Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XXX

LUKE's pov:
Gann uniósł się wysoko w mezosferę, prawie na krawędzi przestrzeni. Popędzał statek, aż jego powłoki zaczęły żarzyć od tarcia. Doganialiśmy pojazd Ashley, który znajdował się jakieś czterdzieści kilometrów przed i trzydzieści pod nami. Powietrze tu miało barwę głębokiej purpury, a krzywizna planety była wyraźnie widoczna. Przednie iluminatory zwęziły się, aby nie przenosić ciepła z powłoki statku, ale i tak z łatwością odróżniałem rozległą warstwę chmur poniżej i wystającą ponad nie górę Ministra na horyzoncie.
Vader był teraz o tysiąc kilometrów za nami.
- Mój lud nie powstrzyma już dłużej ognia - mruknął Gann - Ciekawe, czy wiedzą, w co się pakują, napadając na nas?
- Prawdopodobnie nie - odparłem. Nie potrafiłem sobie wyobrazić żadnego powodu, żeby atakować planete. Coś musiało pójść nie tak w okresie przejściowym,  w czasie przejmowania statków Federacji Handlowej przez siły Republiki. Może przestępczy element Federacji wyłamał się z szeregów i podjął działania na własną ręke. Wyjaśniałoby to obecność myśliwców-robotów, ale nie ich działania.
- To statki Republiki - zauważył Gann, zerkając na mnie. - Wyrzutnie min, ja mi się zdaje.
Przez chwilę przyglądałem się obrazom z czujników Ganna. Tak, to były wyrzutnie min powietrznych, a dziesięć tysięcy kilometrów nad nami lekkie krążowniki, spotykane wyłącznie w siłach Republiki.
- Wybacz mi - szepnął Gann - Ale jeśli reprezentujesz Republike....
- Nic o tym nie wiem - odparłem ponuro.
- Nieważne - podsumował Gann. - Uważaliśmy, że pozostaniemy poza Republiką, Federacją Handlową i wszelkich innych organów władzy. Nasz Magister przewidział sytuację , a wcześniej jego poprzednik. Wiedzieliśmy zawsze, że pewnego dnia przyjdzie nam poszukać innego, jeszcze lepiej ukrytego miejsca.
*
Niebo przed nami nagle wypełniło się maleńkimi świetlnymi punktami. Z powietrza zaczęły spadać tysiące min powietrznych, rozpościerając się wokół jak wielopłatowe kwiaty.
- Próbują zniszczyć nas wszystkich! - jęknął Gann. Twarz miał wykrzywioną strachem i rozczarowaniem.

ASH's pow:
Opuściłam statek nad szczytem góry, zataczając piękny, gładki, doskonale kontrolowany łuk.
W kabinie panowała cisza.
- Pałac powinien być pod nami - oznajmiłam. Vader milczał, ale czubek ostrza lancy krążył w okolicy mojego karku.
- Byłaś już tu? - zagadnął Vader.
- Kilka dni temu - odrzekłam - Pałac był .... zajmował cały szczyt góry.
- A to jedyna góra ... - zastanawiał się Vader - Jedi, chyba nie próbujesz żadnych sztuczek?
- Nie - odparłam - Próbowałam.... ale nie działają.
~
Zepsuli mi w domu internet 😭🔫. I dopiero teraz dodaje XD

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro