6. Smutny art
Wokół tylko jakby smutny art.
Słucham artystę w smutku.
Przy tym jestem jak zwiędnięty kwiat.
Chociaż widzę tyle chmur.
Leci tyle deszczu.
Nikt już nie słyszy mojego krzyku.
Ja już nie wiem, czy mogę czuć.
Oni się pytają, w jaki wierzę kult.
Ja prawie straciłem wiarę w cokolwiek.
Ty mi mówisz, kiedy koniec świata.
A ja czekam, aż on w końcu drgnie.
Ktoś mnie pyta, czy ja dalej gram.
Głupio mi zaprzeczyć.
Trochę, jakby to straciło dla mnie sens.
Choć kiedyś pewnie wrócę z tej diety.
Na razie zajmują mnie puste miejsca.
Chociaż one już takie nie do wypełnienia.
Może dlatego tonę w smutku.
Ty już tylko o siebie dbaj.
Bo nie uratujesz cudzych dusz.
Nawet jeśli bardzo byś chciał.
Świat raczej nie chce ratunku.
Choć jakby za bardzo huczał.
Ja się chowam w jednej z bluz.
Ty patrzysz jak na dziwnego.
Nawet nie wiesz, że minąłeś tylko artystę.
Nie poznałeś, bo poświęcam się wierszom.
A Ty dalej nagrywasz pod jeden dźwięk.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro