Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział III - powrót do domu mych marzeń

Obudziłam się w pokoju Ayato... Chłopak trzymał mnie i nie puszczał. O co w tym chodzi? Dlaczego on tak robi...? Leżałam bezruchu, ale wystarczyło, że wzięłam głęboki oddech i Ayato się obudził. Nie chciałam, żeby to się stało... Chciałam go przeprosić, ale nagle do pokoju wszedł rudowłosy chłopak z kapeluszem na głowie. Spojrzał na mnie i Ayato. Uśmiechnął się... Jego uśmiech był zboczony i te jego rumieńce...! Ayato mnie puścił, a ja chybko odeszłam od chłopaka. Rudowłosy kapelusznik powiedział:

- Jakie to urocze... Bitch-chan i Ayato w jednym łóżku.
- Wynocha, debilu! - wkurzył się Ayato.
- Ruki miał rację... Oni są jacyś dziwni. - pomyślałam.
- Nie bądź samolubny, Ayato! Przedstaw mi tą piękną i słodko pachnącą dziewczynkę... - na twarzy rudego chłopaka pojawiły się rumieńce.
- Wyjdź! - Ayato wstał z łóżka i spojrzał na chłopaka złym wzrokiem.
- Dobra, spokojnie... Do zobaczenia, Suniu. - powiedział i puścił mi oczko.
- S-Suniu...? - zdziwiłam się.- Czyli to są.. wampiry? Może dlatego moi bracia ich nie lubią... - pomyślałam.- Ayato-kun? Kto to był?
- To był mój brat, Laito... - powiedział Ayato stojąc przy drzwiach.
Lekko się zarumieniłam i wstałam z łóżka. Chciałam zejść na dół, ale Ayato złapał mnie za rękę i wziął jak księżniczkę. Moje runieńce były widoczne i rozśmieszały Ayato... Chłopak niósł mnie tak do schodów, a przy nich odstawił na ziemię. Uśmiechnęłam się już miałam zejść do schodach na dół, kiedy... Ayato złapał mój nadgarstek i pocałował!?

[Time skip...]
Zjadłam śniadanie i poszłam do salonu... Tam od razu zaczęła się rozmowa o mnie.

- Dobrze... Jak długo chcesz tu zostać? - spytał Reiji.
- S-Sama nie wiem...
- A może zostaniesz na zawsze, co ty na to Bitch-chan? - uśmiechnął się Laito.
- Nie mogę, ale... nawet gdybym została nie wiem jak się nazywacie...
- Ja się tym zajmę. - powiedział Reiji.- Ten na kanapie to Shu. - Reiji pokazał na chłopaka w blond włosach i niebieskich oczach.- To jest Subaru...
- Tch...! - mruknął chłopak w białych włosach i czerwonych oczach.
- Ja jestem Kanato, a to jest Teddy... - zbliżył się do mnie chłopak z misiem i jasno fioletowymi włosami oraz oczami.
- Mnie już poznałaś, prawda? Jestem Laito. - powiedział i pocałował moją rękę.
- Tak... - zbrałam rękę od Laito.- Miło mi Was poznać.- Ja jestem Yuuki Muka~...
- "Muka..." - tak masz na nazwisko? - spytał Subaru.
- Ano... Nie, nazywam się Eto Yuuki. - powiedziałam niebudząc podejrzeń.
- Mówisz, że nazywasz się Yuuko Eto, a mieszkasz z Mukami... - powiedział Shu wstając z kanapy.
- Ano... - lekko się wystraszyłam.- To jest moje prawdziwe naz-nazwisko...
- Od ilu lat znasz Mukamich? - spytał Reiji.
- Od daw-dawna... - zająkałam się.
- Hmm... Rozumiem. - powiedział Reiji.

[Time skip...]
Jest 19.49 ... Za 11 minut 7 zaczyna się lekcja i jadę z rodziną Sakamaki. Sakamaki też mają limuzynę, ale o wiele lepszą od naszej! Czy to jest głupie? Czuję się jakbym zmieniła rodzinę, ale dlaczego...? Może przez to, że pokłuciłam się z Rukim? Może i tak, ale nie ważne! Przecież jak będę w szkołe to ich znajdę i przeproszę. Dziwi mnie to... Sakamaki są braćmi, a ze sobą nie rozmawiają.

- Hej, Chichinashi! Co ci chodzi po głowie? - spytał Ayato.
- Przestań nazywać mnie, Chichinashi! Przecież widać, że nie jestem deską!
- Zamknij się! Będę mówił na ciebie jak chcę, Chi-chi-na-shi~!
- Jest co raz gorszy... - powiedziałam cicho do siebie.
- Bitch-chan, może pujdziesz ze mną do czytelni? - spytał Laito.- Słyszałem, że lubisz czytać.
- Tak, lubię. - uśmiechnęłam się.- Mogłabym, ale może kiedy indziej.
- Z chęcią na to poczekam~! - powiedział Laito i rzycił się na mnie.- Bitch-cham... Chciałbym nauczyć cię piekielnych przyjemności. - jego ręka dotknęła mojego brzucha.
- Puszczaj mnie! - przyknęłam i rzyciłam jego kapeluszem.- Zboczeniec...!? - krzyknęłam w myślach.
- Laito, zostaw ją. - powiedział spokojnym tonem Reiji.
Było tak jeszcze przez 5 minut, ale wreszcie dojechałam! Szybko wybiegłam z limuzyny i pobiegłam na drugie piętro mimo to, że nie mogłam... Byłam już na półpiętrze i zobaczyłam czarnowłosego chłopaka w czarnych ubraniach. To był Przemek! Zawsze ubiera się jak emoś i myśli, że nikt mu nie podskoczy. Spojrzałam na niego groźnym wzrokiem i powiedziałam:

- Wiesz gdzie są Mukami, leszczu?!
- Wiem gdzie jest Yuma, a co?
- Szukam ich. - powiedziałam jak gangster.
- Yuma jest na dole w sali z matmy. - Przemek lekko się zdziwił.
- Dzięki, do następnego.
- Taa... Idzim się na przerwie. Przyjdź kiedyś do nas na lekcje... Spoko z ciebie gość! - powiedział milszym głosem.
Szybko biegłam do sali z matematyki, ale po drodze spotkałam Ayato!?

- Gdzie tak pędzisz, Chichinashi?
- Muszę kogoś znaleści! - ominęłam chłopaka.
- Idiotka! - wrzasnął i złapał mnie za nadgarstek.- Myśli, że mi uciekniesz!
- Przestań, Ayato-kun!!
Chłopak nachalnie próbował mnie złapać za biodra i zaciągnąć do schowka, ale nie dawałam za wygraną! Nie pozwolę, żeby ktoś pił moją krew... Nie dam się! Może próbować, ale żywcem mnie nie weźmie...! Po chwili, nie wiem jak to się stało, ale... ktoś mnie złapał od tyłu trzyłam tak delikatne. Ręce tej osoby są zimne i miłe w dotyku, ale już po sekundzie wiedziałam kto to... To był Ruki i Yuma. Czy to jest możliwe? Uratowali mnie! Znowu... Z moich oczu popłynęły zły... Zaczęłam płakać, ale sama nie wiem czy to łzy szczęścia w przeciwieństwo szczęścia. To już nie ważne! Wreszcie wracam do domu... Domu Mukamich. Do moejsca w który się wychowywałam przez resztę mojego życia...


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro