Rozdział 6
Był pochmurny poranek, ponadto zanosiło się na spory deszcz. Uczniowie siedzieli przy stercie zwierzyny zajadając się chudymi zdobyczami upolowanymi przez poranny patrol. Zdobyczy było już coraz mniej. Chociaż sterta była dość spora na obecną porę, były braki i duża różnica w porównaniu do chociażby Pory Zielonych Liści. Gdy biała uczennica skończyła jedzenie mizernego kosa, została zawołana przez mentorkę. Pospiesznie się oblizując wstała i pobiegła do mentorki.
– Dzisiaj zapolujemy. – miauknęła Rozżarzona Gwiazda i ruszyła ku wyjściu z obozu, a Nocna Łapa za nią podążyła. Kotki doszły do lasku i zaczęły polowanie. Uczennica skradała się za świeżym zapachem drozda. Zwierzątko siedziało na niewielkim kamiuszczku. Nocna Łapa przygotowała się do skoku i prędko wyskoczyła. Zgrabnie wylądowała i zatopiła pazury w gardle ptaka.
– Świetna robota! – pochwaliła mentorka która upolowała ryjówkę odrobinę dalej. Wspólnie upolowały jeszcze drobną mysz, co oznaczało, że miały razem już trzy zdobycze.
– Całkiem dużo.
Po chwili usłyszały szelest i z krzaków wyłonił się Lwie Serce. Podszedł i wyszeptał coś do przywódczyni.
– Nocna Łapo, ja muszę coś sprawdzić. Lwie Serce dokończy twój trening.
– Jasne.
Rozżarzona Gwiazda odeszła a po chwili zwrócił się do niej lekko złocisty wojownik.
– Widzę, że polowanie udane – zaśmiał się.
– Tak! – potwierdziła uczennica
– W każdym razie, chodźmy na polankę treningową, chwilę powalczymy. Słyszałem, że dobrze radziłaś sobie w walce.
– Okej! – mrukneła podekscytowana i ruszyła za mentorem. Doszli do polanki i zaczęli walczyć. Wojownik ruszył na nią i powalił. Ta szybko wstała i zwinnym ciosem uderzyła go w pysk i wgryzła się mu w ucho. Ten syknął i odskoczył. Kotka skoczyła w jego stronę ale on podciął jej łapy i upadła. Rozzłoszczona Nocna Łapa prędko podniosła się i rzuciła się na niego. Razem przetoczyli się trochę, aż kotka przygwoździła kocura. Przejechała mu łapą po brzuchu udawając, że go drapie.
– Poddaje się! – miauknął i wstał.
– Jak mi szło? – zapytała
– Bardzo dobrze. Walczysz co raz lepiej.
– Dziękuje!
– Tak przy okazji, muszę ci coś powiedzieć.
– Um... Tak?
– Ale, proszę... Nie mów nikomu.
Nocna Łapa pokiwała tylko głową.
– A więc...
Kocur się zawachał.
– Więc...?
– Rozżarzona Gwiazda nie ma więzi z Klanem Gwiazdy.
Uczennica nerwowo się otrząsając, cofnęła się o krok w zamiarze ucieczki.
– Nie. – syknął kocur
– Ale...!
– Nie mów o tym nikomu. Zaufaj mi.
Nocna Łapa siedziała przed legowiskiem uczniów myjąc się i oglądając zabawę wesołych kociaków przed żłobkiem. Skończywszy mycie, zięwneła, a zaraz przy niej pojawiła się malutka kupka futra.
– Nocna Łapo! Pobawisz się z nami? – pisnął brązowy, pręgowany kocurek
– Mogę! – miauknęła i poderwała się na łapy. Odganiając od siebie myśl o rozmowie z złocistym kocurem, ruszyła z kocurkiem do jego brata, Rudaska.
– Cześć! – krzyknął rudy kociak
– To w co się bawimy? – spytał Dębek
– Może... Porzucamy do siebie kulkę mchu? – zaproponowała kotka
– Tak! – pisnęły kociaki i wbiegły do żłobka. Zabrały kulkę mchu spod posłania ze wczorajszej zabawy i wróciły do Nocnej Łapy. Ustawili się i gdy każdy był gotów do zabawy, Rudasek rzucił kuleczkę mchu do uczennicy. Zwinnie odrzuciła kuleczkę do Dębka. Kuleczka znowu trafiła do Nocnej Łapy. Tym razem poturlała ją do Rudaska. Kulka mchu wędrowała jeszcze długo do każdego z kotów.
500 słów
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro