Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

08 Better Than Words

Ubrany w czarną koszulę i zwykłe jeansy, czekałem na Zayna przed domem. Denerwowałem się tą imprezą, nie pamiętam bym kiedykolwiek na jakieś był. Oprócz jednej dyskoteki szkolnej w szóstej klasie podstawówki. Przede mną zatrzymał się samochód, a Zayn otworzył okno uśmiechając się.

- Zapraszam - powiedział otwierając drzwi od strony pasażera.

- Masz prawo jazdy? - spytałem zapinając pasy.

- Jak powiem że nie to i tak nie wysiądziesz - nagle drzwi się zablokowały. Spojrzałem na niego przerażony.

- Żartuję - parsknął śmiechem odjeżdżając spod mojego domu - Oczywiście że mam prawo jazdy.

Odetchnąłem nieukrywając ulgi. Dojechaliśmy na imprezę, domówkę? Tak to nazywają? Dom był pełen ludzi. Zayn trzymał mnie za rękę gdy przepychał się między ludźmi. Moment później staliśmy w kuchni, a Malik napełniał dwa plastikowe kubeczki alkoholem. Skrzywiłem się na nieprzyjemny zapach napoju. Zayn patrzył na mnie uważnie.

- Tak jak z pierwszym papierosem Niall. Nie będę ci tego wlewał do gardła - zaśmiał się. Niepewnie upiłem łyk i chciałem go wypluć ale powstrzymałem się - Pójdę się przywitać z gospodarzem, pobaw się trochę - posłał mi uśmiech. Wypiłem cały kubeczek. Jakaś dziwna dziewczyna cały czas mnie zagadywała, jednocześnie napełniając mój kubek piwem. A ja piłem i piłem.. Zayn w końcu zechciał się pojawić obok mnie. Złapałem go za rękę i pociągnąłem we wnękę kuchenną. Zacząłem go całować a on nie protestował.

- Jesteś pijany - wyszeptał w moje usta rozbawiony. Fuknąłem na niego wsuwając dłonie pod jego koszulkę - Kurwa Niall.

Złapał mnie w talii, poprowadził do jakiegoś pokoju. Usiadł na łóżku, a ja usiadłem na jego kolanach. Uśmiechnąłem się gdy zaczął rozpinać moją koszulę. Gdybym nie był całkiem pijany, na pewno nie pozwoliłbym na to. Ściągnąłem mu koszulkę przez głowę i wpiłem się w jego wargi. Zayn objął ramieniem moją talię i przycisnął mocniej do siebie. Zajęczałem czując jego erekcje przy swojej.

- Cholera - wyszeptał Zayn - Chciałbym robił z tobą tyle niegrzecznych..

- Więc je rób - sapnąłem poruszając biodrami, nieświadomie wykonałem tarcie. Oparłem dłonie na jego nagich ramionach i powtórzyłem ruch rozchylając z przyjemności wargi. Zayn zaczął całować mnie po czyji, zdjął w końcu moją koszule i czułem jak jego dłonie błądzą po moich plecach. Ocierałem się wciąż o niego zaciskając oczy. Wsunął dłoń w moje jeansy i złapał za mój pośladek. Jęknąłem głośno. Nagle doszedłem. Oddychając szybko wtuliłem twarz w jego szyję. Musnąłem wargami jego skórę. Nie wiem kiedy, ale przez wypity alkohol, zasnąłem na kolanach Zayna. Obudziłem się jak Malik niósł mnie do samochodu. Leżałem na tylnych siedzeniach zerkając na niego. Ubrał mnie.

- Już wracamy? - wymamrotałem.

- Zaliczyłeś zgona - Zayn parsknął śmiechem. Westchnąłem cicho - Uwielbiam ciebie pijanego.

- Nie lubię być pijany. Nie wiem co się wokół mnie wtedy dzieje.. - wymamrotałem przymykając oczy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro