1
Usiadłam na skale i patrzyłam przed siebie. W tym samym czasie w naszą stronę wędrowała dostojnie idącą lwica. Moja siostra Angelica. Miała jasne futro i ciemne oczy. Czasami nazywali ją Widząca bo miała bardzo dobry wzrok.
Nagle pod skalę przybyło moje kochane stadko. Mini, Rubik i Ares. Zeskoczyłem ze skały i usłyszałam za sobą ryk. Odwróciłam się.
-A gdzie się panienka wybiera?-zapytała mama a ja jęknęłam.
-mamo ale no...dzieci...mamo moje lwy!
-Zuzu idź z nią.-Zuzu był gepardem wychowanym przez lwy i moim ,,ochroniarzem,,. Wkurzało mnie to że mama mi nie ufa na tyle by nas puścić samych ale na szczęście Zuzu jest w naszym wieku może trochę starszy ale na pewno szybszy więc będzie nas w stanie zatrzymać.
-oczywiście moja pani-zeskoczył ze skały i podszedł do nas. Razem ruszyliśmy w stronę sawanny. A raczej bardziej zalesionego o ile dało się mieć coś takiego. Położyłam się pod drzewem i napawałam się słońcem.
-a księżniczko słyszałaś?-zapytał
-co takiego?
-nie słyszałaś?-odezwała się rozentuzjazmowana Mini a Ares jej brat walnął ja po głowie.
-król chce wysłać cię na lwią ziemię na...tresurę-powiedział Rubik za co dostał łapą od Mini.
-żadna tresura dzieciaki. Chodzi o to że potrzebujesz lepszego przeszkolenia a tu-Zuzu wskazał na nasz ,,świat,,- to jest od niedawna a lwią ziemia jest od bardzo dawna. Na pewno cię tam lepiej...
-wytresują-przerwał mu Rubik.
-wyszkolą-poprawił go gepard
-jeden Lew. A co z tobą Zuzu? Nie będziesz mógł jej pilnować-gepard spojrzał na mnie i położył się obok.
-będzie miała tam inną straż.
-miejmy nadzieję że nie jakiegoś fajnego Geparda-powiedziała Ares. Oni wszyscy wiedzieli coś czego ja nie wiedziałam i byłam z tego powodu zła. Wstałam i otrzepał się.
-czas iść na obiad- powiedziałam. Ruszyłam przed siebie a gdy widziałam że Ares mrugnął do mnie zaczęliśmy biec przed siebie skręcając między nogami żyraf. Gepardy były dużo zwinniejsze i szybsze ale nigdzie go nie widziałam dopiero gdy stanęliśmy przed strumykiem zauważyłam że stoi z drugiej strony. Uśmiechnęłam się i wskoczyłam do wody ochlapując go i resztę i pobiegłam dalej aż wpadłam na gęstą czarną grzywę.
-ładnie to tak swojego.
-ochroniarza.-Ares
-tresera.-Rubik.
-Najładniejszego geparda na świecie-Mini zamrugała zalotnie leżąc głową na łapach tuż obok niego.
-Mini czy twoja mama cię nie woła?-zapytał mój tata.
-och już idę-wstała i zaczęła biec w stronę jaskini a za nią ruszył jej brat Ares. Obok nas został mój kuzyn Rubik i Zuzu.
-chodźcie na obiad.-tata ruszył przed siebie a ja z jego prawej. Miał jasne futro i czarną grzywę. Po chwili byliśmy w jaskini i jedliśmy coś co przypominało dzika? Może.
Po obiedzie tata przysunął mnie do siebie łapą.
-nie chce żebyś twierdziła że Zuzu to twój...
-ochroniarz? Tak się czuje-położyłam głowę na jego łapach.
-wyruszysz na lwią ziemię i tam odbędziesz nauki. By stać się najlepszą królowa jaką widział świat.
-a może ja nie chcę? Nie lubię...
-Mijagi. To tak jakbyś powiedziała że nie chcesz być lwem. Poznasz tam pełno Lwów twojej klasy. A dawni królowie będą cię chronić.
-dobrze...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro