4
Dźwięk zamykanych drzwi oraz ciche kroki powoli docierały do jego wybudzającego się umysłu. Uchylił ostrożnie powieki, nieprzytomnym wzrokiem rozglądając się po pomieszczeniu, w którym się znajdował, dopóki jego oczy nie spoczęły na drugiej osobie. Osobie, którą znał. Wtedy wszystko zaczęło do niego docierać. Uświadomił sobie, gdzie jest i co się z nim od kilku dni dzieje. Zadrżał, czując lęk przed jego towarzyszem i próbował odsunąć się na drugi koniec łóżka, jednak duża dłoń chwytająca jego nadgarstek uniemożliwiła mu to. Nigdy nie sądził, że będzie przerażony na widok tej osoby.
- Błagam... - jego głos drżał, nie chciał okazywać słabości, ale po prostu nie miał już siły udawać dzielnego - wypuść mnie.
- Wszystko będzie dobrze - mężczyzna przyciągnąć do siebie rękę blondyna, podciągając rękaw jego koszuli - Jeszcze chwila - mruknął, wyciągając z kieszeni strzykawkę.
- N-nie! - krzyknął, próbując wyrwać swoją rękę z uścisku drugiego, jednak był zbyt słaby. Nie do końca był pewny, co jest mu podawane, ale nie lubił tego środka. Nawet jeśli podczas jego działania pojawiało się uczucie euforii, spokoju, lekkości to również czuł się otępiały i bardzo słaby - Proszę, nie będę już uciekał! Obiecuję!
- Ciii... - igła przebiła skórę, a środek powoli był wpuszczany do krwiobiegu Jimina - Nie będę ryzykował. Nikt nie może cię znaleźć.
Przerażenie w oczach tancerza powoli znikało, zastąpione mgłą. Mężczyzna odczekał jeszcze chwilę, aby mieć pewność, że morfina zaczęła działać, nim puścił rękę blondyna. Racjonalny głos w głowie Parka, był coraz cichszy. Ten, który mu mówił, że powinien uciekać, że powinien walczyć, nagle zamilkł. Został zastąpiony przez inny, spokojniejszy, mówiący mu, że przecież jest bezpieczny. Spędzi czas z osobą, którą zna. Nikt go nie skrzywdzi, wszystko będzie dobrze.
- Zaraz przyniosę ci coś do jedzenia i spędzimy wspólnie wieczór - uśmiechnął się przepraszająco do Jimina, który leniwie pokiwał głową, wpatrując się w sufit.
********
Miał nadzieję, że gdy następnym razem spotka detektywa Kima, to tylko po to, by usłyszeć dobre dla siebie wieści. Jak się jednak okazało, mężczyzna specjalnie przybył do jego redakcji, aby ponownie go przesłuchać. Nie kłamał mówiąc Yoongiemu, że w sprawie zniknięcia Jimina każdy jest podejrzany, nawet on. Było to niedorzeczne, ledwo funkcjonował, martwił się o ukochanego, co wszyscy naokoło widzieli. Gdyby nie Hobi, prawdopodobnie dalej w jego mieszkaniu panowałby syf, a on by głodował. Był wdzięczny przyjacielowi za wsparcie, szczególnie biorąc pod uwagę ich przeszłość.
Gdy został poinformowany przez sekretarkę, o przybyciu policjanta, oprócz poddenerwowania, poczuł również zirytowanie. Miał już dość tej sytuacji. Chciał, aby wszystko się skończyło. Zaprosił mężczyznę do gabinetu, który po przywitaniu się, zajął miejsce naprzeciw redaktora.
- Słucham, co pana sprowadza? - poprawił się w swoim fotelu, zakładając nogę na nogę i zaplatając ręce na piersi. Nie miał zamiaru ukrywać, że nie na rękę jest mu ta wizyta.
- Chciałem z panem jeszcze porozmawiać, na temat relacji Park Jimina z Kim Taehyungiem, i jak wszystko to pan postrzegał.
- Jimin i Tae są najlepszymi przyjaciółmi. Tyle, co więcej chciałby pan usłyszeć?
- Bywał pan zazdrosny?
- Zazdrosny? - zmarszczył brwi - Ufałem Jiminowi!
- I nie robił mu pan awantur o jego bardzo bliską relację? - Namjoon nie dawał za wygraną. Póki co zazdrość, czy to ze strony narzeczonego, czy partnera najlepszego przyjaciela Jimina, były jedynymi wskazówkami jakie miał.
- Awantury? - z każdą chwilą irytacja w starszym narastała - Oczywiście, na początku naszego związku byłem niemiło zaskoczony, tym jak Jimin i Tae zachowują się w stosunku do siebie. Jednak nigdy nie robiłem mu awantur.
- Jeon Jeongguk powiedział, że po jakimś czasie od rozpoczęcia pana związku, zachowanie Jimina i Taehyunga w stosunku do siebie, stało się bardziej zachowawcze. Z rozmowy z nim zrozumiałem, że to nie wyszło bezpośrednio od pana Kima...
- Sugerujesz, że mógłbym skrzywdzić mojego narzeczonego? - wcześniejsza irytacja zamieniła się we wściekłość i nie planował bawić się w żadne grzecznościowe zwroty - Może zapytasz Jeona, o jego afery, których zdarzyło mi się być świadkiem.
- Chcę tylko się dowiedzieć, czy pomiędzy państwem doszło do czegoś, co wywołało tę zmianę - detektyw w dalszym ciągu był spokojny, bywał w gorszych sytuacjach, więc wzburzenie Mina nie robiło na nim wrażenie.
- A rozmowa nie przeszła ci przez głowę? - poderwał się ze swojego fotela, który odjechał do tyłu, odbijając się od biblioteczki, która była za nim. Teraz był wściekły - Wyjaśniłem mu swój punkt widzenia, powiedziałam, jak się czuje i tyle wystarczyło. W życiu nie zrobiłbym nic, co mogłoby skrzywdzić Jimina - wycedził przez zęby.
- Rozumiem, że to dla pana ciężka sytuacja - Kim w dalszym ciągu był opanowany, co jeszcze bardziej irytowało Yoongiego - ale nie ma potrzeby się unosić.
- Jak mam się nie unosić, skoro sugerujesz, że znęcałem się nad własnym partnerem - pomimo tego, że w dalszym ciągu buzował wewnętrznie, wrócił na swój fotel, gdy ciche pukanie rozbrzmiało w pomieszczeniu. Mężczyźni spojrzeli w kierunku drzwi, które się uchyliły, a w biurze pojawił się obcy detektywowi mężczyzna.
- Przeszkadzam?
- Nie, detektyw Kim właśnie wychodzi - Yoongi spojrzał znacząco na funkcjonariusza. Namjoon westchnął cicho, postanawiając już na dzisiaj odpuścić. Nie opuścił jednak pomieszczenia, tylko podszedł do przybysza.
- Kim Namjoon, detektyw z wydziału kryminalnego - przedstawił się mężczyźnie.
- Jung Hoseok - ukłonił się lekko przed funkcjonariuszem. Kim zdziwił się, słysząc nazwisko mężczyzny, jednak postanowił skorzystać z okazji.
- Dobrze, że pana widzę. Jeszcze dzisiaj miałem się kontaktować, prowadzę sprawę zniknięcia Park Jimina, miałby pan chwilę czasu, aby porozmawiać? - widział niepewność nas twarzy rozmówcy oraz to jak zerka w kierunku redaktora. Ostatecznie skinął głową, prosząc o chwilę. Namjoon zgodził się, mówiąc, że poczeka na niego przed budynkiem, po czym opuścił biuro.
- Ponownie cię przesłuchiwał? - podszedł do biurka, kładąc na nim reklamówkę z opakowaniami, z jedzeniem na wynos.
- Myśli, że znęcałem się nad Jiminem - prychnął. W dalszym ciągu był wściekły, chociaż obecność przyjaciela powoli go uspokajała.
- Co? - Hoseok wiedział, że Min nie był idealny, ale równocześnie bardzo dobrze wiedział, że nie skrzywdziłby nikogo, a zwłaszcza Jimina.
- Jak to powiedział, w tym momencie każdy jest podejrzany, nawet ja - westchnął, czując, jak jego ciało odrobinę się rozluźnia, pod naciskiem dłoni przyjaciela, kiedy ten zaczął masować jego napięte ramiona.
- Mam nadzieję, że Jimini szybko się znajdzie - mruknął, ze zmartwieniem przyglądając się Yoongiemu. Widział, że to wszystko, co się działo, bardzo mocno odbijało się na redaktorze. Chciał mu jakoś pomóc, ale nie wiedział jak. Dlatego, póki co robił tyle ile mógł - Przyniosłem ci obiad - skinął głową w kierunku torby z jedzeniem - Wiem, że odkąd to wszystko się zaczęło, zdarza ci się pomijać posiłki. Proszę zjedz - poklepał delikatnie przyjaciela po ramieniu, nim się odsunął - Idę na rozmowę.
Detektywa Kima znalazł w przestronnym holu wydawnictwa, gdzie siedział na jednej z kanap, przeglądając swój notatnik. Słysząc kroki, od razu się poniósł, proponując udanie się do pobliskiej kawiarni. Nie chciał prowadzić przesłuchania w miejscu, gdzie pracownicy Mina mogliby posłuchać rozmowę.
- Mam do pana kilka pytań dotyczących Park Jimina - siedzieli w rogu pomieszczenia, aby zapewnić sobie jak najwięcej prywatności.
- Słucham? - oparł się wygodnie o krzesło, zakładając ręce na piersi. Nie był zbyt pozytywnie nastawiony do funkcjonariusza. Co Namjoon łatwo dostrzegł. Hobi nie znał mężczyzny, teoretycznie nic do niego nie miał, ale nie podobało mu się, że oskarżał Yoongiego o rzeczy, do których nie był zdolny.
- Gdzie pan był w dzień ślubu między 11:00 a 12:00?
- Na sali weselnej, pomagałem Yoongiemu w ostatnich przygotowaniach.
- Rozumiem, że pan Min to potwierdzi?
- Oczywiście, tak samo jak Taehyung oraz tamtejsi pracownicy.
- Skąd zna pan, Park Jimina?
- Pracowaliśmy razem w szkole tańca.
- Rozumiem, że już nie pracujecie?
- Jimin rok temu otworzył własne studio pole dance. Chociaż ostatnio wspominał, że zastanawia się nad otworzeniem innych klas tanecznych z różnymi stylami, więc zaproponował mi, aby do niego przeszedł.
- Zgodził się pan? - nim wprost zapyta o ich stosunki, próbował najpierw sam coś wywnioskować.
- Powiedziałem, że się zastanowię - wzruszył ramionami - Dobrze mi tam, gdzie obecnie pracuję. Poza tym nie wiem, czy dobrym pomysłem jest, aby mój przyjaciel został moim przełożonym.
- Przyjaźnicie się? Jak długo się znacie? - nikt wcześniej nie wspominał, że Jung przyjaźnił się również z Parkiem.
- Około... 5 lat - zmarszczył brwi, próbując się dokładniej zastanowić.
- A Min Yoongi, jak długo się znacie?
- Dlaczego pan pyta? - zmrużył podejrzliwe oczy, nie podobało mu się, że zaczął wypytywać o jego byłego partnera.
- Proszę odpowiedzieć.
- Znam Yoongiego 10 lat - Kim słyszał po głosie, że jego rozmówca jest coraz bardziej zirytowany - Nigdy nie skrzywdziłby nikogo - kontynuował, wyciągając z kieszeni wibrujący telefon i sprawdzając kto dzwoni - a tym bardziej Jimina. Nie widział świata poza nim. Jeśli uważa pan, że powodem zniknięcie Jimina może być chorobliwa zazdrość, to raczej dokładniej przesłuchałbym Jeon Jeongguka. Teraz proszę wybaczyć, ale to pilny telefon i muszę odebrać. Do widzenia - nie czekając na odpowiedź policjanta, odszedł od stołu, kierując się do wyjścia.
Namjoon westchnął, również czując narastającą irytację. Sprawa nie była prosta, praktycznie nie miał żadnych poszlak, a negatywnie nastawieni świadkowie, również nie pomagali. Miał świadomość, że podejrzewanie ich o porwanie lub gorszą zbrodnię, nastawia ich przeciwko niemu, ale musieli zrozumieć, że w obecnej sytuacji każdy może być podejrzanym.
Podniósł się z krzesła, postanowił już dzisiaj odpuścić przesłuchanie Jung Hoseoka i wrócić do tego innym razem. Teraz chciał jeszcze raz porozmawiać z Jeon Jeonggukiem, a wcześniej udać się na salę weselną, aby potwierdzić słowa przesłuchiwanych, o ich obecności tam.
***********
Wiecie już kto stoi za zniknięciem Jimina?
Do końca zostały jeszcze 3 rozdziały, więc jesteśmy coraz bliżej rozwiązania. Do zobaczenia za tydzień :)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro