10 Just Be Mine
Nowi bohaterowie:
Gigi Hadid jako Odette Leonard
- Jesteś takim dupkiem - powiedziałem do Zayna wycierając lody z twarzy. Ten idiota ruszył moją ręką gdy jadłem lody, przez co byłem ubrudzony śmiatankowym kremem. Pochylił się do mnie i zlizał lody z mojego nosa.
- Za to ty, jesteś pyszny - wyszczerzył się do mnie na co fuknąłem. Uniosłem to co zostało z lodów i przycisnąłem do jego twarzy. Rożek spadł na chodnik a Malik skrzywił się. Zachichotałem widząc że jest równie ubrudzony jak ja. Przesunąłem językiem po jego policzku.
- Ty też nie smakujesz najgorzej - powiedziałem z uśmiechem. Przygryzłem dolną wargę i wyjąłem chusteczki z plecaka. Rzuciłem mu paczkę uwszednio wyjmując jedną chusteczkę dla siebie. Wytarłem buzię i obserwowałem jak Zayn to robi - Muszę wracać, Mama dzisiaj wyprawia jakąś kolację. Możesz przyjść. Będzie rodzina szefa taty i kilku współpracowników.
- Chyba nie powinienem się pchać w takie towarzystwo - wzruszył ramionami wyrzucając brudną chusteczkę.
- Ale ja chciałbym żebyś tam był. Nie będę się przynajmniej nudził - zrobilem krok w jego stronę i uśmiechnąlem się - Proszę? Co mam zrobić żebyś się zgodził?
- Loda.
- Byłeś cały ubrudzony lodami i wciąż masz na nie ochotę? - zaśmiałem się.
- Nie o takiego loda mi chodziło skarbie - uśmiechnął się szeroko a ja dopiero po chwili zrozumiałem.
- Zboczeniec - prychnąłem uderzając go w ramię - Przyjdź o 8 - pocałowałem go w policzek i ruszyłem w kierunku domu.
- Rozumiem że tego obiecanego loda zrobisz mi po kolacji? - zawołał a ja tylko przewróciłem oczami.
Wieczorem przygotowywałem się na kolację. Ubrałem białą koszulę, czarne spodnie i marynarkę. Ustylizowałem włosy i przed 8 zszedłem na dół. Mama ustawiała wszystko na stole ubrana w ładną niebieską sukienkę, Tata stawiał na stole wino w czarnych garniturze. Patrzyłem na nich.
- Zaprosiłem mojego przyjaciela - powiedziałem. Mama uniosła na mnie oczy.
- Niall! Czemu nie powiedziałeś mi wcześniej?! - zawołała mama w momencie gdy rozległ się dzwonek. Wzruszyłem ramionami i poszedłem otworzyć. Spojrzałem z niedowierzaniem na ubranego w garnitur Zayna. W jednej ręce miał kwiaty a w drugiej butelke wina. Uśmiechnął się.
- Nie wierzę że masz to na sobie i że wyszedłeś w tym do ludzi - powiedziałem wpuszczając go do środka.
- Mogę to później dla ciebie zdjąć - musnął delikatnie moje wargi. Ruszył do jadalni - Dobry Wieczór państwo Horan. To dla Pani. Nazywam się Zayn Malik, bardzo miło mi państwa poznać - oparłem się o drzwi do jadalni i uśmiechnąlem widząc jak wręcza mojej mamie kwiaty a tacie wino. Kilka minut później wpuszczałem kolejnych gości.
- Dobry wieczór - przywitała się ze mną wysoka, śliczna blondynka. Córka szefa ojca - Jestem Odette - podała mi rękę. Wziąłem jej płaszcz.
- Niall. Bardzo mi miło - uśmiechnąłem się i zaprowadziłem ją do jadalni. Zająłem swoje miejsce obok Zayna i jednego ze współpracowników taty.
Wszyscy zaczęli jeść, rozpoczęły się rozmowy. O firmie, nieśmieszne anegtoty z których musieliśmy się śmiać z grzeczności. Jadłem właśnie drugie danie gdy poczułem dłoń Zayna na udzie wciąż pnącą się w górę. Poprawiłem się na krześle nie mogąc przełknąć kęsu kurczaka który miałem w ustach. Jego palce sprawnie rozpięły mój rozporek a ja spojrzałem na niego kątem oka, ale dupek udawał że nic nie robi. Nienawidzę go. Jego palce wkradły się pod moje bokserki a ja jęknąłem. Nagle wszyscy przy stole ucichli i spojrzeli na mnie. Strzeliłem jelenia i odchrząknąłem. Sięgnąłem po szklankę z wodą.
- Zaschło mi w gardle - wymamrotałem. Wrócili do rozmów a ja zgromiłem wzrokiem Zayna który dusił się powstrzymując śmiech. Po kolacji ruszyliśmy z Zaynem do mojego pokoju. Popchnąłem go na łóżko - Nienawidzę cię - wyszeptałem siadając mu na udach - Jak mogłeś..
- Tak słodko jęczysz Niall. Chciałem to usłyszeć więc.. nie mogłem się powstrzymać - powiedział całując mnie.
- Dupek.
- Kochasz mnie - parsknął śmiechem a ja patrzyłem na niego chwilę, aż pochyliłem się całując go czule. Czemu on zawsze ma racje?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro