Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 4

 Chłopak patrzył na bakugana w mojej ręce przez dłuższą chwilę. Mam go. Wyśpiewa mi wszystko co wie. Czuję to. 

- Ja bym jej nie ufał - odezwał się Marucho. 

- Skoro wiesz, że owa kula istnieje i przybyłaś tu po nią aby uratować swój świat, to powinnaś już o niej wszystko wiedzieć - odpowiedział Shun. Wiedziałam sporo ale nie wszystko. On wiedział więcej. Skąd wiem? Po prostu. 

- Mów co wiesz. 

- Po co ci informacje jakie już znasz? - zadał kolejne pytanie. Przyznam, że tego się nie spodziewałam. 

- Po prostu mów. 

Chłopak przez chwilę bił się ze swoimi myślami. Łatwo było to z niego wyczytać. Ta krótka chwila zdawała się być dla mnie wiecznością. 

- Nic ci nie powiem - odpowiedział. 

Cierpi bez niej ale i tak nie chce nic powiedzieć. Niesamowite. Przyznam, że podziwiam go za to. Nie zamierzałam odpuścić. 

- Chyba nie chcesz żeby stała się posągiem z brązu hm? - podrzuciła Skyress do góry znów łapiąc ją. 

- Nie chce tego. Ale wiem, że Skyress zrozumie czemu tak postąpiłem. Tylko to się dla mnie liczy - przygryzł lekko wargę. Lekko się uśmiechnęłam. 

- To szlachetne - wstałam zabierając książkę, przez chwilę patrzyłam na bakugana Ventusa i rzuciłam go Shunowi - ale pamiętaj. Szlachetności poprowadzi cię do zguby - dodałam i zaczęłam odchodzić. 

- Nic już nie rozumiem - odezwał się Marucho. 

*Pov Shuna* 

Lekko się uśmiechnąłem  i powiedziałem pod nosem 

  - Nie pouczaj mnie co prowadzi do zguby poetko. 

Dan spojrzał na mnie pytająco jednak zignorowałem go. Poparzyłem w stronę gdzie szła dziewczyna. Szła w głąb lasu. Na ręce usiadł jej ptak a obok niej latał jej bakugan, który chyba się na nią wydzierał. Tak to przynajmniej wygląda. Zaśmiałem się pod nosem i poszedłem do bazy. 

- Nie podoba mi się to - powiedział blondyn idąc za mną tak jak Dan. 

- Jej zainteresowanie kulą? -spytałem. 

- Nie tylko to - odpowiedział. 

- Pracuje dla Vexosów a i tak oddała ci bakugana i po prostu odeszła. Nie jest to dla ciebie podejrzane? - odezwał się Dan pytając. 

Zamyśliłem się na chwilę. 

- Trzeba się o niej czegoś dowiedzieć. 

- Próbowałam znaleźć o niej jakieś informacje ale nie udało mi się. Nie ma o niej kompletnie nic - wtrąciła się Mira. 

- No to kaplica - podsumował Marucho. 

-Po dobroci raczej nie będzie chciała rozmawiać o sobie - powiedział brązowowłosy. 

- Potrzebna jej Kula i nie jest stąd - myślałem na głos, poczułem na sobie wzrok wszystkich - Gdzie szukałaś informacji? - zapytałem po chwili. 

- Wszędzie gdzie się dało. 

Próbowałem sobie przypomnieć wszystkie szczegóły z naszych ostatnich spotkań oraz z tego jak  się jej przyglądałem. 

- To jesteśmy w kropce. Walki są naszym jedynym źródłem - skomentował Ace. 

- Nie koniecznie - chłopak na mnie spojrzał - Sprawdźcie jeszcze raz czy gdzieś nic o niej nie ma. Spróbujcie sobie przypomnieć walki ale też jej wygląd i akcesoria. Jeśli mi się uda to może z nią porozmawiam - dodałem. 

- Jedyne informacje są o niej takie że zastąpiła Lynca u Vexosów i ma 2 miejsce na arenie walk. Ale skąd pochodzi czy coś to nic - powiedziała Mira. 

- Zastąpiła Lynca? 

- Ta ale z jakiego powodu nie wiadomo. 

- Chodzą plotki, że nagle znikł i nie wrócił - rzekł Ace. 

- Może był po prostu za słaby na bycie wojownikiem Ventusa i tyle  - powiedział Dan. 

- Wątpię aby to było powodem. Nawet gdyby był za słaby to by nie znikł od tak - stwierdziłem. 

-Zniknęcie Lynca nie jest teraz ważne - spojrzałem na Mirę - Ważniejsze jest uwolnienie bakuganów - podsumowała i poszła do pokoju. 

Postanowiłem przejść się po lesie. Na świerzym powietrzu myślało mi się lepiej. Pod jednym drzewem zauważyłem dziewczynę, która oddała mi bakugana. Siedziała i czytała książkę. 

- Oddawanie mu Skyress było głupie! Dlaczego to zrobiłaś!? - krzyczał jej bakugan. 

- Nie jest dla nas zagrożeniem - odpowiedziała i przewróciła kartkę na drugą stronę. 

(Kyo podsumowała XD musiałam przepraszam XD) 

 - A żebyś się czasem nie zdziwiła! - krzyczał dalej a dziewczyna jedynie przewróciła oczami rozbawiona. 

- Gdybym uważała inaczej nie wyciągałabym jej z Wymiaru Zagłady - powiedziała. 

-  Samo wchodznie tam było głupie ! A co dopiero walczenie o Skyress! Upadłaś na głowę już całkowicie!

- Przestań w końcu panikować. Jesteś przewrażliwiony - po tych słowach bakugan oburzony zamknął się w formie kulistej. Dziewczyna się zaśmiała. 

- Głośniejszy niż Baron - odezwałem się w końcu. Zatrzymałem się w pewnej odległości od niej. 

Biało włosna na mnie spojrzała z nad książki a jej bakugan się gwałtownie otworzył.

- Nie porównuj mnie do tego łosia! - krzyknął.

=============================
Wiem krótkie ale ważne, że jest xdd

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro