Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

05 Talk

U góry (w mediach) macie zdjęcia wszystkich bohaterów :)

Siedziałem przed szkołą przed lekcjami. Widziałem jak Zayn wchodzi na teren placówki w towarzystwie przyjaciół. Obserwowałem go całkowicie zapominając o zeszycie od matematyki.

Zerknął na mnie gdy przechodzili obok mnie ale nawet się nie przywitał. Zacisnąłem usta i spuściłem wzrok. Nagle ktoś stanął nade mną.

- Cześć - powiedział Zayn.

- Um, hej - odpowiedziałem unosząc wzrok. Miał na sobie ciemne, w niektórych miejscach starte jeansy, do tego czarna bluzka z długimi rękawami które podwinął do łokci. Wcale nie zauważyłem jak idealnie materiał opina jego klatkę piersiową, wcale - Co tam?

- Zrywamy się z lekcji, jedziemy nad wodę - odparł rozglądając się po placu. Przeniósł swoje brązowe oczy na mnie - Chcesz jechać z nami?

Byłem lekko zdziwiony jego propozycją.

- Wątpię bym pasował do twojego towarzystwa - mruknąłem zamykając zeszyt trzymany na kolanach, wrzuciłem go do plecaka i wstałem.

- Nie przesadzaj. Nawet Harry jedzie. Ten z twojej klasy, robi projekt z Daisy, no i zakumplował się z Tommo. Zabieraj tyłek i plecak, Liam prowadzi - podniósł się i złapał mnie za łokieć. Rozglądałem się czy żaden nauczyciel mnie nie widzi - Głowa ci odpadnie od tego kręcenia. Co ty, pierwszy raz uciekasz z lekcji?

- No, tak - wymamrotałem. Zaciągnął mnie na palarnje gdzie byli wszyscy jego znajomi. Daisy opierała się o swojego chłopaka, Louisa. Venna z Liamem paląc z nim na spółkę papierosa. Harry stał niedaleko całej grupki ale jednak nie uczestnicząc w żadnej z rozmów. Zayn podszedł do Louisa i wziął od niego paczkę papierosów. Wziął jednego z opakowania i chciał poczęstować mnie ale odmówiłem. Venna, Liam i Daisy patrzyli dziwnie na mnie i Harry'ego.

- Jedziemy za kilka minut - powiedział Louis zwracając się, o dziwo, też do mnie i Stylesa. Kiwnąłem głową obserwując jak Zayn kładzie dłonie na biodrach Venny i całuje ją w czoło.

Starałem się odgonić uczucie zazdrości którego nie powinienem czuć, bo przecież mnie i Zayna nie łączyło nic prócz kilku pocałunków.

Niedługo potem siedzieliśmy już upchani w jednym samochodzie. Zayn i Liam siedzieli z przodu. Auto było serio duże, miało dwa rzędy siedzień. Siedziałem w tym ostatnim razem z Daisy i Venną. Przed nami siedzieli Louis i Harry.

Ponad godzina jazdy, w towarzystwie trajkoczących dziewczyn była jak tortury. Do tego jestem prawie pewien że widziałem jak Louis kładzie dłoń na udzie Harry'ego.

Znaleźliśmy się na plaży. Wysiedliśmy a ja od razu ściągnąłem buty. Zostawiłem je przy samochodzie. Było dość ciepło co przekonało dziewczyny do natychmiastowego zrzucenia ubrań i rzucenia się biegiem w strojach kąpielowych w stronę wody. Zayn zdjął bluzkę, z trudem oderwałem od niego wzrok gdy ruszył przez plażę. Reszta zrobiła go samo. Louis poprosił bym rozłożył niedaleko wody duży koc który mi dał. Podwinąłem nogawki spodni i chodziłem wzdłuż wody.

Nagle ktoś objął mnie ramionami od tyłu a ja krzyknąłem na mokre, chłodne ciało.

- Piszczysz jak dziewczynka - powiedział Zayn odwracając mnie ku sobie. Wywróciłem oczami - Uwielbiam to miejsce - plaża była pusta, tylko my tu byliśmy. Do tego zawędrowałem w kąt gdzie nawet reszta nas nie widziała - Zdejmij to - zaczął rozpinać guziki mojej koszuli aż zrzucił ją ze mnie. Przybliżał się do mnie jakby chciał mnie pocałować a ja odsuwałem się. Nagle potknąłem się i poleciałem do wody, w ostatniej chwili jednak złapałem Zayna za rękę przez co opadł na mnie. Pisnąłem na zimną wodę. Malik śmiał się głośno, odgarnął mi z twarzy mokre, przydługie włosy. Patrzył mi w oczy z szerokim uśmiechem. Złożył na moich wargach mały pocałunek - Drżysz - wyszeptał w moje usta.

- Bo woda jest lodowata i równie zimny ty leżysz na mnie.

Wstał i pomógł podnieść się mi. Moje spodnie obciekały wodą, koszula była cała w piachu a ja marzłem. Nie pomagał widok Zayna w samych bokserkach naprzeciwko mnie. Posłał mi uśmiech, poszliśmy do samochodu a on dał mi swoją bluzkę którą założyłem i zrzuciłem mokre spodnie. Usiadłem na siedzeniu w samochodzie.

- Obeschnij i wracaj do nas - powiedział zanim zamknął drzwi samochodu. Dał mi całus i poszedł. Uśmiechnąłem się patrząc jak odchodzi.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro