15 Under
Wróciłem z wymiany dużo przed czasem. Po pierwsze, bo mój chłopak/nie chłopak mnie zdradzał. Po drugie, bo Fabienne się ciągle dobierała a ja nie byłem w stanie jej wytłumaczyć że w żaden sposób mnie nie pociąga. Prosto z lotniska pojechałem do domu Zayna. Stałem pod jego drzwiami pukając bezprzerwy.
- Idę, kurna, idę przecież! - usłyszałem go przez drzwi przez co przestałem pukać. Otworzył drzwi będąc na początku zdziwiony widząc mnie - Nialler? Co ty tu..? - złapał mnie za ramię i wciągnął do środka. Przyciągnął mnie za biodra do siebie i wpił się w moje wargi. Nie odwzajemniłem pocałunku i odsunąłem go siebie - Co jest Ni? - zmarszczył brwi robiąc krok w tył.
- Zdradziłeś mnie - wysyczałem a on zamarł. Wpatrywał się we mnie a to tylko utwierdziło mnie w moim zdaniu - Ty cholerny dupku! - popchnąłem go ale prawie nawet nie drgnął. W moich oczach pojawiły się łzy. Zacząłem okładać pięściami jego tors aż złapał mnie za nadgarstki i przygwoździł do ściany. Patrzyłem my w oczy drżąc ze złości - Nienawidzę cię - wyszeptałem mrużąc oczy a pierwsza łza spłynęła po moim policzku - Zostaw mnie dup-
Wpił się w moje wargi przerywając mi wpół słowa. Starałem się jak mogłem, wyrwać z jego uścisku i nie odwzajmnić pocałunku. Ale nie dalem rady.. W końcu poddałem się i oddałem pocałunek. Mimo łez ściekających po mojej twarzy, całowałem faceta który zranił mnie najbardziej. Puścił jeden z moich nadgarstków, a ja automatycznie wplątałem palce w jego włosy. Złapał mnie za udo unosząc je do góry, zarzuciłem je na jego biodro a on przytrzymał. Jęknąłem cicho gdy nasze erekcje otarły się o siebie.
- Nienawidzę cię - wyszeptałem prawie że histerycznie gdy pociągnął mnie do salonu na kanape.
- Wiem - odszepnął rzucając mnie na kanapę. Ponownie pocałował mnie a ja sięgnąłem do jego spodni.
- Jesteś dupkiem - sapnąłem gdy Zayn był nagi od pasa w górę a ja męczyłem się ze swoim rozporkiem.
- Jestem.
Malik zsunął moje spodnie wraz z bielizną. Wszedł we mnie szybko a ja zajęczałem z bólu i przyjemności. Wbiłem paznokcie w jego plecy dopasowując ruchy bioder do tych Zayna.
- Nienawidzę cię Zay-
Zaskamlałem dochodząc.
- A ja cię kocham.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro