Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

uǝʇ

Lauren wyszła przed swój dom, by sprawdzić skrzynkę pocztową, która tak na dobrą sprawę w obecnych czasach stanowi już zabytek. Mimo to zielonooka kochała klimaty, które powoli zaczynały być staromodne. Lubiła dostawać listy zamiast maili, a wszystkie swoje nowe wiersze zapisywała za każdym razem w swoim notesie zamiast w pamięci laptopa. Nie ufała nowoczesnej technologi. Można stwierdzić, że to jedna z wielu cech, które sprawiały, że Lauren identyfikowano jako bardzo niestandardową kobietę. 

- Piękną mamy dziś pogodę, nie sądzisz? - nagle usłyszała dobrze znajomy głos zaraz za sobą, przez co wręcz podskoczyła w miejscu, a następnie odwróciła się.

- Oh, Camila... To ty. - powiedziała, jakby była zaskoczona ujrzeniem swojej niskiej sąsiadki.

- Miałam w planach do ciebie wpaść... - młodsza kobieta przybliżyła się do Lauren, układając płasko dłonie na jej klatce piersiowej, niewiele ponad jej piersiami, na które spojrzała zaraz potem, oblizując usta - Stęskniłam się.

- Karla, powiedziałam ci, że to koniec. Nie możemy... ty... masz narzeczonego. - Jauregui odparła ściszonym głosem.

- No i? Przecież wiem, że też ci mnie brakuje. - twarz pięknej sąsiadki zaczęła się niebezpiecznie przybliżać, przez co Lauren mogła poczuć miętę, bijącą z jej ust. 

- Brakuje, ale nie w ten sposób. - zielonooka z wyraźnym trudem postanowiła odepchnąć od siebie kobietę, która jedynie rzuciła jej zdezorientowane i rozzłoszczone spojrzenie, krzyżując ręce na piersiach.

- Od kiedy zaczęłaś się stawiać? 

- Od kiedy odcięłaś się ode mnie w momencie, gdy nie chciałam być dłużej twoją dziwką, bo coś do ciebie poczułam. - Lauren wyrzuciła na jednym wdechu, po czym szeroko otworzyła oczy, zdając sobie sprawę z tego, co właśnie po raz pierwszy na głos przyznała.

Nie wiedząc co robić, kobieta zasłoniła dłonią usta i uciekła z powrotem do swojego mieszkania, czując, jak w jej oczach zbierają się zły. Była zdania, że ostatnią osobą, która powinna oglądać ją płaczącą jest Camila, więc zamiast dłużej z nią rozmawiać, czym prędzej oddaliła się, wracając do swojej sypialni. To właśnie tam zielonooka zalała się potokiem niekończących się łez oraz postanowiła zapisać ostatnie strony w swoim notesie.

Sama już nie wiedziała, czy pisanie było dla niej ukojeniem, czy przysparzało jej jeszcze więcej cierpienia. Chciała tylko jednego.

Ulgi od bólu, który przysparzało jej kochanie Camili Cabello.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro