trzy
Destiny wgapiała się przez dłuższą chwilę w czarny ekran telewizora. Czekała aż Luke wróci z uczelni i będzie mogła wykorzystać na nim swój 'kupon na poprawę humoru', zapisany na różowej karteczce, którą dziewczyna zgniatała w swojej lewej ręce w niezadowoleniu.
Luke spóźniał się, chciał po drodze kupić coś do jedzenia, ponieważ ich lodówka zaczynała świecić pustkami odkąd ich wspólny przyjaciel zaczął wyjadać im wszystkie zapasy. Kiedy wszedł do mieszkania i powitała go głucha cisza, wiedział, że coś jest nie tak. Odstawił szybko zakupy i ruszył do salonu. Destiny siedziała dziwnie i pomyślał, że może coś stało się pod jego nieobecność.
-De.. -zaczął, ale urwał, kiedy w jego stronę powędrował kupon. Przeczytał go i przykucnął przed swoją dziewczyną, która siedziała zwinięta na sofie.
-Kotku, mogę wiedzieć co się stało? -zapytał na początek, a ja mruknęła coś, czego nie można nazwać nawet zdaniem.
Luke musiał wziąć sprawy w swoje ręce i sprawić uśmiech na twarzy dziewczyny.
-Destiny. Co ty na to, żebyśmy zjedli pianki przypalane nad zapalniczką? To świetne rozwiązanie na smutki, przysięgam! -zaczął, a dziewczyna pokiwała głową w zgodzie. To był ich mały rytuał. Piekli pianki i rozmawiali o słodkich zwierzątkach. Zawsze była to najlepsza pomoc na złe samopoczucie.
Hemmings nie czekał ani chwili dłużej. Od razu zaczął przygotowywać lekarstwo na smutek. Zrobił kakao i zabrał całą paczkę pianek z najwyższej szafki w kuchni.
Usiadł obok dziewczyny i podał jej napój. Wziął piankę, żeby nabić ją na widelec i podgrzać nad zapalniczką.
-Jesteś jak ta pianka -stwierdził blondyn poważnie i spojrzał w oczy swojej miłości.
-Uważasz, że jestem puszysta? -zapytała z bólem Destiny, ponieważ naprawdę nie podobało jej się to, co mówił jej chłopak.
-Nie. Chodzi mi o to, że jesteś taka słodka jak pianka i boję się, że kiedyś mi się rozpuścisz -odpowiedział zjadając słodycz z uśmiechem.
Destiny o mało się nie rozpłakała, ponieważ to było takie piękne. Od razu uśmiech pojawił się na jej twarzy. Rzuciła się na chłopaka, żeby go pocałować. Było to dość słodkie i urocze, i wypełnione chichotami obojga zakochanych, ale nadal pełne uczucia, którego nie dało się nie zauważyć między tym dwojgiem.
-A tak poważnie. Dlaczego byłaś smutna? -zapytał cicho Luke, obejmując dziewczynę czule.
-Obejrzałam ostatni odcinek moja ulubionego serialu i muszę czekać rok na nowy sezon!
✖✖✖
Destiny to ja, ja to Destiny. My wszyscy to Destiny hahaha
Jak się podobał rozdział? Piszcie misie! Xx
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro