Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

10 Just Be Mine

Nowi bohaterowie:
Gigi Hadid jako Odette Leonard

- Jesteś takim dupkiem - powiedziałem do Zayna wycierając lody z twarzy. Ten idiota ruszył moją ręką gdy jadłem lody, przez co byłem ubrudzony śmiatankowym kremem. Pochylił się do mnie i zlizał lody z mojego nosa.

- Za to ty, jesteś pyszny - wyszczerzył się do mnie na co fuknąłem. Uniosłem to co zostało z lodów i przycisnąłem do jego twarzy. Rożek spadł na chodnik a Malik skrzywił się. Zachichotałem widząc że jest równie ubrudzony jak ja. Przesunąłem językiem po jego policzku.

- Ty też nie smakujesz najgorzej - powiedziałem z uśmiechem. Przygryzłem dolną wargę i wyjąłem chusteczki z plecaka. Rzuciłem mu paczkę uwszednio wyjmując jedną chusteczkę dla siebie. Wytarłem buzię i obserwowałem jak Zayn to robi - Muszę wracać, Mama dzisiaj wyprawia jakąś kolację. Możesz przyjść. Będzie rodzina szefa taty i kilku współpracowników.

- Chyba nie powinienem się pchać w takie towarzystwo - wzruszył ramionami wyrzucając brudną chusteczkę.

- Ale ja chciałbym żebyś tam był. Nie będę się przynajmniej nudził - zrobilem krok w jego stronę i uśmiechnąlem się - Proszę? Co mam zrobić żebyś się zgodził?

- Loda.

- Byłeś cały ubrudzony lodami i wciąż masz na nie ochotę? - zaśmiałem się.

- Nie o takiego loda mi chodziło skarbie - uśmiechnął się szeroko a ja dopiero po chwili zrozumiałem.

- Zboczeniec - prychnąłem uderzając go w ramię - Przyjdź o 8 - pocałowałem go w policzek i ruszyłem w kierunku domu.

- Rozumiem że tego obiecanego loda zrobisz mi po kolacji? - zawołał a ja tylko przewróciłem oczami.

Wieczorem przygotowywałem się na kolację. Ubrałem białą koszulę, czarne spodnie i marynarkę. Ustylizowałem włosy i przed 8 zszedłem na dół. Mama ustawiała wszystko na stole ubrana w ładną niebieską sukienkę, Tata stawiał na stole wino w czarnych garniturze. Patrzyłem na nich.

- Zaprosiłem mojego przyjaciela - powiedziałem. Mama uniosła na mnie oczy.

- Niall! Czemu nie powiedziałeś mi wcześniej?! - zawołała mama w momencie gdy rozległ się dzwonek. Wzruszyłem ramionami i poszedłem otworzyć. Spojrzałem z niedowierzaniem na ubranego w garnitur Zayna. W jednej ręce miał kwiaty a w drugiej butelke wina. Uśmiechnął się.

- Nie wierzę że masz to na sobie i że wyszedłeś w tym do ludzi - powiedziałem wpuszczając go do środka.

- Mogę to później dla ciebie zdjąć - musnął delikatnie moje wargi. Ruszył do jadalni - Dobry Wieczór państwo Horan. To dla Pani. Nazywam się Zayn Malik, bardzo miło mi państwa poznać - oparłem się o drzwi do jadalni i uśmiechnąlem widząc jak wręcza mojej mamie kwiaty a tacie wino. Kilka minut później wpuszczałem kolejnych gości.

- Dobry wieczór - przywitała się ze mną wysoka, śliczna blondynka. Córka szefa ojca - Jestem Odette - podała mi rękę. Wziąłem jej płaszcz.

- Niall. Bardzo mi miło - uśmiechnąłem się i zaprowadziłem ją do jadalni. Zająłem swoje miejsce obok Zayna i jednego ze współpracowników taty.

Wszyscy zaczęli jeść, rozpoczęły się rozmowy. O firmie, nieśmieszne anegtoty z których musieliśmy się śmiać z grzeczności. Jadłem właśnie drugie danie gdy poczułem dłoń Zayna na udzie wciąż pnącą się w górę. Poprawiłem się na krześle nie mogąc przełknąć kęsu kurczaka który miałem w ustach. Jego palce sprawnie rozpięły mój rozporek a ja spojrzałem na niego kątem oka, ale dupek udawał że nic nie robi. Nienawidzę go. Jego palce wkradły się pod moje bokserki a ja jęknąłem. Nagle wszyscy przy stole ucichli i spojrzeli na mnie. Strzeliłem jelenia i odchrząknąłem. Sięgnąłem po szklankę z wodą.

- Zaschło mi w gardle - wymamrotałem. Wrócili do rozmów a ja zgromiłem wzrokiem Zayna który dusił się powstrzymując śmiech. Po kolacji ruszyliśmy z Zaynem do mojego pokoju. Popchnąłem go na łóżko - Nienawidzę cię - wyszeptałem siadając mu na udach - Jak mogłeś..

- Tak słodko jęczysz Niall. Chciałem to usłyszeć więc.. nie mogłem się powstrzymać - powiedział całując mnie.

- Dupek.

- Kochasz mnie - parsknął śmiechem a ja patrzyłem na niego chwilę, aż pochyliłem się całując go czule. Czemu on zawsze ma racje?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro