7.
Zaparkowałam samochód na najbliższym wolnym miejscu i wysiadłam z pojazdu. Zoe ruszyła za mną, a ja kliknęłam guzik zamykający samochód. Kobieta pomachała mi jak wysiadłyśmy z windy i skręciła w kierunku biura analityków.
– Cześć – zwróciłam się do ponuro wyglądających współpracowników, którzy siedzieli,w sali konferencyjnej. Zajęłam miejsce między Liamem, a Blake'iem i oparłam nogi o krzesło naprzeciwko.
– Policja aresztowała dwie członkinie Lupi Mary Sue Drobkins i Cassandrę Robin Jackson. Niestety policyjna samowolka zjebała cały nasz plan, bo agent Rogers wraz z agentką O'Connor wykryli w Dark Webie informację o odwołaniu wyścigów. Musimy opracować nowy plan, bo poprzedni jest spalony. Konsultowałem się z dyrektorem Wray'em i razem stwierdziliśmy, że agentka Mormont nie powinna jechać sama na akcję. Pojedzie z nią agent Johanson, więc obydwoje macie zakaz wchodzenia na przestrzeń więzienną, bo jak was rozpoznają to jesteśmy w dupie. Dodatkowo agent Johanson zostaje przeniesiony tymczasowo do oddziału B78, a dowództwo pododdziału terenowo-wywiadowczego oddziału A78 przejmuje John Dart. Agencie White wyznacz dwie osoby do przesłuchania zatrzymanych za godzinę. Agencie O'Kelly wyznacz ludzi na swoją zmianę, a ja wybiorę ludzi na jutrzejszy ranek. Agent Johanson i agentka Mormont mogą obserwować przesłuchania – powiedział Thomson, a ja ciężko westchnęłam.
– Kto prowadził akcję policji? – zapytałam, a wszyscy spojrzeli na mnie zaskoczeni. Joe zaczął czegoś szukać w papierach.
– Starszy sierżant David Strong – przeczytał Joseph, a ja wpisałam szybko nazwisko do bazy.
– Strong grzał dupę w drogówce przez dziesięć lat. Potem pomógł rozwiązać sprawę morderstwa i awansował na starszego sierżanta. Samowolnie bez żadnej konsultacji poprowadził akcję w wyniku której zginęło pięciu policjantów, a dziesięciu zostało rannych. Efektem działań było zepsucie planu i złapanie dwóch kobiet, z czego jednej możemy udowodnić tylko kupno, ewentualnie handel narkotyków. Czy tylko moim zdaniem zasługuje na naganę? – zapytałam, przytaczając informację z FBI. W sali zapadła cisza, a ja zmierzyłam współpracowników wzrokiem.
– Agentka Mormont ma rację – poparł mnie, ku mojemu zdziwieniu Blake. – Sierżant Strong zachował się nieodpowiedzialnie i złamał procedury, więc powinien ponieść konsekwencje–dokończył brunet, a ja przewróciłam oczami, widząc jego spojrzenie posłane w moją stronę.
– Dobrze. Rozstrzygnijmy to głosowaniem. Kto jest przeciw naganie? – George White z A78 podniósł rękę. – Kto jest za? – wszyscy poza White'em podnieśli ręce, więc Joe zapisał sobie coś w notatkach. –Dobrze w takim razie kończę spotkanie i na kolejnym przekazaniu zmiany mają być obecne oddziały C78 i A78, bo B78 nie jest już dzisiaj potrzebne. Dobranoc – Thomson zakończył spotkanie, a wszyscy po kolei zaczęli wychodzić z sali.
– Cześć Aidana. Wyskoczymy gdzieś razem jutro około siedemnastej? – zapytał Blake, a ja zaczęłam się śmiać i oparłam się o stół łapiąc oddech.
– Przez ciebie wiszę Zoe piwo, a tak na przyszłość nie rozmawiajcie z Taylorem o waszym zakładzie tak głośno. Na razie, skarbie –posłałam mu buziaka w powietrzu i zostawiłam Johansona osłupiałego na środku korytarza. Ktoś szarpnął mnie za ramię i wciągnął do pokoju sprzątaczek. Zaśmiałam się, widząc czerwoną ze złości twarz Davida Stronga.
– Po chuj rozpoczynałaś rozmowę, gówniaro? – zapytał mężczyzna, patrząc na mnie oskarżycielsko, a ja odwzajemniłam spojrzenie. Nie będzie mnie jakiś pierdolony piesek szarpał i wyzywał od gówniar.
– Po chuj się wtrącałeś podstarzały służbisto? – odwarknęłam w tym samym tonie i wyszłam ze schowka trzaskając drzwiami.
– Pożałujesz! – usłyszałam jeszcze krzyk Stronga, ale totalnie było mi z tego powodu wszystko jedno, więc poszłam dalej.
– Nie sądziłam, że aż tak szybko przystąpi do "działania". Blake zapytał się o wyjście i wiszę ci teraz piwo stara – zrobiłam cudzysłów w powietrzu, podchodząc do Zoe, która stała pod drzwiami mojego biura z uśmiechem. – Przecież założyli się wczoraj! Dupek przeceniający swoje możliwości nie mógł utrzymać kutasa w spodniach i teraz muszę iść z tobą na piwo! – fuknęłam, szturchając blondynkę w ramię. Wyciągnęłam kluczyki i otworzyłam samochód, zajmując miejsce za kierownicą.
– Ciekawe, czy ktoś jeszcze założy się o przelecenie cię? Ja obstawiam ekipę z C78 – stwierdziła Zoe, siadając na miejscu pasażera, a ja przewróciłam oczami.
– Zobaczymy, czy o ciebie się ktoś założy, seksowna pani psycholog – zaśmiałam się kpiąco, a Zoe sprzedała mi kuksańca nad skrzynią biegów.
***
Wrzuciłam dolara do automatu i nacisnęłam odpowiedni przycisk. Coś piknęło, a ja zajrzałam za szybkę w której powinien znajdować się kubek. Zamiast papierowego naczynia zobaczyłam kawę lejącą się przez kratkę do ścieków, przez co zaklęłam kopiąc tą jebaną maszynę.
– Ta maszyna ewidentnie cię nie lubi, Dany – stwierdziła Zoe, kiedy po raz kolejny zastała mnie na wyklinaniu złośliwego urządzenia. Klepnęła jakiegoś przechodzącego praktykanta w ramię i poleciła mu zrobić dwie kawy w zamian za możliwość napisania raportu z przesłuchania członkiń Lupi.
– Ja bym się tak nie cieszyła, bo spisywanie zeznań z dyktafonu jest cholernie nudne – stwierdziłam cicho, kiedy brunet odbiegł w kierunku kuchni, a di Angelo parsknęła śmiechem na ten widok. Dosłownie dwie minuty później praktykant przyniósł nam dwie kawy w kubkach FBI, a Zoe podała mu miejsce do którego ma się zgłosić za trzy godziny. Skierowałyśmy się powolnym krokiem na nasze piętro z racji tego, że przyjechałyśmy dzisiaj pół godziny wcześniej. Weszłyśmy do sali konferencyjnej jako pierwsze i zajęłyśmy swoje miejsca odkładając kubki na stół. Zarzuciłam nogi na oparcie krzesła od Blake'a i zaczęłam czytać Pieśni lodu i ognia na telefonie.
– On zabije ją i tego starego! – krzyknęła Zoedo mojego ucha wskazując imiona na ekranie, a ja obróciłam się do niej z rządzą mordu.
– Jak mogłaś? A ja ci ufałam, a ty mnie bezczelnie zdradziłaś! Spoilery? Do takich czynów się posuwasz? – zapytałam, a blondynka głośno się roześmiała, przez co podwójnie miałam ochotę ją zabić.
– Spierdalaj – warknęłam i dźgnęłam ją w ramię, przez co dziewczyna zachwiała się, huśtając się na krześle. Pisnęła i zdołała się złapać stołu zanim upadła na podłogę, co wywołało mój śmiech. Zoe pociągnęła mnie za rękaw bluzy, a ja gwałtownie położyłam nogi na ziemi, aby uniknąć zlecenia z krzesła. Uniosłam brwi z niedowierzaniem, pokazując di Angelo środkowy palec, na co ona wystawiła mi język.
– Jak w przedszkolu – skomentował Joe wchodząc do pomieszczenia, ja posłałam mu szeroki uśmiech. Thomson zajął swoje miejsce i przesunął w naszym kierunku dwie teczki.
– Raport z przesłuchania – wyjaśnił i polecił praktykantowi, aby położył po jednym na każdym miejscu. Otworzyłam teczkę i przeleciałam wzrokiem o informacjach takich jak dane przesłuchiwanych i przesłuchujących. Otworzyłam strony z dialogiem i uniosłam kawę do ust. Był to duży błąd, bo przy pierwszej wymianie zdań między Drobkins, a White'em nieomal oplułam się kawą.
M.D-Mary Drobkins
G.W- George White
"G.W: Od kiedy należysz do Lupi?
M.D: Umiesz aportować? Bo z taką mordą powinno ci to świetnie wychodzić.
G.W: Od kiedy należysz do Lupi?
M.D: Masz tylko jedno pytanie na tej karteczce? Sądząc po rozmiarze dopasowałeś ją do swoich potrzeb. Znaczy ja nie dyskryminuję, bo rozmiar teoretycznie nie ma znaczenia...
G.W: Możesz mi kurwa odpowiedzieć?
M.D: Nie? Ty się jeszcze pytasz? Masz jakąś piłeczkę, bo chętnie bym sprawdziła, czy umiesz aportować!
G.W: Od kogo kupowałyście towar?
M.D: A chuj cię to obchodzi? Chcesz zmienić dilera?
G.W: Odpowiedz.
M.D: No od tego co zawsze. Ty tam! Za weneckim lustrem czy jak to się do chuja nazywa! Przynieś piłeczkę, albo patyk, albo cokolwiek do rzucania, bo piesek nie chce współpracować! "
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro