Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

12.

Samochody przecięły linię mety i zatrzymały się kawałek dalej ostro hamując. Pomachałam opuszkami palców do kierowcy Nissana, który z moimi przewidywaniami dojechał ostatni na metę i teraz wkurwiony kopał w oponę swojego auta. Soma uniosła ręce i wszyscy ucichli chcąc posłuchać, kto będzie następny się ścigać. Korzystając z okazji dokleiłam nadajnik do najbliższego samochodu i niby przez przypadek szturchnęłam kierowcę motocyklu przyczepiając nadajnik do jego kurtki.

–Chonsu rozkurwił system wygrywając kolejny wyścig z rzędu! Dałbyś trochę pojeździć innym Chons!–krzyknęła różowowłosa, a blondyn stojący obok McLarena MP4-12C zasalutował jej niedbale uśmiechając się szeroko–Kolejny wyścig będzie wyścigiem jednośladów! Startuje nasza kochana Nanna, Barkles, Darkwood, Breakwood, Tarly oraz najlepszy ze wszystkich Thot!–krzyknęła Soma, a z pomiędzy aut wyłoniła się Mara Drobkins w towarzystwie trzech mężczyzn oraz Jason Jones. Wszyscy prowadzili różnokolorowe ścigacze z nielegalnymi ulepszeniami. Uśmiechnęłam się i poprowadziłam moje kochane Kawasaki w kierunku reszty zawodników.

–Soma! Nie mówiłaś, że będzie taki towar! Niezła dupa!–zawołał Jones wskazując na mnie i oblizał wargi w zaczepnym geście, a ja przewróciłam oczami śmiejąc się. Komentarz gangstera wkurwił mnie niesamowicie, ale musiałam pamiętać, że jestem na akcji. Będąc na tym miejscu jako Alisha Tarly nie mogłam pobić O.G kliki nawet jak bardzo bym chciała.

–Nie napalaj się tak Thot, bo ci kutas przeszkodzi chociaż w próbie zwycięstwa–zironizowała Mara oglądając swoje paznokcie, a czarnowłosy posłał jej piorunujące spojrzenie.

–Skończ pierdolić Nan i przestań mi płoszyć dziewczyny. Jak się nazywasz, słońce?–zapytał Jason opierając się o swoją maszynę figlarnie się uśmiechając. Oparłam się o swoją bestię i posłałam mu uśmiech, czując jak robi mi się gorąco. Musiałam przyznać, że czarnowłosy był cholernie przystojny, a jego oczy skanowały mnie od góry do dołu. Z tej odległości nie mogłam stwierdzić jaki konkretnie kolor mają oczy gangstera, ale wydawały się jasne.

–Alisha i koleżanka nie może ci spłoszyć dziewczyny, która nawet cię nie chce–stwierdziłam poprawiając rękawy kurtki.–Ty jesteś Thot?–dopytałam mierząc Jonesa badawczym spojrzeniem, a zielonooki uśmiechnął się szelmowsko.

–Tak. Chcesz mieć pewność co do imienia faceta z którym będziesz się pieprzyła?–dopytał Alfa Waszyngtonu przeczesując ręką włosy, a Soma klepnęła go w ramię.

–Thot musimy startować, więc podrywaj sobie panienki po wyścigu. Wszyscy na start!–krzyknęła różowowłosa wskazując dłońmi w kierunku linii startu. Tłum rozszedł się na boki, więc wsiadłam na motocykl i podjechałam do linii startu. Nasunęłam kask na głowę i zapięłam skórzaną kurtkę pod samą szyję. Na środek wyszła dziewczyna o długich blond włosach ubrana w krótką spódniczkę i top z rewolwerem. W rękach miała dwie jasno różowe chustki, a na nogach miała wysokie, sznurowane szpiki w tym samym kolorze. Uniosła dłonie do góry, a ja nacisnęłam sprzęgło i mocniej zacisnęłam dłonie na kierownicy. Dziewczyna przeniosła dłonie w bok, a ja wypuściłam cicho powietrze.

Dziewczyna przeniosła dłonie wzdłuż boków, więc ruszyłam z miejsca dokręcając rączkę gazu. Przycisnęłam się do maszyny widząc jak wskaźnik w zawrotnym tempie przesuwa się w kierunku setki, a potem dwusetki. Jechałam zaraz za Thotem, a za mną gnała Mara wyprzedzając pozostałych mężczyzn. Trzymałam się blisko czarnowłosego, a leśna droga powoli wjeżdżała do miasta. Wzięłam pierwszy zakręt ostrożnie, a Jason nawet nie zwolnił przez co nabrałam pewności siebie i kolejny zakręt przecięłam szybkim driftem doganiając Jonesa. Coraz pewniej czułam się na pędzącej dwieście pięćdziesiąt kilometrów na godzinę maszynie, a adrenalina buzowała zadowolona w moich żyłach. Trasa była zabezpieczana na szybko, tak aby w wypadku wezwania policji dało się szybko zwinąć do lasu. W każdej uliczce stały dwa samochody blokujące przejazd, a wzdłuż chodników stały zaparkowane auta, które ruszały za nami wiedząc, że to ostatni na dzisiaj wyścig. Zbliżaliśmy się do pierwszego ronda na trasie, które znajdowało się w centrum miasta. Mieliśmy skręcić w drugi zjazd i przejechać kilometr do kolejnego ronda. Na drugim skręcało się w ostatnią prostą do lasu, trwająca przez pół kilometra i wjeżdżało się na metę. Thot zwolnił na rondzie i płynnie przyspieszył jadąc dalej, a ja powtórzyłam jego czynności. Na prostej mogłam się rozpędzić, ale byłam około sekundy za nim, a gangster nie odpuszczał z tempa. Rondo to była moja ostatnia szansa, żeby wygrać bardzo niebezpiecznym manewrem, ale wypadek przy trzech stówach na liczniku to śmierć na miejscu.

Rondo była już tylko kilkanaście metrów przed nami, więc Jason odpuścił z gazu i zwolnił chcąc wjechać na rondo bezpiecznie. Ja zamiast zwalniać przyspieszyłam i mocniej położyłam się na maszynie wykonując drift, aby nie wylecieć z zakrętu jak z procy. Ścigacz zadrżał, ale utrzymałam równowagę i wyprzedziłam zaskoczonego Jonesa. Uśmiechnęłam się tryumfalnie i dokręciłam mocniej gaz przyspieszając do równych trzystu kilometrów na godzinę. W oddali mignęła mi linia mety, a Jason Jones znajdował się niedaleko i usłyszałam, że jego motocykl odpalił przyspieszenie. Westchnęłam zdając sobie sprawę, że będę musiała użyć nitro. Lewym kciukiem otworzyłam skrytkę w rączce i wcisnęłam guzik. Licznik pokazał prędkość trzysta pięćdziesiąt kilometrów na godzinę, a ja przejechałam linię mety. Zwolniłam i zatrzymałam się driftem, a wokół mnie zapadła cisza. Wszyscy patrzyli się na mnie jak na kosmitę, a Jason zatrzymał się obok mnie, kiedy ściągałam kask. Mężczyzna ściągnął hełm, a jego oczy wyrażały wkurwienie i podziw.

–Brawo, słońce. Idziemy uczcić zajebisty wyścig? Mamy zajebiście wygodne łóżko i fajnie się w nim pieprzyć?–uniósł brwi, a ja nie wytrzymałam i roześmiałam się głośno. Po komentarzu Thota wszyscy zaczęli mi gratulować, a Soma przekazała mi należną wygraną. Schowałam pieniądze do wewnętrznej kieszeni w kurtce i skinęłam do różowowłosej.

–Wybacz, ale nie mam zamiaru się z tobą pierdolić. Zwijam się, bo nie widzi mi się after party z drinkami ze specjalnymi dodatkami–puściłam całusa w powietrzu i założyłam kask. Ludzie odsunęli się na bok, kiedy ruszyłam jadąc w kierunku swojego mieszkania. W lusterku zauważyłam, że Blake również odjeżdża swoją maszyną.

–Wracam do mieszkania. Widzimy się za trzy godziny–zameldowałam do mikrofonu i przyspieszyłam wymijając jakiegoś nieudolnego kierowcę BMW.

***

Weszłam do mieszkania i natychmiastowo zdjęłam skórzane spodnie, w których dusiła się moja skóra. Zrzuciłam kurtkę i koszulkę, a następnie udałam się pod prysznic. Założyłam zwykłe czarne dżinsy i koszulkę z logiem Foo Fighters. Przeczesałam włosy palcami i zmyłam resztki makijażu z twarzy. Usadowiłam się wygodnie na kanapie otwierając paczkę chipsów i odpaliłam telewizor. Puściłam sobie jakiś serial komediowy, aby odpocząć po pracowitym dniu.

Ekscytacja wywołana dzisiejszym wyścigiem jeszcze do końca ze mnie nie zeszła, a zwycięstwo jeszcze do mnie nie docierało. Owszem, ścigałam się już wcześniej–sama ze sobą i ojcem jako sędzią. Im lepszy wynik, tym lepszą bronią mogłam się posługiwać na strzelnicy. Zaśmiałam się na wspomnienie swojego dzieciństwa, tak diametralnie różniącego się od ogólnie przyjętych norm, ale nie żałowałam tego. Dzięki lekcjom mojego ojca, znajdowałam się w tym miejscu i w tak młodym wieku tak wiele osiągnęłam. Nie wyobrażałam sobie siebie w roli poukładanej kobiety, którym największym zmartwieniem było to, czy odcień pomadki będzie pasował do sukienki na imprezę, chodzącej na jakieś beznadziejne studia kosmetyczne. Ja wolałam ubrudzić się smarem, pobić się lub postrzelać, co mój brat uważał za nienormalne. Ojciec był dumny, że jego pierwsze dziecko okazało się chłopcem, ale jak sam powtarzał ja miałam większe jaja od brata. Ashton to była jednym słowem ciota, która nie znała się na niczym. Ojciec raz dał mu do ręki pistolet, a siedmioletni wówczas Mormont odrzucił go z piskiem. Siedziałam niedaleko, a mój ojciec zajmował się bratem, więc podniosłam rewolwer i zaczęłam się nim bawić. Przerażony Ash odbiegł, a tata ze śmiechem odebrał mi nienaładowaną broń i postanowił, że to drugie ze swoich dzieci „wyszkoli". Kiedy mama odrabiała z Ashem lekcje, mówiąc mu, że świetnie daje sobie radę z jakimś ćwiczeniem, ja robiłam pompki na pięściach za każdy błąd ortograficzny w dyktandzie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro