Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

trzy

Destiny wgapiała się przez dłuższą chwilę w czarny ekran telewizora. Czekała aż Luke wróci z uczelni i będzie mogła wykorzystać na nim swój 'kupon na poprawę humoru', zapisany na różowej karteczce, którą dziewczyna zgniatała w swojej lewej ręce w niezadowoleniu.

Luke spóźniał się, chciał po drodze kupić coś do jedzenia, ponieważ ich lodówka zaczynała świecić pustkami odkąd ich wspólny przyjaciel zaczął wyjadać im wszystkie zapasy. Kiedy wszedł do mieszkania i powitała go głucha cisza, wiedział, że coś jest nie tak. Odstawił szybko zakupy i ruszył do salonu. Destiny siedziała dziwnie i pomyślał, że może coś stało się pod jego nieobecność.

-De.. -zaczął, ale urwał, kiedy w jego stronę powędrował kupon. Przeczytał go i przykucnął przed swoją dziewczyną, która siedziała zwinięta na sofie.

-Kotku, mogę wiedzieć co się stało? -zapytał na początek, a ja mruknęła coś, czego nie można nazwać nawet zdaniem.

Luke musiał wziąć sprawy w swoje ręce i sprawić uśmiech na twarzy dziewczyny.

-Destiny. Co ty na to, żebyśmy zjedli pianki przypalane nad zapalniczką? To świetne rozwiązanie na smutki, przysięgam! -zaczął, a dziewczyna pokiwała głową w zgodzie. To był ich mały rytuał. Piekli pianki i rozmawiali o słodkich zwierzątkach. Zawsze była to najlepsza pomoc na złe samopoczucie.

Hemmings nie czekał ani chwili dłużej. Od razu zaczął przygotowywać lekarstwo na smutek. Zrobił kakao i zabrał całą paczkę pianek z najwyższej szafki w kuchni.

Usiadł obok dziewczyny i podał jej napój. Wziął piankę, żeby nabić ją na widelec i podgrzać nad zapalniczką.

-Jesteś jak ta pianka -stwierdził blondyn poważnie i spojrzał w oczy swojej miłości.

-Uważasz, że jestem puszysta? -zapytała z bólem Destiny, ponieważ naprawdę nie podobało jej się to, co mówił jej chłopak.

-Nie. Chodzi mi o to, że jesteś taka słodka jak pianka i boję się, że kiedyś mi się rozpuścisz -odpowiedział zjadając słodycz z uśmiechem.

Destiny o mało się nie rozpłakała, ponieważ to było takie piękne. Od razu uśmiech pojawił się na jej twarzy. Rzuciła się na chłopaka, żeby go pocałować. Było to dość słodkie i urocze, i wypełnione chichotami obojga zakochanych, ale nadal pełne uczucia, którego nie dało się nie zauważyć między tym dwojgiem.

-A tak poważnie. Dlaczego byłaś smutna? -zapytał cicho Luke, obejmując dziewczynę czule.

-Obejrzałam ostatni odcinek moja ulubionego serialu i muszę czekać rok na nowy sezon!

✖✖✖

Destiny to ja, ja to Destiny. My wszyscy to Destiny hahaha

Jak się podobał rozdział? Piszcie misie! Xx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro