05 Talk
U góry (w mediach) macie zdjęcia wszystkich bohaterów :)
Siedziałem przed szkołą przed lekcjami. Widziałem jak Zayn wchodzi na teren placówki w towarzystwie przyjaciół. Obserwowałem go całkowicie zapominając o zeszycie od matematyki.
Zerknął na mnie gdy przechodzili obok mnie ale nawet się nie przywitał. Zacisnąłem usta i spuściłem wzrok. Nagle ktoś stanął nade mną.
- Cześć - powiedział Zayn.
- Um, hej - odpowiedziałem unosząc wzrok. Miał na sobie ciemne, w niektórych miejscach starte jeansy, do tego czarna bluzka z długimi rękawami które podwinął do łokci. Wcale nie zauważyłem jak idealnie materiał opina jego klatkę piersiową, wcale - Co tam?
- Zrywamy się z lekcji, jedziemy nad wodę - odparł rozglądając się po placu. Przeniósł swoje brązowe oczy na mnie - Chcesz jechać z nami?
Byłem lekko zdziwiony jego propozycją.
- Wątpię bym pasował do twojego towarzystwa - mruknąłem zamykając zeszyt trzymany na kolanach, wrzuciłem go do plecaka i wstałem.
- Nie przesadzaj. Nawet Harry jedzie. Ten z twojej klasy, robi projekt z Daisy, no i zakumplował się z Tommo. Zabieraj tyłek i plecak, Liam prowadzi - podniósł się i złapał mnie za łokieć. Rozglądałem się czy żaden nauczyciel mnie nie widzi - Głowa ci odpadnie od tego kręcenia. Co ty, pierwszy raz uciekasz z lekcji?
- No, tak - wymamrotałem. Zaciągnął mnie na palarnje gdzie byli wszyscy jego znajomi. Daisy opierała się o swojego chłopaka, Louisa. Venna z Liamem paląc z nim na spółkę papierosa. Harry stał niedaleko całej grupki ale jednak nie uczestnicząc w żadnej z rozmów. Zayn podszedł do Louisa i wziął od niego paczkę papierosów. Wziął jednego z opakowania i chciał poczęstować mnie ale odmówiłem. Venna, Liam i Daisy patrzyli dziwnie na mnie i Harry'ego.
- Jedziemy za kilka minut - powiedział Louis zwracając się, o dziwo, też do mnie i Stylesa. Kiwnąłem głową obserwując jak Zayn kładzie dłonie na biodrach Venny i całuje ją w czoło.
Starałem się odgonić uczucie zazdrości którego nie powinienem czuć, bo przecież mnie i Zayna nie łączyło nic prócz kilku pocałunków.
Niedługo potem siedzieliśmy już upchani w jednym samochodzie. Zayn i Liam siedzieli z przodu. Auto było serio duże, miało dwa rzędy siedzień. Siedziałem w tym ostatnim razem z Daisy i Venną. Przed nami siedzieli Louis i Harry.
Ponad godzina jazdy, w towarzystwie trajkoczących dziewczyn była jak tortury. Do tego jestem prawie pewien że widziałem jak Louis kładzie dłoń na udzie Harry'ego.
Znaleźliśmy się na plaży. Wysiedliśmy a ja od razu ściągnąłem buty. Zostawiłem je przy samochodzie. Było dość ciepło co przekonało dziewczyny do natychmiastowego zrzucenia ubrań i rzucenia się biegiem w strojach kąpielowych w stronę wody. Zayn zdjął bluzkę, z trudem oderwałem od niego wzrok gdy ruszył przez plażę. Reszta zrobiła go samo. Louis poprosił bym rozłożył niedaleko wody duży koc który mi dał. Podwinąłem nogawki spodni i chodziłem wzdłuż wody.
Nagle ktoś objął mnie ramionami od tyłu a ja krzyknąłem na mokre, chłodne ciało.
- Piszczysz jak dziewczynka - powiedział Zayn odwracając mnie ku sobie. Wywróciłem oczami - Uwielbiam to miejsce - plaża była pusta, tylko my tu byliśmy. Do tego zawędrowałem w kąt gdzie nawet reszta nas nie widziała - Zdejmij to - zaczął rozpinać guziki mojej koszuli aż zrzucił ją ze mnie. Przybliżał się do mnie jakby chciał mnie pocałować a ja odsuwałem się. Nagle potknąłem się i poleciałem do wody, w ostatniej chwili jednak złapałem Zayna za rękę przez co opadł na mnie. Pisnąłem na zimną wodę. Malik śmiał się głośno, odgarnął mi z twarzy mokre, przydługie włosy. Patrzył mi w oczy z szerokim uśmiechem. Złożył na moich wargach mały pocałunek - Drżysz - wyszeptał w moje usta.
- Bo woda jest lodowata i równie zimny ty leżysz na mnie.
Wstał i pomógł podnieść się mi. Moje spodnie obciekały wodą, koszula była cała w piachu a ja marzłem. Nie pomagał widok Zayna w samych bokserkach naprzeciwko mnie. Posłał mi uśmiech, poszliśmy do samochodu a on dał mi swoją bluzkę którą założyłem i zrzuciłem mokre spodnie. Usiadłem na siedzeniu w samochodzie.
- Obeschnij i wracaj do nas - powiedział zanim zamknął drzwi samochodu. Dał mi całus i poszedł. Uśmiechnąłem się patrząc jak odchodzi.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro