Rozdział 4
Chłopak patrzył na bakugana w mojej ręce przez dłuższą chwilę. Mam go. Wyśpiewa mi wszystko co wie. Czuję to.
- Ja bym jej nie ufał - odezwał się Marucho.
- Skoro wiesz, że owa kula istnieje i przybyłaś tu po nią aby uratować swój świat, to powinnaś już o niej wszystko wiedzieć - odpowiedział Shun. Wiedziałam sporo ale nie wszystko. On wiedział więcej. Skąd wiem? Po prostu.
- Mów co wiesz.
- Po co ci informacje jakie już znasz? - zadał kolejne pytanie. Przyznam, że tego się nie spodziewałam.
- Po prostu mów.
Chłopak przez chwilę bił się ze swoimi myślami. Łatwo było to z niego wyczytać. Ta krótka chwila zdawała się być dla mnie wiecznością.
- Nic ci nie powiem - odpowiedział.
Cierpi bez niej ale i tak nie chce nic powiedzieć. Niesamowite. Przyznam, że podziwiam go za to. Nie zamierzałam odpuścić.
- Chyba nie chcesz żeby stała się posągiem z brązu hm? - podrzuciła Skyress do góry znów łapiąc ją.
- Nie chce tego. Ale wiem, że Skyress zrozumie czemu tak postąpiłem. Tylko to się dla mnie liczy - przygryzł lekko wargę. Lekko się uśmiechnęłam.
- To szlachetne - wstałam zabierając książkę, przez chwilę patrzyłam na bakugana Ventusa i rzuciłam go Shunowi - ale pamiętaj. Szlachetności poprowadzi cię do zguby - dodałam i zaczęłam odchodzić.
- Nic już nie rozumiem - odezwał się Marucho.
*Pov Shuna*
Lekko się uśmiechnąłem i powiedziałem pod nosem
- Nie pouczaj mnie co prowadzi do zguby poetko.
Dan spojrzał na mnie pytająco jednak zignorowałem go. Poparzyłem w stronę gdzie szła dziewczyna. Szła w głąb lasu. Na ręce usiadł jej ptak a obok niej latał jej bakugan, który chyba się na nią wydzierał. Tak to przynajmniej wygląda. Zaśmiałem się pod nosem i poszedłem do bazy.
- Nie podoba mi się to - powiedział blondyn idąc za mną tak jak Dan.
- Jej zainteresowanie kulą? -spytałem.
- Nie tylko to - odpowiedział.
- Pracuje dla Vexosów a i tak oddała ci bakugana i po prostu odeszła. Nie jest to dla ciebie podejrzane? - odezwał się Dan pytając.
Zamyśliłem się na chwilę.
- Trzeba się o niej czegoś dowiedzieć.
- Próbowałam znaleźć o niej jakieś informacje ale nie udało mi się. Nie ma o niej kompletnie nic - wtrąciła się Mira.
- No to kaplica - podsumował Marucho.
-Po dobroci raczej nie będzie chciała rozmawiać o sobie - powiedział brązowowłosy.
- Potrzebna jej Kula i nie jest stąd - myślałem na głos, poczułem na sobie wzrok wszystkich - Gdzie szukałaś informacji? - zapytałem po chwili.
- Wszędzie gdzie się dało.
Próbowałem sobie przypomnieć wszystkie szczegóły z naszych ostatnich spotkań oraz z tego jak się jej przyglądałem.
- To jesteśmy w kropce. Walki są naszym jedynym źródłem - skomentował Ace.
- Nie koniecznie - chłopak na mnie spojrzał - Sprawdźcie jeszcze raz czy gdzieś nic o niej nie ma. Spróbujcie sobie przypomnieć walki ale też jej wygląd i akcesoria. Jeśli mi się uda to może z nią porozmawiam - dodałem.
- Jedyne informacje są o niej takie że zastąpiła Lynca u Vexosów i ma 2 miejsce na arenie walk. Ale skąd pochodzi czy coś to nic - powiedziała Mira.
- Zastąpiła Lynca?
- Ta ale z jakiego powodu nie wiadomo.
- Chodzą plotki, że nagle znikł i nie wrócił - rzekł Ace.
- Może był po prostu za słaby na bycie wojownikiem Ventusa i tyle - powiedział Dan.
- Wątpię aby to było powodem. Nawet gdyby był za słaby to by nie znikł od tak - stwierdziłem.
-Zniknęcie Lynca nie jest teraz ważne - spojrzałem na Mirę - Ważniejsze jest uwolnienie bakuganów - podsumowała i poszła do pokoju.
Postanowiłem przejść się po lesie. Na świerzym powietrzu myślało mi się lepiej. Pod jednym drzewem zauważyłem dziewczynę, która oddała mi bakugana. Siedziała i czytała książkę.
- Oddawanie mu Skyress było głupie! Dlaczego to zrobiłaś!? - krzyczał jej bakugan.
- Nie jest dla nas zagrożeniem - odpowiedziała i przewróciła kartkę na drugą stronę.
(Kyo podsumowała XD musiałam przepraszam XD)
- A żebyś się czasem nie zdziwiła! - krzyczał dalej a dziewczyna jedynie przewróciła oczami rozbawiona.
- Gdybym uważała inaczej nie wyciągałabym jej z Wymiaru Zagłady - powiedziała.
- Samo wchodznie tam było głupie ! A co dopiero walczenie o Skyress! Upadłaś na głowę już całkowicie!
- Przestań w końcu panikować. Jesteś przewrażliwiony - po tych słowach bakugan oburzony zamknął się w formie kulistej. Dziewczyna się zaśmiała.
- Głośniejszy niż Baron - odezwałem się w końcu. Zatrzymałem się w pewnej odległości od niej.
Biało włosna na mnie spojrzała z nad książki a jej bakugan się gwałtownie otworzył.
- Nie porównuj mnie do tego łosia! - krzyknął.
=============================
Wiem krótkie ale ważne, że jest xdd
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro