Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

8.


– Czyli nie tylko ja zauważyłam, że White ma spłaszczoną twarz jak mops – skomentowała Zoe, a ja potwierdziłam jej słowa głośnym śmiechem. Do sali wszedł obiekt naszej rozmowy, więc zagryzłam knykcie, starając się nie śmiać, ale marnie mi to wychodziło i chichotałam jak głupia, klepiąc jedną ręką w stół. George posłał nam pytające spojrzenie, ale ja pokręciłam ręką, aby nie pytał, więc powrócił do rozmowy z Oscarem. Starałam się dalej czytać raport z przesłuchania Drobkins, ale wszystkie "psie" dowcipy wplatane przez niebieskowłosą kobietę sprawiały, że śmiałam się głośno, zwracając uwagę współpracowników. Zdecydowałam się przeczytać raport z przesłuchania drugiej zatrzymanej, więc wyjęłam kolejny plik kartek.

C.J- Cassandra Jackson

M.L- Marla Larsen

"M.L: Od kiedy jesteś w Lupi?

C.J: Może najpierw się ze sobą zapoznamy, bo ty pewnie wiesz jak nazywał się mój chomik w dzieciństwie.

M.L-Marla Larsen.

C.J- Czytałaś Baśniobór? Taka zajebista książka Brandon Mulla, kojarzysz?

M.L.: Nie bardzo wiem, jak to się ma do mojego pytania, ale nie, nie kojarzę.

C.J: Ja jebie, ale ludzie dzisiaj świecą niewiedzą jeżeli chodzi o młodzieżową literaturę. Matka głównych bohaterów nazywa się Marla, a jej nazwisko panieńskie to Larsen, więc masz zajebiste dane!

M.L: Odpowiedz proszę na moje pytanie. Rozumiem, że po stracie rodziców było ci ciężko...

C.J.: Bla, bla, bla, strata rodziców...było ci ciężko...rozumiem jak to jest...Laska! Tyle już słyszałam tego pierdolenia, że to jest jakiś hit, więc czymś takim nie złamiesz mojego mięciutkiego serduszka. Mam wyjebane na to co się stało z moimi starymi, pogodziłam się z tym. Czytaj mi z ust J-E-B-I-E M-N-I-E T-O. Masz jakiś inny zestaw pytań na tej karteczce, czy będzie rozmawiać o moim dzieciństwie?

M.L: Od kogo kupowałyście narkotyki?

C.J: No nareszcie! Jakieś konkrety! Ale niestety odpowiedzi nie mogę udzielić konkretnej, chyba, że w języku valyriańskim. Valar Morghulis.

M.L: Co?

C.J: No w dupę! Nie gadaj, że Georga Martina też nie czytałaś? Ja pierdole! Ty za lustrem, daj mi kogoś kompetentnego w dziedzinach literatury, bo zaraz nie wytrzymam psychicznie i komuś jebnę. Spokojnie Larsen, mam przecież eleganckie bransoletki, więc tobie nic nie zrobię i przekażcie Nan, że pomarańczowy chujowo na niej wygląda"

– Zauważyłaś coś nietypowego w przesłuchaniu tej Jackson? – zwróciłam się z retorycznym pytaniem do Zoe, a di Angelo spojrzała na mnie znad dokumentów.

– Oprócz zajebistego gustu literackiego, to nie, a co? – zapytała jedząc lizaka nie wiadomo skąd wziętego.

– Wspomniała o Drobkins, ale użyła skrótu "Nan" – wyjaśniłam robiąc palcami w powietrzu cudzysłów. Zoe wyjęła lizaka z ust i nachyliła się do mnie, a ja pacnęłam palcem w miejscu wspomnianego zwrotu. Brązowe oczy blondynki zaświeciły dziwnym, groźnym blaskiem.

– Może jakaś ksywka, albo wkurwiające przezwisko, tak jak my mówimy do ciebie Dany – stwierdziła Zoe sprawnie zmieniając temat, a ja przewróciłam oczami.

Oparłam się o ścianę obok wejścia do pokoju przesłuchań i czekałam na Johansona, który się nawiasem mówiąc spóźniał. Nagle brunet wypadł zza zakrętu pospiesznie poprawiając przekrzywioną koszulę i przygładzając zmierzwione włosy.

– I jak całuje Lily? – zapytałam z kpiącym uśmiechem, a niebieskooki spojrzał na mnie udając, że nie wie, o czym mówię. Parsknęłam śmiechem i podeszłam do mężczyzny. Zadarłam głowę do góry i powoli podniosłam rękę. Pacnęłam palcem w odcisk brązowej szminki na szyi agenta i głośno się zaśmiałam.

– Ładny kolor. Muszę potem podpytać Morozow o odcień. Ale ile kurwa można się lizać w spiżarni?! Ja tu czekam i czekam, bo Wielmożny Pan Niewyżyty nie może przyjść kurwa na czas! – krzyknęłam na Blake'a i wskazałam drzwi. – Lepiej rusz dupę, bo stracę cierpliwość i będzie kurwa nieciekawie – warknęłam i łapiąc Johansona za luźny krawat, pociągnęłam go w kierunku sali do obserwacji przesłuchań.

Stanęłam za lustrem weneckim i spojrzałam na siedzącą na krześle Mary. Kobieta odchyliła się na krześle i oparła nonszalancko nogi o stół. Drobkins posiadała niebieskie włosy do ramion, a jej równie błękitne oczy skanowały otoczenie. Gangsterka mimo kilku zaburzeń psychicznych była piekielnie inteligenta. Drobkins nie była pospolitym psychopatą zabijającym bez planu. Była sto razy gorsza. Zwykły psychopata jest w miarę niegroźny, ale genialny szaleniec stanowi niewyobrażalne zagrożenie.

Drzwi się otworzyły, a do środka weszła Zoe wraz z Markiem Boltonem i oboje usiedli na krzesłach.

– O! Dzisiaj trójkącik! A gdzie jest ten piesek? Nie podał mi łapy ostatnim razem! – zawołała Drobkins ściągając nogi ze stołu i oparła brodę na dłoniach, które położyła na stole.

– Od kiedy jesteś w Lupi? – zapytał Mark, a ja założyłam ręce na piersi uśmiechając się kpiąco. Mary przewróciła oczami znudzona i parsknęła śmiechem.

–Ja pierdole...Ta sama śpiewka, co ostatnio, tylko obsada się zmieniła. Taki kiepski sequel kiepskiego filmu tylko z innymi, a w dodatku lepszymi aktorami. Zajebiste włosy blondi – skomentowała kpiąco niebieskowłosa, odchylając się ponownie na krześle. Zoe zakręciła włosy na palec i nachyliła się do gangsterki.

– Dzięki. Co ci szkodzi Mary, aby nam odpowiedzieć. Obie wiemy, że jeszcze długo tu posiedzisz o ile nie do końca życia, bo prokurator kompletuje już zarzuty. Za udowodnione trzy morderstwa, handel narkotykami, handel bronią, porwania i udział w zorganizowanej grupie przestępczej raczej parę latek naliczą. Co ci szkodzi zacząć współpracować Drobkins i wywalczyć sobie łagodniejszy wyrok, co?– Zoe wypowiedziała kartotekę kobiety na jednym wdechu, nie przerywając kontaktu wzrokowego z oskarżoną.

– Dobra jest, ale Drobkins się nie ugnie – stwierdził Blake, a ja delikatnie drgnęłam na dźwięk jego głosu, ponieważ zapomniałam o jego obecności. Westchnęłam, zdając sobie sprawę z tego, że mężczyzna miał rację, ale di Angelo nie wyglądała na zniechęconą. Przez kolejne czterdzieści minut maglowała te same pytanie umiejętnie wplatając je w rozmowy przez co Drobkins mieszała się w odpowiedziach.

– Wyprowadźcie koleżankę, bo musimy jeszcze przesłuchać kolejną osobę. A i Cass przekazuje, że chujowo ci w pomarańczowym – zaśmiała się Zoe, a dwóch policjantów weszło do sali i podniosło Drobkins z krzesła. Gangsterka uniosła brwi ze zdziwieniem i przekrzywiła głowę patrząc na Zoe pytająco.

– Kto? A no tak! Cass! Powiedzcie jej, że ma przejebane jak już stąd wyjdziemy – Mary zaczęła się psychicznie śmiać, a di Angelo machnęła ręką aby ją wyprowadzili.

– Dramat, co nie? – parsknęła, wpatrując się w lustro weneckie, a ja uśmiechnęłam się widząc, że blondynka szuka mnie wzrokiem. Mark spojrzał na nią jak na wariatkę, a blondynka przewróciła oczami i wskazała na szybę.

– Dany i mięśniak są za lustrem, nie wyczaiłeś tego na początku? Jak się zapali światło w pomieszczeniu za lustrem, wszyscy stają się przez moment widoczni. Zdałeś w ogóle w Quantico? – zapytała kpiąco, ale Bolton nie miał szansy odpowiedzieć, bo policjanci wprowadzili do sali Cassandrę Jackson. Czarnoskóra zajęła miejsce naprzeciwko i odchyliła się swobodnie na krześle. Poprawiła swoje długie włosy zaplecione w warkocze i uśmiechnęła się, mierząc wzrokiem agentów po drugiej stronie stołu.

– Od kiedy jesteś w Lupi? – zapytał Bolton, a dziewczyna przewróciła oczami. Westchnęła i wyprostowała ręce strzelając palcami.

– Zero kultury w tej psiarni. Jestem Cassie, a wy? – zapytała mierząc ich badawczym spojrzeniem. Jackson w przeciwieństwie do Drobkins nie miała udowodnionych morderstw, ale biorąc pod uwagę, że należała do gangu owe na koncie musiała posiadać. Jej nawiązywanie do różnych książek było sprytną zagrywką psychologiczną dzięki, której odwracała uwagę agenta i wywoływała w nim łagodne podejście do samej siebie. Bo przecież ktoś, kto czyta książki dla dzieci nie może być niebezpieczny? Tak przynajmniej wytłumaczyła mi to Zoe, przed podejściem do przesłuchania.

– Zoe di Angelo i Mark Bolton – powiedziała blondynka ignorując poirytowane spojrzenie Marka. Oczy Jackson aż się zaświeciły, a sama więźniarka pochyliła się do przodu.

– Wiesz, że masz tak samo jak Nico...

– ...di Angelo z Percy Jackson i bogowie olimpijscy, a ty masz jak Percy. Dla jasności Mark nie jest potomkiem tych Boltonów i nie obdziera ludzi żywcem ze skóry – przerwała jej Zoe, a Cassie uśmiechnęła się szeroko.

– W końcu ktoś kompetentny! Macie jakieś pytania w tych karteczkach, czy możemy przejść do ciekawszych. Ulubiony ship twórczości Ricka Riordana? – zapytała Cassandra utrzymując kontakt wzrokowy z Suzanne, a Mark odchrząknął zmieszany.

– Odpowiesz czy nie? – zapytał zniecierpliwiony mężczyzna, ale ciemnoskóra nawet nie zaszczyciła go spojrzeniem.

– Percabeth, choć też lubię Brickson – odpowiedziała na pytanie gangsterki di Angelo, a Cassandra uśmiechnęła się szeroko.

– No to jeżeli to już mamy wyjaśnione, to może przejdziemy do odpowiadania na moje pytanie. Od kiedy jesteś w Lupi? – ponowił pytanie Mark, ale Zoe uciszyła go gestem. Zaczęła sama prowadzić rozmowę z Jackson, wplatając w nią fragmenty z różnych książek, które przeczytała zatrzymana. Niestety Cassandra była sprytniejsza niż jej poprzedniczka i nie zdradziła aż tak dużo, ale Zoe z zadowoleniem wezwała strażników po godzinnej wymianie zdań.

– Mary przekazuje, że ci przyjebie – powiedziała poprawiając swoją burzę włosów, a Jackson posłał jej szeroki uśmiech kiedy policjanci podnieśli ją z krzesła.

Valar Morghulis.

– Valar Doaheris – odpowiedziała bez mrugnięcia okiem Suzanne, a Cassandra śmiejąc się głośno, została wyprowadzona z sali przesłuchań.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro