Rozdział 3
Po wygranej złapałam gryfa w rękę. Spisał się doskonale jak zwykle. Położyłam bakugana na ramieniu, kątem oka zauważyłam, że Spectra był pełen podziwu. Czułam na sobie wściekły wzrok Shuna. Nie dziwie mu się. Też bym tak zareagowała gdybym straciła Aerona. Popatrzyłam na chłopaka i uśmiechnęłam się uspokajająco. Odwrócił wzrok.
-To było prostsze niż myślałam - powiedziałam.
- Lepsza niż Lync - skomentował blondyn, uśmiechnęłam się.
- To była nieczysta gra! - krzyknął Dan.
Myślałam przez dłuższą chwilę co powiedzieć. Ta cisza była taka irytująca.
- Z wiaterem będzie mu posyłać pocałunki wierząc ze wiatr muśnie jego twarz i szepnie mu do ucha ze ona ciągle żyje i czeka - rzekłam a Shun na mnie popatrzył obojętnie.
- Znalazła się poetka - prychnął Spectra i zniknęliśmy.
*Pov Shuna*
- Poetka walcząca lepiej od ciebie - powiedziałem pod nosem.
- Czym jest ten wymiar zagłady? - zapytała Mira.
- Nie wiesz? - popatrzyłem na nią. Pokiwała w odpowiedzi na nie.
- Wymiar Zagłady to wymiar do którego trafiają pokonane bakugany i nigdy nie wracają - wytłumaczył Drago.
- Rozumiem.
Nigdy...zacisnąłem ręce w pięści i poszedłem z dala od reszty. Nie mogę uwierzyć, że ją straciłem. Moją Skyress. Skąd tamta dziewczyna posiadała kartę zagłady? ile ich jeszcze ma? Nagle pojawiło się tyle pytań bez odpowiedzi. Odchodząc słyszałem kawałek rozmowy wojowników.
- Współczuję mu - zaczął Ace.
- Raz już byliśmy w wymiarze i się wydostaliśmy i inne bakugany - przypomniał Dan.
- Nie sadze żeby tym razem Apollonir na to pozwolił Dan - odpowiedział Drago.
Nie słuchałem ich już. Po prostu zignorowałem rozmowę oddalając się coraz dalej. Będę chyba musiał znaleźć innego bakugana do walki. Mimo, że nie chce. Nie powinienem znowu walczyć.
*Pov Rei*
Szukałam w pałacu śladów świętej kuli. A raczej sali w której się znajduje. Pracowanie z Vexosami było dość uciążliwe jak dla mnie. Chciałam zrobić co musiałam i wrócić do domu.
- Musimy być ostrożni - powiedział Aeron.
- Ostrożni w czym? - usłyszałam za nami głos Hydrona.
- W zwiedzaniu. Nie wiadomo co skyrwa ten pałac - powiedziałam to co mi przyszło pierwsze do głowy.
- Jakoś mało wiarygodne - skrzyżował ręce na piersi.
- Ale prawdziwe - uśmiechnęłam się przyciskając swoją książę lekko do piersi.
- No ja nie wiem. A to co? - popatrzył na książkę.
- Zwykła książka - odpowiedziałam.
- Zwykła? - spytał na co przytaknęłam.
Książę zwrócił wzrok na książę. Na okładce znajdował się złoty napis ''Legendy'' i przyozdobiony był w średniowiecznym stylu. Oczywiście to był tylko przykrywka. Na prawdę znajdowały się w środku informacje na temat Świętej Kuli i wielu innych rzeczy. Wiedziałam, że będzie to przydatne więc wzięłam ją ze sobą do Vestroii.
- Nie pałętaj się tak po pałacu - rzucił Hydron i poszedł.
Również poszłam swoją drogą. Niestety mimo wielu godzin szukania nie znalazłam tego czego chciałam. Postanowiłam jeszcze spróbować jutro. Następnego dnia postanowiłam odwiedzić młodych wojowników ponownie. Chciałam się dowiedzieć czy wiedzą coś na temat Świętej Kuli. Jeśli tak to mogli by się przydać.
- Może zrobisz sobie przerwę Shun? - usłyszałam Marucho będąc niedaleko bazy wojowników, poszłam za rozmową.
- Nie potrzebuję - odpowiedział mu chłopak.
- Ćwiczysz bez przerwy od wczoraj.
- Mam teraz wyrzuty sumienia - powiedziałam sama do siebie.
- Zawsze je masz - stwierdził mój bakugan.
- Nie - rzuciłam krótko i szłam dalej lekko się uśmiechając.
Będąc pod bazą wojowników usiadłam na jednej ze skał po turecku. Położyłam książkę na kolanach i przyglądałam się przeciwnikom.
- Nie bądź uparty Shun - odezwał się Dan.
- Nie jestem uparty. Po prostu nie potrzebuje przerwy i tyle - odpowiedział czarnowłosy.
- Ta jasne. Wiem ze cierpisz po stracie Skyress ale w ten sposób się wykończysz.
- Nic mi nie jest - czarnowłosy przerwał swoje ćwiczenia.
- Strata nie zawsze jest na wieki - odezwałam się gdyż mnie wcześniej nie zauważyli.
Dan i Marucho na mnie popatrzyli. Shun na mnie nie spojrzał tylko przewrócił oczami.
- Oddam ci Skyress pod warunkiem ze powiesz co wiesz o Świętej Kuli - powiedziałam.
- Święta Kula? - zapytał zdziwiony Dan.
- Po co ci to wiedzieć? - popatrzył na mnie.
- Potrzebujemy jej żeby ocalić nasz świat - wytłumaczył Aeron.
- Wasz Świat?
- Mhm. Nie jesteśmy stąd.
- A skąd? -zapytał Shun.
- Dlatego jej nigdy nie widzieliśmy - powiedział Dan.
Nie odpowiedziałam. Zignorowałam wojownika Pyrusa i sięgnęłam do małej sakiweki gdzie miałam bakugany. Wyjęłam Skyress i pokazałam Shunowi.
- To jak? - zapytałam. Chłopak myślał.
=============================
Dawno mnie nie było xd. Wstawiam ten krotki rozdzialik na początek i biorę się za pisanie. xUmiko_Neko_Girlx jakoś mnie zmobilizowała do pisania. Dozobaczenia! ^^
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro