Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

cztery

-Kochanie, wstawaj -zachichotała Destiny, lekko muskając opuszkami palców policzki swojego chłopaka. -Luke, już późno, musimy wstać.

Blondyn zmarszczył swój nos i przyciągnął śnieżnobiałą poduszkę do siebie. Zupełnie nie odpowiadało mu wstawanie o tak wczesnej porze, nawet jeśli musiał to robić i nie powinien nawet marudzić. Nie chciał tego robić, nie wyspał się.

-Kotku, musisz już się zbierać, masz zajęcia niedługo, aniołku -Destiny szeptała cichutko do ucha swojego ukochanego, który nadal nie miał zamiaru nic robić.

W końcu dziewczyna odwróciła się i sięgnęła na szafkę nocną po pudełeczko z karteczkami, które otrzymała od chłopaka.

-Teraz już musisz wstać -powiedziała poważnie i położyła na jego twarzy karteczkę w jasnozielonej barwie. -Luke, kupon! Przeczytaj go, proszę.

-Destiny, nienawidzę cię, poważnie -wymamrotał, udając, że zaczął płakać, co wywołało u niej śmiech i rozbawienie.

Luke uchylił swoje powieki i ukazał błękitne oczy, które urzekły mnie tak dawno temu. Przenikliwy błękit patrzył na mnie z niezadowoleniem.

Położył dłoń na policzku i złapał za karteczkę. Przeczytał zmięty kupon i westchnął, ponieważ musiał podnieść się do pozycji siedzącej i momentalnie złożył soczystego całusa jej policzku. Oderwał się ode Destiny z głośnym plaskiem.

-Byłem głupi dając ci to wszystko -stwierdził chłopak i ponownie padł na łóżko jak długi, ale tym razem Destiny wiedziała, że nie zaśnie po raz kolejny, o czym przekonała się po niecałej minucie.

Chłopak warknął niezadowolony i otworzył oczy, żeby posłać dziewczynie nienawistne spojrzenie. Wstał spokojnie z łóżka i zaczął się przeciągać niczym kot po długiej drzemce.

-Nie mogę uwierzyć, że 'kupon na całusa w policzek' potrafił mnie wygnać z łóżka -zaczął marudzić, a Destiny zachichotała wesoło.

-To nie kupon cię obudził, tylko miłość, bo gdyby nie ona nawet byś nie zwracał na mnie uwagi -zauważyła dziewczyna, a blondyn westchnął.

-Masz rację. Że też musiałaś mnie w sobie rozkochać! Mogłem się domyślić, że nie będę mógł przez ciebie spać.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro