Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#7

Transmutacja minęła mi szybko, tak samo jak reszta lekcji. Odkąd skończyliśmy zajęcia nie mogłam znaleźć ani jednego z moich przyjaciół, więc chodziłam samotnie korytarzami Hogwartu rozglądając się czy przypadkiem nie ma gdzieś jakiejś bliskiej mi osoby.

W pewnym momencie zderzyłam się z czymś, przez co wylądowałabym na zimnej posadce, gdyby nie tego czegoś, a raczej kogoś ramiona, które oplotły mnie w talii. Spojrzałam w górę i zauważyłam orzechowe oczy Pottera, które wpatrywały się we mnie.

- A witam śliczną panienkę Black. - uśmiechnął się. - Jak widać lecisz na mnie, skarbie.

- Ja? Na ciebie? Chciałbyś, Potter. Już prędzej poleciałabym na Lucjusza. - rzekłam nadal wpatrując się w niego.

- Ah tak? Więc czemu jesteś w moich ramionach, a nie w ramionach Lucynki?

- Ja... Oh! Puść mnie, Potter! - starałam się wyswobodzić z rąk chłopaka, lecz nic z tego.

- Wybacz mi, Black, ale nie ma nic za darmo. Pocałujesz mnie w policzek, a wtedy cię puszczę. Jeśli tego nie zrobisz nie wypuszczę cię z moich objęć. - puścił mi oczko, po czym uśmiechnął się. Spojrzałam na niego zszokowana.

- Co? Czy ciebie pogięło? W życiu cię nie pocałuje. Nie ważne czy w policzek czy w usta. Czy gdziekolwiek indziej. Nie zrobię tego.

- A ja myślę, że zrobisz. Patrz. - chłopak przybliżył swoją twarz do mojej i musnął moje usta swoimi, po czym puścił mnie i uciekł posyłając mi uśmiech, a ja wpatrywałam się w miejsce, gdzie dopiero stał chłopak. Obróciłam się i wściekła poszłam do lochów.

Wparowałam zła jak osa do dormitorium, gdzie znajdowały się moje przyjaciółki. Posłały mi zdziwione spojrzenia.

- Nienawidzę go! - krzyknęłam.

- Kogo? - zapytały w tym samym czasie dziewczyny.

- No jak to kogo? Szanownego Jamesa Pottera!

- A co on ci zrobił? - zapytała Amanda, a Liz przytaknęła na jej słowa.

- Pocałował mnie! Rozumiecie? Pocałował! - na moje słowa dziewczyny pisnęły, a ja spojrzałam na nie jak na idiotki.

- Isabella Potter. Jak to ładnie brzmi! - wykrzyknęła Elizabeth, a ja w tym momencie pożałowałam, że cokolwiek im powiedziałam.

- Dokładnie! - przytaknęła jej Amanda.

- Czy z wami wszystko w porządku? Jaka Isabella Potter? W życiu!

*Perspektywa Jamesa*
- Co zrobiłeś? - zapytał Łapa niedowierzając moim słowom. - Pocałowałeś moją siostrę? Dlaczego? - dodał, a Remus z Peterem
wpatrywali się we mnie jak w jakiegoś idiotę.

- Nie wiem. Po prostu zapatrzałem się w jej oczy, a gdy powiedziała że w życiu mnie nie pocałuje coś we mnie wstąpiło i ja to zrobiłem. - odparłem, siląc się na spokojny ton.

- Zapatrzałeś się w jej oczy? Tylko mi nie mów, że się w niej zakochałeś, co poskutkuje tym, że będziemy rodziną w przyszłości. - Syriusz wybuchł śmiechem na swoje słowa, co uczynili także Lunatyk z Glizdogonem.

- Rodziną? Ty to naprawdę jesteś głupi, Łapo. - warknąłem, usiłując zakryć uśmiech na mej twarzy. - I nie! Nie zakochałem się w twojej siostrze! W życiu, wolę Lileczkę. A w ogóle, Luniak? Kiedy następna pełnia? - dodałem.

- Odwracasz temat czy co? - odparł Lupin z uśmiechem. - Z piątku na sobotę. - na jego słowa skinąłem głową, i próbowałem nie myśleć o moim pocałunku z panną Isabellą Black.

* normalna perspektywa*
Razem z dziewczynami skończyłyśmy temat Pottera i wyszłyśmy do salonu Ślizgonów, gdzie siedzieli tylko Bellatrix, Cyzia, Lucjusz, Sev oraz Reg.

- Hejka! - rzuciłam i położyłam się na kanapie tak, że moja głowa wylądowała na nogach mojego młodszego brata, a moje nóżki wylądowały na kolanach Severusa.

- Nie za wygodnie ci, siostra? - zapytał ze śmiechem mój brat, a miłośnik eliksirów potwierdził jego wypowiedź.

- Nie. Jesteście bardzo niewygodni. - powiedziałam zamykając oczy, a wszyscy z naszej paczki zaczęli się śmiać, na co lekko się uśmiechnęłam. Nagle sobie przypomniałam o sprawie z Jamesem, więc szybko usiadłam.

- Nie wiedziałem, że jesteśmy aż tak niewygodni, że wstajesz jak oparzona. - na słowa Severusa nasi przyjaciele zaczęli się śmiać jeszcze bardziej, a ja się lekko zawstydziłam.

- Nie. Znaczy tak. Znaczy nie. Na Merlina, Reg możemy porozmawiać? - wypaliłam, a chłopak spojrzał na mnie zdziwiony.

- Oczywiście. Chodź. - chłopak wziął mnie za rękę i wyprowadził z Pokoju Wspólnego Slytherinu.

Poszliśmy w ciszy do biblioteki, gdzie usiedliśmy przy jednym z wolnych stolików. Regulus spojrzał na mnie z wyczekiwaniem. Wzięłam głęboki wdech i zaczęłam.

- No bo.. Dzisiaj, gdy spacerowałam po Hogwarcie natknęłam się na Pottera... No i.. Jak to on, uśmiechał się do mnie w typowy dla niego sposób i odzywał się do mnie tak jakby mnie podrywał.. A na końcu on... Mnie pocałował. - odważyłam się teraz spojrzeć na mojego brata. Jego twarz wyrażała wielkie zdziwienie.

- Kochasz go, Bello?

- Ja.. Nie, Reg. Ja go nawet nie znam, rozmawiałam z nim dosłownie dwa razy no i raz obroniłam Seva przed nim. Więc gadałam z nim w sumie trzy razy.

- Więc czemu on cie pocałował?

- Nie mam pojęcia, Regulusie.

Hejka! Mam nadzieję, iż rozdział wam się podobał. Myślicie, że niedługo zrodzi się jakieś uczycie między Jamesem a Bellą? A może będą oni się unikali? Dajcie swoje pomysły w komentarzach! Miłego dnia💛🌼

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro