2
- Pora świętować - Taehyung wskoczył na łóżko, odbijając się lekko od materaca. W dłoniach trzymał szampana oraz dwa kieliszki. Jimina odebrał szkło do przyjaciela, pozwalając, aby otworzył alkohol i nalał - Za ciebie i Yoongiego! - wzniósł toast i stukając się kieliszkiem z Parkiem, upił łyk.
- Nie wierzę, że to się dzieje - westchnął z szerokim uśmiechem i rozmarzonymi oczami, które praktycznie codziennie mu towarzyszyły od tygodnia. Jutro miał zostać mężem Yoongiego.
- Ani ja - Tae dosiadł się bliżej przyjaciela, odkładając kieliszek z szampanem i ściskając policzki blondyna, tworząc z jego ust dzióbek - Mój słodki, uroczy Mochi dorósł i wychodzi za mąż. Jestem wzruszony - otaru niewidzialną łzę z policzka, gdy Jimin ze śmiechem odepchnął jego ręce od swojej twarzy.
- Wzruszać się będziesz na własnym ślubie z Jeonggukiem - siegnął po swój kieliszek, upijając z niego spory łyk.
- Może - wzruszył ramionami, odchylając się do tyłu i podpierając na rękach - Na razie nam się nie spieszy.
- Serio? - wiedział, że związek jego przyjaciela, różnił się od tego, który on tworzył z Minem, mimo to był zaskoczony, że o tym nie myślą - Jesteście razem dłużej niż ja i Yoongi.
- Nawet jeśli, wasz związek dużo szybciej zrobił się poważny i jest bardziej dojrzały od naszego. Nam zajęło więcej czasu, aby zamieszkać razem i w sumie, w dalszym ciągu mamy bardziej swobodne podejście. Nie wybiegamy aż tak daleko w przyszłości, porównując do was - pomimo tego, że Tae próbował stwarzać pozory nonszalanckiego, Jimin miał wrażenie, że coś było nie tak.
- Czyli planujecie spędzić życie w nieformalnym związku?
- Nie... - zaśmiał się, kręcąc głową - Po prostu, nie potrzebujemy tego ślubu tak szybko jak wy.
Kolejne pytanie Parka zostało przerwane przez dzwonek do drzwi. Taehyung poderwał się z łóżka, wołając że to pewnie pizza i wyszedł z sypialni. Pomimo tego, że przyjaciel mówił o swoim związku z naturalnością, blondyn miał wrażenie, że coś się dzieje i to go trochę niepokoiło.
Kim i Jeon zaczęli się spotykać kilka miesięcy przed tym, jak Jimin poznał Yoongiego. Od początku byli bardzo zgraną parą. Jeongguk okazał się pogodną i miłą osobą, czym szybko zyskał sympatię Parka. Często spędzali czas we trójkę, a potem jak blondyn związał się z Minem, zdarzało im się wychodzić na podwójne randki. Uważał, że jego przyjaciele pasowali do siebie i tworzyli świetny związek. Nie wyobrażał sobie, aby mogliby się rozstać.
Dzwonek telefonu wyrwał go z rozmyślania na temat przyjaciela i jego partnera. Uśmiechnął się szeroko, a jego serce mocniej zabiło, gdy na ekranie dostrzegł zdjęcie swojego "prawie" męża.
- Jak się bawicie? - ciepły głos mężczyzny sprawił, że jego uśmiech automatycznie jeszcze bardziej się poszerzył.
- Jak zawsze z Tae...
- Czyli...prawie idealnie, bo idealnie to byłoby tylko ze mną - dokończył wypowiedź narzeczonego, słowami, które ten zawsze mu mówił, na pytanie "Jak spędził czas Kimam".
- Dokładnie - przygryzł wargę, czując jak łzy wzruszenia cisną się do oczu. Jutro mieli już być małżeństwem. Tak bardzo chciał teraz być z Minem, jednak obaj postanowili noc przed ślubem spędzić osobno - A jak wieczór twój i Hobiego?
- Eh...jak to z Hosekiem. Wypił dwa drinki i go zmuliło, aktualnie drzemie na kanapie.
Park zachichotał, wyobrażając to sobie. Nie raz miał okazję obserwować podbitego Junga i musiał przyznać, że to było dość zabawne jak zazwyczaj energiczny i radosny tancerz, wygląda jakby nie kontaktował z rzeczywistością.
- O nie! - do sypialni wszedł Tae, niosąc w dłoniach pudełko z pizzą - To jest nasz wieczór! - krzyknął podbiegając do łóżka i wyrywając telefon z dłoni przyjaciele - Wybacz Yoongi, ale ustaliliście, że tę noc spędzacie osobno. To się tyczy również rozmów telefonicznych - słyszał jak po drugiej stronie telefonu starszy się śmieje - Jutro będzie już w pełni twój, ale tej nocy jeszcze jest moim przyjacielem kawalerem - po tych słowach rozłączył się odrzucając telefon do materac i siadając obok przyjaciela, który patrzył na niego z rozbawieniem.
********
Już po pierwszych próbach poszukiwania Park Jimina wiedział, że będzie ciężko. Mężczyzna jakby rozpłynął się w powietrzu. Brak świadków, zepsute kamery drogowe, brak poszlak, które by w jakikolwiek sposób mogły ich nakierować, na to co się stało z blondynem. Nawet psy tropiące szybko zgubiły ślad. Przeszukiwanie okolicy dronami także nie przynosiło efektów. Jeszcze tego samego dnia, co zgłoszono zaginięcie umieszczono informacje o mężczyźnie w mediach, jednak póki co nikt się nie zgłaszał. Nie przypuszczał, że sprawa może się jeszcze bardziej skomplikować, szczególnie dla jego życia.
Kiedy Min Yoongi wypowiedział imię i nazwisko osoby, do której miał się udać w następnej kolejności, myślał że to tylko przypadkowa zbieżność imienia i nazwiska, dlatego był zaskoczony, gdy drzwi otwarł mu mężczyzna, który 7 lat wcześniej był jego wakacyjną miłością. Poznali się na wyspie Jeju, gdzie wspólnie spędzali swój urlop. Oboje przyjechali tam sami, szybko przypadli sobie do gustu, więc resztę czasu byli nierozłączni. Pamiętał jak miał nadzieję, że wyrośnie z tego coś więcej, jednak drugi mężczyzna miał chyba inne zdanie. Niedługo po zakończonych wakacjach, urwał z nim całkowity kontakt. Namjoon dość długo to przeżywał i nie rozumiał dlaczego drugi tak postąpił, zwłaszcza że wcześniej nie dawał żadnych sygnałów, aby coś było nie tak pomiędzy nimi.
I oto teraz znajdował się w mieszkaniu Kim Seokjina. Miał wrażenie, że czas dla niego się zatrzymał. Wyglądał dokładnie tak samo, był tak samo piękny jak te 7 lat temu. Serce młodszego Kima biło jak szalone, sam nie wiedział dlaczego. Czy powodem była ekscytacja, że ponownie mógł spotkać Jina, czy raczej niepokój, że to może trochę skomplikować sprawę.
Widział, że Seokjin również go pamiętał. Świadczyło o tym zmieszanie wymalowane na jego twarzy.
- Dawno się nie widzieliśmy - mruknął lekko zażenowany, prowadząc policjanta do salonu.
- Nie z mojej winy - nic nie mógł poradzić na złośliwość w jego słowach. Nawet jeśli Jin w dalszym ciągu był dla niego bardzo atrakcyjny i przez te wszystkie lata nie potrafił o nim zapomnieć, czuł do niego żal po tym jak został potraktowany.
- Tak, ja... - próbował się wytłumaczyć, jednak detektyw mu nie pozwolił. Nawet jeśli bardzo chciał poznać prawdę, to nie po to tutaj dzisiaj był.
- Mam kilka pytań w sprawie zaginięcia Park Jimina - teraz ważniejsza była sprawa zniknięcia mężczyzny. Sprawy osobiste musiały poczekać.
- Oczywiście - widząc, jak ramiona Jina opadają, a jego oczy wydają się przygaszone, miał ochotę cofnąć swoje słowa i wysłuchać wyjaśnień.
- Skąd znasz się z panem Parkiem? - zadał pierwsze pytanie, wyciągając notes z kieszeni kurtki.
- W dzieciństwie byliśmy sąsiadami, jest najlepszym przyjacielem mojego młodszego brata - Taehyunga.
- Podobno miałeś przyjechać po pana Parka i zawieźć go na ślub - zadał kolejne pytanie, unikając spoglądania na Seokjina, bojąc się, że tylko bardziej się rozproszy.
- Dokładnie, nie mogłem jednak tego zrobić, ponieważ rozładował mi się akumulator. Wtedy zamówiłem dla niego taksówkę i zadzwoniłem do niego informując go o tym.
- Ktoś może to udowodnić? - nie czuł się dobrze z faktem, że sugerował Jinowi, że jest podejrzany, ale taka była jego praca.
- Jeongguk, chłopak Tae, po mnie przyjechał, w drodze do sali weselnej.
- No właśnie, noc przed ślubem, pan Park spędził z twoim bratem. Dlaczego to z nim nie jechał na wesele?
- Tae był jego drużbą, w związku z tym przyjechał wcześniej na salę weselną, aby upewnić się, że wszystko jest tak, jak powinno.
Namjoon westchnął ciężko, czując się odrobinę bezsilny. Na razie wszystko się jakoś układało, nie dostrzegał nigdzie żadnych luk, ale wiedział że i tak będzie musiał potwierdzić te informacje.
- W porządku - schował notes, podnosząc się z fotela - Na razie mam tyle pytań, w razie czego będę się kontaktować - skierował w stronę wyjścia, z podążającym za nim Seokjinem.
- Joonie - poczuł dreszcz przebiegający wzdłuż jego kręgosłupa. Uwielbiał, kiedy starszy zwracał się do niego w ten sposób - Tęskniłem - przełknął głośno ślinę, słysząc jak miękki i niepewny jest głos mężczyzny.
- To ty urwałeś kontakt - burknął, w dalszym ciągu stojąc plecami do rozmówcy.
- Wiem, przepraszam - nie wytrzymał, odwrócił się dostrzegając ciemne tęczówki, które wpatrywały się w niego z nadzieją - Chciałbym to wszystko wyjaśnić, może moglibyśmy umówić się na kawę?
- Odezwę się - mruknął cicho, nie będąc pewnym czy dobrze postępuje i opuścił mieszkanie starszego Kima. Z jednej strony chciał się dowiedzieć, dlaczego mężczyzna tak wtedy postąpił, z drugiej bał się, że jego uczucia powrócą. O ile już nie zaczęły. Inną sprawą było, że jako osoba uwikłana w sprawie, Jin powinien być dla niego bez znaczenia, a tak nie było.
********
Tępo wpatrywał się w ciemny sufit, cały czas myśląc nad sytuacją, w której byli. Martwił się o Jimina. Był jego najlepszym przyjacielem od dzieciństwa. Pamiętał, jak się poznali, jakby to było dziś. Od tamtej pory byli nierozłączni, wiedzieli o siebie wszystko, zwierzali się z każdej drobnostki. Pamiętał jak poznał Jeongguka, jak zostali parą, pierwszy pocałunek, pierwszy seks - Jimin był pierwszym, który o wszystkim wiedział. To samo było jak Park poznał Yoongiego. Opowiadał mu jak podłamany były, gdy odkrył, że jest zauroczony zajętym mężczyzną i tą radość w iskrzących oczach, kiedy w końcu udało im się zostać parą. W sumie, dopóki Jimin nie zamieszkał u swojego partnera, mieszkali razem. Dopiero wtedy Tae i Jeongguk uznali, że to pora, aby i oni spróbowali wspólnego życia.
Spojrzał na zegarek, stojący na szafce nocnej - 2:27. Wiedział, że powinien spać, w innym przypadku rano będzie nieprzytomny, a czekało go spotkanie z artystką, która brała pod uwagę ich galerię dla swojej najnowszej wystawy. Suki Seokyeong Kang była dosyć ważną klientką, więc Kim chciał się zaprezentować jak najlepiej, jednak zbyt wiele działo się w jego głowie, aby móc spokojnie usnąć.
- Hyung? - wzdrygnął się na niespodziewany głos, nawet nie zauważył, że jego chłopak się obudził - Nie możesz spać? - przesunął się bliżej starszego, kładąc dłoń na jego klatce piersiowej i powoli sunąc nią w dół. Jego palce zahaczyły o gumkę w spodniach i gdy już miał wsunąć je pod materiał, zatrzymała go duża dłoń, zaciskająca się na jego nadgarstku - Chciałem tylko pomóc ci się rozluźnić - burknął niezadowolony.
- Nie chcę - odpowiedział twardo, w dalszym ciągu wpatrując się w sufit - Nie mam nastroju.
- Nic nowego - prychnął młodsze zabierając rękę i odsuwając się partnera.
- O co ci chodzi? - w końcu spojrzał na Jeongguka, chociaż w ciemnym pokoju nie widział zbyt wyraźnie jego twarzy. Mimo to wyczuwał bijącą od niego złość.
- Od kilku tygodni nie masz dla mnie praktycznie czasu - podniósł się do siadu, gniewnie spoglądając na Taehyunga z góry - Nie wspomnę już o tym, że nie pamięt kiedy ostatni raz uprawialiśmy seks. Najpierw wykręcałeś się zmęczeniem przez pracę i pomoc w przygotowaniu wesela Jimina, a teraz to całe jego zniknięcie zaprząta ci głowę. Nawet byś nie dostrzegł, gdybym odszedł - nie zauważył, w którym momencie podniósł się z łóżka i zaczął krążyć po sypialni.
- Jimin jest moim najlepszym przyjacielem, jest dla mnie jak rodzony brat, nie możesz mieć do mnie pretensji o to, że się o niego martwię - ledwo powstrzymywał się od krzyku, podobnie jak Jeon. Nie chcieli budzić sąsiadów swoimi kłótniami.
- Nie miałbym, gdybyś w tym wszystkim znalazły czas również dla mnie. Rozumiem, że Jimin jest dla ciebie ważny, ale to ja jestem twoim chłopakiem. Twierdzisz, że mnie kochasz, ale ostatnio w ogóle tego nie czuję.
- Histeryzujesz - prychnął, podnosząc się z łóżka, biorąc poduszkę i kierując się do wyjścia.
- Gdzie idziesz? - w dalszym ciągu wściekły Jeongguk obserwował poczynania swojego chłopaka.
- Prześpię się dzisiaj w salonie - było jego jedyną odpowiedzią, nim zamknęły się za nim drzwi sypialni.
Położył się na kanapie, z poduszką pod głową, przykrywając kocem, który leżał na oparciu. Teraz był pewny, że nie zaśnie. Czy to było coś złego, że martwił się o swojego najlepszego przyjaciela? Dlaczego Jeongguk tego nie rozumiał? Po tylu latach związku powinien już się przyzwyczaić do relacji Tae i Jimina, i nie urządzać mu scen zazdrości.
Świt nadszedł dosyć szybko i Taehyung, tak jak przypuszczał nie zmrużył oka. Wiedząc, że została mu godzina do budzika, stwierdził że nie ma sensu dłużej wylegiwać się na kanapie. Zamiast tego udał się do łazienki biorąc długi, chłodny prysznic, z nadzieję że go chociaż trochę rozbudzi. W kuchni zaparzył sobie dużą i mocną kawę. Nie znosił jej, ale liczył na to, że chociaż trochę mu pomoże. Musiał dotrwać do 9:30, kiedy to miał spotkanie z artystą. W sypialni był tylko raz, zabierając czyste ubrania. Na szczęście Jeongguk był pogrążony we śnie, wiedział, że będą musieli na spokojnie porozmawiać i wszystko sobie wyjaśnić, jednak w tym momencie nie miał na to siły. Nie chciał się kłócić z ukochanym, jednak nic nie mógł poradzić na to, że Jimin był dla niego niezwykle ważny.
W galerii był pół godziny przed spotkaniem, więc miał chwilę czasu, aby przypomnieć sobie, jaką miał propozycję rozplanowania dzieł artystki, gdyby podpisała z nimi umowę na wystawę. Spędził nad tym wiele godzin. Dobrze znał prace Suki, więc już na pierwszym spotkaniu chciał w jakiś sposób być przygotowany i zabłysnąć w jej oczach, aby to właśnie jego galerię wybrała.
Tae od zawsze kochał sztukę, szczególnie tę nietypową, więc nikogo nie zdziwiło gdy wybrał studia w tym kierunku. Już wtedy, udało mu się dostać pracę w jednej z seulskich galerii, gdzie miał okazję nie raz się wykazać. Dlatego też niedługo po obronie dyplomu została mu zaproponowana posada dyrektora.
Spotkanie z Suki Seokyeong Kang poszło nad wyraz dobrze, biorąc pod uwagę, że Kim był po nieprzespanej nocy. Kobieta była zachwycona Taehyungiem i jego profesjonalizmem. Po dokładnym obejrzeniu budynku i zaprezentowaniu przez Kima, jak on to wszystko widzi, zgodziła się podpisać z nim umowę.
Tae odprowadził ją do wyjścia, gdzie minęła się z wysokim mężczyzną. Kim zmarszczył brwi, zastanawiając się w jakiej sprawie mógł tutaj przyjść, nie kojarzył go ze środowiska artystycznego, chyba że był dopiero początkującym. Szybko jednak sprawa się wyjaśniła, gdy pokazał młodszemu swoją odznakę detektywa.
- Kim Taehyung? - otrzymując potwierdzenie, kontynuował - Kim Namjoon, detektyw z wydziału kryminalnego. Przyszedłem w sprawie zaginięcie Park Jimina, możemy porozmawiać?
- Oczywiście - serce młodszego Kima zaczęło mocniej bić, kiedy usłyszał imię przyjaciela. Poprowadził go do swojego biura, gdzie wskazał mu wolne krzesło - Jak mogę pomóc? Czy wiadomo coś o Minim? - zaczął, zajmując swój fotel.
- Niestety, na razie nie mamy żadnego śladu, jakby pan Park rozpłynął się w powietrzu. Jednak nie zaprzestajemy poszukiwań. Panie Kim, jak długo przyjaźni się pan z panem Parkiem?
- Będzie już około 20 lat, miałem jakieś 7-8 lat, jak wprowadził się do domu obok. Od razu złapaliśmy dobry kontakt.
- Czy pan Park wspominał coś o wątpliwościach na temat ślubu? Albo pana Mina? Coś co mogłoby sugerować, że to była ucieczka?
- Jimin nie mógł doczekać się tego dnia, Yoongi jest jego wielką miłością. Nigdy też nie wspominał, aby działo się pomiędzy nimi coś złego.
- A czy pan Min bywał zazdrosny? Wspominał coś o jakich wybuchach, awanturach?
- Skąd te pytania? - zmarszczył brwi, nie do końca rozumiejąc, do czego prowadzi starszy Kim - Yoongi, nawet jeśli zdarzało mu się być zazdrosnym, nigdy nie robił o to awantur Jiminowi. Bardziej przybierało to formę przekomarzanie się.
- Nie twierdzę, że mógł go skrzywdzić, ale zazdrość może prowadzić do różnych rzeczy. Póki co nie mamy żadnych poszlak, więc szukamy. Każdy jest podejrzany, nawet jego narzeczony czy pan... Kontynuując, o co dokładnie pan Min mógł być zazdrosny?
- Yoongi ma czasem niewielki problem, aby zaakceptować moją bliską relację z Jiminem. Ale to również dotyczy mojego partnera. Jednak nigdy nie było o to żadnych awantur.
- Hmm... - Namjoon mruknął cicho, spoglądając na swoje notatki - Jak nazywa się pana partner? Rozumiem, że również był gościem na weselu, chciałbym z nim porozmawiać?
- Jeon Jeongguk, przyjaźnił się z Jiminem, więc oczywiście, że zostaliśmy wspólnie zaproszeni.
- Mam jeszcze jedno pytanie. Otrzymałem informację, że noc przed ślubem, pan Park spędził z panem.
- Zgadza się.
- Dlaczego w takim razie, nie jechał z panem na salę weselną?
- Było jeszcze kilka rzeczy do przygotowania, jako świadek byłem za nie odpowiedzialny. Nie było sensu, aby Jimin jechał ze mną tak wcześnie.
- Ktoś może potwierdzić, że w godzinach 11.00 - 12.00, był pan na sali weselnej?
- Oczywiście, pracownicy oraz narzeczony Jimina i jego świadek.
Zapanowała cisza, podczas której policjant zapisywał swoje notatki. Po chwili ponownie spojrzał na młodszego.
- Dziękuję za rozmowę - jak na razie nie widział nieścisłości, które w jakikolwiek sposób mogłyby go naprowadzi. Niepocieszony opuścił galerie. Wiedział, że powinien udać się do kolejnego świadka, jednak wcześniej chciał załatwić inną sprawę.
Sam był w szoku, że po tylu latach dalej posiadła go w kontaktach.
Do: Jinnie <3
Dzisiaj o 18.
Wpisał jeszcze lokalizacje, gdzie mieli się spotkać i chowając telefon, udał się do swojego samochodu.
********
Powoli się rozkręca. Jacyś podejrzani?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro