Rozdział I - moja mama już nieżyje
Jestem Eto Yuuki i mam 4 latka. Miszkam z mamą i ciocią... Mam różowe oczy i blond włosy. Jestem małą, słodką dziewczynką, która mieszka z kobietami. Mój ojciec nieżyje od 2 lat, a wujek jest zagranicą... Mieszkam w małym miasteczku zwanym "Klasztorek". Dużo by opowiadać, ale czas opowiedzieć jak poznałam moim "braci"~! ^¿^
[...]
Jest godz. 8.45 i bawię się w moim pokoju. Na chwilę przestałam się bawić, bo słyszałam swoją mamę i ciocię:
- Przesteń, Lucy. Ona jest za mała! - krzyczałam moja mama.
- Nawet tak nie mów, Mal! Z wzrostu jest mała, ale ma wielkie serce... - powiedziała ciocia.
- Co masz na myśli?! - spytała Lucy.
- Ona jest inna... - zaczęła Mal.- Dzięki temu ma przewagę w życiu! - powiedziała stanowczo ciocia.
- Rozumiem... ale to dalej jest ryzykowne!
- Nie pamiętasz co ci jeszcze dziś mówiła? - spytała Mal.- "Nie martw się o mnie... Ryzyko zawodowe! - ciocia wypowiedziała moje słowa.
- Pamiętam to, Mal. - zdenerwowała się Lucy.- Ale to nic nie zmienia! Zostanie tu i koniec!
- Przestań ją ukrywać! Tak i tak kiedyś sama... - ciocia nie dokończyłam bo widziała, że wchodzę do pokoju w którym były.
- Mamusiu? - spytałam.
- Tak, słoneczko?
- Czy mogę iść do ogrodu...?
- Hę? - zdziwiła się Lucy.- T-Tak, możesz.
- Dziękuję! - ucieszyłam się.
Szybko pobiegłam do ogrodu. W ogrodzie byłam tylko ja i nikt inny... Sama spędzam czas już od kąt pamiętam. Siedząc na ziemie usłyszałam śmiechy i zobaczyłam, że drzewo za murem się rusza. Czy ktoś się na nie wspina? Zdziwiłam się i podeszłam do muru... Przyjrzałam się bliżej i zobaczyłam chłopaka?!
- Cześć! Jestem Edgard, a Ty? - spytał chłopak w brązowych włosach.
- J-Jestem Yuuki. - powiedziałam nieśmiało.
- Miło mi Cię poznać. Mieszkasz tu sama?
- Nie, mieszkam z mamą i ciocią! Chciałabym mieszkać, ale... ale nigdy sama nie zamieszkam. - moja twarz była smutna.
- Nie martw się, Yuuki-chan. Kiedyś Cię stąd wyciągnę, obiecuję!
- To miłe! - krzyknęłam szczęśliwa.- Mogę poczekać.
- Dobra... Pa! Do następnego!
Chłopak powiedział i zszedł z drzewa. Za natomiast byłam szczęślia jak nigdy wcześniej! Po 2 godzinach zrobiło się ciemno i poszłam do pokoju spać... Mama i ciocia ucałowały mnie i same poszły spać. O północy obudził mnie gorąc i dziwne hałasy. Co to mogło być? Zeszłam na dół i zobaczyłam ogień! W ogniu widziałam zwłoki wielu osób. Zaczęłam płakać i pobiegłam do ogrodu wspiełam się na drzewo i uciekła...
Minęło parę godzin od mojej ucieczki... Zostałam złapana przez wojsko i wsadzona do domu dziecka. Tam byłam krzywdziona, ale byłam sama... Ze mną był też blond włosy chłopak, który nazywał się Kou. Ja i on byliśmy dla siebie mili i jeśli ktoś chciał jednego z nas to musiał wziąść nas obydwóch! Tak oto poznałam Rukie'go, Yumę, Kou i Azusę. Kiedy mieliśmy już po 10 lat i zaczęliśmy planować ucieczkę... Gdyby nie ja nie uciekliśmy!
Ale co z tego, że nie byliśmy w domu dziecka? Oni tak i tak nas gonili! Postrzelili Kou, ale wzięliśmy go i uciekaliśmy dalej... Wreszcie zatrzymałam się i chciałam się poświęcić, ale Ruki mi na to nie pozwolił i został ze mną.
[...]
Byliśmy torturowani... Ruki cierpiał na moich oczachk! Wreszcie nie wytrzymałam i sama się tam rzuciłam. Po 3 godzinach moich tortur nic nie umiałam powiedzieć i nie umiałam się ruszyć... Nagle pojawiła się jakaś osoba i podarowała nam pomoc. Ucieszyłam się, ale po m ie nie było tego widać. Zemdlałam... Obudziłam się w jakimś pokoju!? Obok mnie byli wszyscy moi "bracia" i jeszcze jakiś mężczyzna z długimi włosami w koloże białym? Mężczyzna złapał moją rękę i pocałował ją mówiąc: "Od teraz jesteś naznaczona...". Po tych słowach odszedł ode mnie i powiedział coś do Rukie'go i zniknął...
Po 20 minutach chłopaki powiedzieli mi, że od teraz ten dom jest nasz! Zaczęliśmy go naprawiać i projektować jak chcemy. Yuma chciał ogród, a ja drzewko. Ruki się zgodził i posadził je ze mną... Drzewo to była jabłonka! Ciekawe czy się przyjmie? Mam nadzieję, że będzie nam się dobrze żyło w tym miejscu. Mam też nadzieję, że to wszystko to nie jest sen!
[...]
^¿^
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro