Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XXII

LUKE's pow:
Drugi transporer przeleciał nisko nad naszymi głowami i wylądował na pobliskiej kolumnie. Fitch był zajęty krzątaniną wokół statku i konferowaniem ze swoimi technikami. W oddali zauważyłem dwóch dostojnie ubranych urzędników.
Jeden z nich stanął obok Hana, uśmiechnął się do niego i dumnie poklepał go po ramieniu.
Han przechylił głowę na bok, sztucznie się uśmiechnął i z niepokojem na mnie spojrzał.
- Mieliśmy problemy - wyjaśnił drugo urzędnik. Twarz miał poszarzałą ze zmęczenia. - Jeden z klientów spowodował poważne szkody w Średnim Zasięgu. Poranił kilku naszych ludzi i uciekł. Ale to jeszcze nie jest najgorsze. W systemie pojawił się oddział sił inwazyjnych. Cztery małe statki zbliżają się to planety. Obawiamy się, że to myśliwce. Weszliśmy na pokład statku, którym przybyliście, z resztą za zgodą właściciela, i znaleźliśmy ukryte układy naprowadzające.... Ktoś śledził was aż tutaj. Albo .... przyprowadziliście ich tu umyślnie. - skończył zadyszany.
Han i Ashley stali do tej pory w pewnym oddaleniu. Ashley zrobiła krok naprzód.
- Nie mamy nic wspólnego z tymi statkami - odparła Ashley. - Ale jeśli w pobliżu pojawiły się wrogie siły, jak się obronicie? Możemy wam jakoś pomóc?
- Nie ufamy nikomu, nawet Jedi - odparł pierwszy urzędnik z kamienną twarzą. - Musicie zostać tutaj. Wasz statek także tu pozostanie. Nie mamy pełnego obrazu zagrożenia. Może być nawet niewielkie, jacyś drobni handlarze albo garstka piratów.
- Podejrzewam, że to nie piraci - odrzekłem. Han skinął głową.
- Więc dlaczego ich tak mało? - powiedział, zwracając się do mnie. - To nie ma sensu. Siły inwazyjne Federacji Handlowej otoczyły by nas pełną flotą. Może popełniły jakiś błąd albo nastąpiła awaria systemów.
Pokręciłem głową.
Fitch wepchnął się pomiędzy urzędników.
- Uważam, że możemy spokojnie zaufac tym Jedi i temu chłopakowi.
*
Ashley stanęła obok transportera, gladząc dłonią powłoke. Miała przymknięte oczy, wyglądała cudownie. Ale szybko się odwróciłem.
- Ashley! - zawołałem.
Ashley podskoczyła i ocknęła się.
- Jesteśmy w niebezpieczeństwie. - powiedziałem cicho, prawie szeptem. - Musimy stąd odejść.
Nie potrzebowałem dalszych ostrzeżeń, ale stanąłem jak wryty, gdy zobaczyłem kolejne statki.
- Są już następni! - ktoś krzyknął.
- Kto następny? - zapytała Ashley. - Druga flota w systemie, jeszcze większa od pierwszej!
Podniosłem wzrok i nisko na niebie zobaczyłem błyski - dwa błyski. Leciały z orbity, ciągnąc za sobą smugi gorącej plazmy. Mój ostry wzrok pozwolił dostrzec rozjarzone tarciem kształty. Rozpoznałem je natychmiast.
Widziałem je już kiedyś na Naboo, u boku Obi-Wana.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro