Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

9

Bestia

Nasze usta odklejały się powoli od siebie. Wzięliśmy oboje głęboki wydech. Raven patrzyła na mnie swoimi pięknymi oczami. Posmutniała i usiadła na ziemi.
-Co jest? Zrobiłem coś nie tak?
-Nie, nie, nie. Ty nic złego nie zrobiłeś. Boje się, co ja zrobię.
-W jakim sensie?
-Moimi emocjami mogę zrobić komuś krzywdę. Wiesz, że one kontrolują moimi zdolnościami. Nie chce nimi narazić twojemu życiu.
-Przestań. A poza tym. Widzisz tu coś rozwalonego? Bo ja nie.
Wskazała chydrant, z którego leje się strumieniami woda.
-Na pewno tego nie zrobiłaś.
Pokazała palcem 2 kolejne. Zamieniłem się w węża i położyłem się na jej ramionach, ruszając głową, by mnie pogłaskała. Po 5 minutach miziania, wróciłem do normalności. Wracając do wierzy Raven pare razy ziewneła. Padała z nóg. Wziołem ją na ręce i zaniosłem do pokoju. Położyłem ją w łóżku, przykryłem kocem i pocałowałem w czoło. Gdy od niej odszedłem, usłyszałem jej głos.
-Zostań ze mną. Nie zostawiaj mnie.
-Nie boisz się, że komoda się rozwali lub lustro pęknie?
-Zostań.
Zamknołem drzwi od pokoju i usiadłem na łóżku. Złapałem ją za ręke i uśmiechnąłem się. Raven pociągneła mnie do siebie. Połorzyłem się obok i czekałem aż zaśnie. Ona jednak nie spała. Patrzyła na mnie.
-Czemu nie śpisz?
-Zostaniesz ze mną do jutra? 
-Serio? Mam z tobą spać?
Kiwneła głową. Przykryłem się tym samyk kocem i przytuliłem ją do siebie. Od razu zasneła. Też zamknołem oczy.

Raven

Obudziły mnie okrzyki radości Cyborga i Kseny. Znowu pewnie grają na konsoli. Przetarłam oczy i usiadłam na łóżku. Zobaczyłam śpiącego, odwróconego w moją stronę Bestie. Znowu się położyłam. Nie zauwarzyłam, kiedy on otworzył oczy. Obioł mnie za biodro i kiedy popatrzył na mnie, szeroko się uśmiechnął.
-Jak się spało?
-Dobrze. Zastanawia mnie jedynie, dlaczego chciałaś bym spał z tobą.
-Sama nie wiem.
Przez jakiś czas nie wychodziliśmy z pokoju, ale usłyszałam moje burczenie w brzuchu.
-Choć Raven. Zrobie Ci śniadanie. Bestia wstał z łóżka. Czekał, aż zrobie to co on. Nie chciało mi się. Po chwili namysłu, wstałam. Gdy kierowałam się do drzwi, Bestia złapał mnie za ręke i pocałował ją. Poszliśmy do jadalni. Cyborg i Kseny rzeczywiście grali na konsoli. Po chwili zauważyliśmy jak Kseny ciesząc się z wygrany, wskoczyła na robota i uścisneła go. Chwilę później obściskiwali się na kanapie. Tego się nie spodziewałam. Bestia poszedł do kuchni i wsunął miske tofu. Nie wiem dlaczego, ale jak można jeść coś takiego.
-Hej Raven! Jak tam wyjście?
-Jakie wyjście?
-No Walentynkowe. Z Bestią.
-Dobrze.
Z powagą na twarzy, patrzyłam na dziewczynę. Jak gdyby nic się nie stało.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro