Aoisan z łazienki. Marginesem mówiąc to nowość, ona nigdy nie chce wyglądać jakoś specjalnie pięknie. Podkreślając NIGDY.
- Mam was gdzieś! Ja nie będę! - i też krzyczy Shota z salonu.
- Ja w sumie mogę! Ostatnio przyzwyczaiłam się do leżenia na twardych rzeczach! - wrzeszczy Akaiichi z góry. Jak na zawołanie, każdy przyszedł do pomieszczenia, gdzie przebywała malinowooka i patrzyli się ze znaczącym spojrzeniem. Papurushi najbardziej - Można w niej zobaczyć najprawdziwszego zboczeńca.
- Twarde rzeczy, tak? - rusza znacząco brwiami najmłodsza. - Wiesz, Bakugo jest twardy...
- Wypraszam sobie! Jest miękki jak poduszka! - palnęła blondynka. No to się porobiło. Teraz tryb zboczuszkowania włączony u wszystkich.
- "Miękki jak poduszka"? - zapytał opiekun z dziwnym uśmieszkiem. - Czyżbyś już na nim spała?
- Co?! Z tym gejem?! - oburza się cały czas Akaiichi. Teraz wpadła. Już nie ma odwrotu przy nich.
- "Gejem"? - wszyscy równocześnie są zaskoczeni.
- I ty się z nim puszczasz? - odezwała się Aoisan.
- Boże drogi! Lepiej chodźmy na dół oglądać dramy. - westchnęła najwyższa.
Jak powiedziała tak niestety musieli zrobić. Niechętnie zeszli na dół i niechętnie usadowili się na swoich miejscach. Aizawa włączył film, a dziewczynom przeszedł foch i z ciekawością patrzyli na telewizor. Po piętnastu minutach gapienia się w byle gówno zaczęła się akcja. Może nie taka akcja jak w horrorze, czy coś, ale coś się tam stało takiego, że wszystkich doprowadziło do płaczu. Szatyn płakał najbardziej. Cała piątka przytuliła się do siebie i zrobiła z siebie kulkę, i nadal płakała. Tak następne dwie godziny. Potem byli tak rozklejeni, że wciąż płakali, chociaż drama się skończyła, do pierwszej w nocy. Jeszcze na uspokojenie musieli dać z pół godziny, no i na obgadywanie ludzi jeszcze z trzy. No i wyszło, że ostatnia osoba zasnęła o czwartej nad ranem. Obudzili się jak zwykle - dziewczyny spóźnione, Shota już dawno w pracy - w tych samych pozycjach, że jedna leży na kanapie, druga na podłodze rozwalona, trzecia na stole, czwarta pod stołem. Nic nadzwyczajnego. No... przynajmniej dla nich.
- KURWA! - wrzasnęła Akaiichi i obudziła przy okazji innych
- Co się, do cholery, stało!? - krzyczy za nią druga blondynka.
- No... em... nie powiem, bo znowu będziecie snuły jakieś hentai'e.
- Serio? Boże, co znowu? Gadaj, bo będzie cię prześladować to cały czas! - dołącza się do rozmowy Koroini.
- No bo, kurwa, śnił mi się Bakugo, kurwa! - mówi szybko starsza.
- Ha, ha! Wiedziałam! Podoba ci się Katsuś! - biegnie wokół kanapy Papurushi.
- A ja wiedziałam, że tak będzie. Ale ja wiem, że Koroini się śnił Shinso! - wskazuje palcem blondynka na zielonooką. Teraz wszystkie oczy zwracają się ku brunetce.
- Ech, ty zawsze coś wygadasz! - oburza się zielonooka.
- To wasza wina! - odpowiedziała malinowooka.
- Ej, dobra. Koniec tych bzdetów komu co się śniło. Widzicie która godzina? - pyta z pretensjami najmłodsza, a jednak najstarsza względem umysłu. Raczej teraz, bo w niektórych momentach jest jak dziecko. - Jest ósma trzydzieści! Za pół godziny mamy pierwszą lekcję z Mindnight. Zdążymy czy nie?
- Zdążymy! - krzyknęła chórkiem reszta.
Rozproszyły się z prędkością światła. Koroini poszła wyszukiwać mundurki, Akaiichi robi śniadanie, Papurushi czesze wszystkich w wysokiego kucyka, a Aoisan pakuje każdą do wyjścia. Faktycznie. Ze współpracą zdążyły. Nawet mają jeszcze z piętnaście minut. Przeteleportowały się do klasy.
- Ja pierdole! - krzyczy przestraszony blondyn, gdy widzi całą czwórkę przed sobą. To był atak znienacka. I opłacało się go wkurzyć.
- Co, Bakupsiaczku? Boicie się? - pyta Iichi przebiegłym uśmieszkiem. Od razu po jej wypowiedzi sekta dziewczyn się zebrała i zaczynają szeptać, czy oni aby na pewno ze sobą nie spali.
- Jaki "Bakupsiaczku"?! - wkurzył się ostro czerwonooki.
- Już nie pamiętasz naszego kochanego zakładu? Miałam być od ciebie lepsza, no i chyba było widać, że nie jestem przeciętniakiem, słonko. A pamiętasz o co się zakładaliśmy? O to, że będziesz mój na własność. Przez calutki dzień! Czyli dwadzieścia cztery godziny. Będę ci liczyła.
- Tch... - tylko tyle zdołał wydusić Katsuki.
Teraz już cała klasa (oczywiście oprócz kochanej, naszej dwójki blondasków) należała do sekty "Akugo/Bakuiichi". Teraz największym ich problemem było to, czy ten ship* nazywa się "Akugo", czy "Bakuiichi". A kto jest uke** i seme***? I właśnie te głosy podzieliły klasę na pół. Tylko że doszli do wniosku, iż to nie ma sensu, bo i tak to ich nie obchodzi. Bardziej napaleni są na sam związek. Akugo się kłócili ze sobą z tyłu klasy, nawet uwagi nie zwracając, że cała klasa ich obgaduje. W końcu Akaiichi zerknęła za plecy:
- Wiesz co? Myślę, że...
- Łał, ty myślisz? Nowość! - udawał zszokowanego Bakugo.
- Tak, tak, jestem blondynką, a ty uwielbiasz stereotypy, ale daj mi skończyć. - urwała dziewczyna. Po chwili zaczęła znów: - Myślę, że jakbyśmy się pocałowali, to by nikt nie zwrócił i tak na nas uwagi.
- Możemy zrobić eksperyment. - puścił oczko do mniejszej wersji siebie, po czym przybliżył się znacznie bliżej.
- Chyba w ciebie Święty Mikołaj saniami uderzył. Idź zboczeńcu napalony! - śmieje się nastolatka.
Ganiają się po klasie nawzajem, myśląc, iż to normalnie, a tymczasem reszta klasy robi zdjęcia, po czym je edytują, by "była pamiątka dla wnuczków".
Gdy zadzwonił dzwonek na lekcję, każdy już się uspokoił i usiadł na miejsce. Mieli historię. Nauczycielka wchodzi do klasy z trzy minuty po dzwonku cała rozproszona. Z teczki wypadały jej co rusz jakieś kartki, obracała się wokół własnej osi nie wiadomo po co, szukała czegoś i wyglądała jakby dopiero wstała z łóżka, bo pewnie tak było.
- Przepraszam za spóźnienie dzieci, ale sprawdzałam wasze sprawdziany... - przymknęła oczy Midnight. - To był zły pomysł, by robić sprawdziany większości klas w szkole jednego dnia i na jeden termin przynieść...
Nagle Papurushi dostała oświecenia. Wymyśliła, że pani sobie pośpi lub odpocznie jak chce, ale nie będzie opuszczać sali, a klasa poprowadzi lekcję. Tak więc zrobili. Ułożyli mini-łóżko z krzeseł, a przykryli nauczycielkę swoimi marynarkami od mundurków. Rozdali sprawdziany, zrobili poprawę błędów w zeszytach i spontanicznie odegrali scenkę z działu w książce tak, że po tym każdy jeden temat omówili. Każdy coś mówił, ale musiało to być na temat i bez zaglądania gdziekolwiek. Także to też był jakiś rodzaj sprawdzianu. I tak cała lekcja minęła. Każdy był zadowolony. Może nawet uda się przekonać nauczycieli do takich rzeczy czasami?
***
*ship - Jeśli chcesz aby jakaś para ( z jakiegokolwiek fandomu, skądkolwiek) była razem. Osoby te nawet nie muszą się do końca lubić.
**uke - uległy w związku (najlepsze w Yaoi XD)
***seme - dominujący w związku
~*~
Jak tam psycha po rozdziale? Nam odwala jak zwykle, czemu nie, wolny kraj. Kolejna część maratonu, ale niedługo się skończy. No niestety, wszystko co dobre, szybko się kończy. jEdNak! jedna z nas ma zapisane w zeszycie pomysły itp. na tą serię, więc nie będzie tak źle.
~ pozdro, JG
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro