#25
Siedziałam właśnie z Huncwotami, Dorcas i Lily w pociągu, który wiezie nas do domu. Skończyliśmy właśnie siódmy rok nauki w Hogwarcie, to wszystko tak szybko minęło. Teraz sami musimy walczyć o własne życie, sami musimy przetrwać, ponieważ nie będziemy mieli już mieli schronienia w bezpiecznych murach Hogwartu.
- Wyjdziemy z przedziału, skarbie? - zapytał mnie Potter, przytulając do siebie.
- Mhm - James uśmiechnął się tylko do mnie, wstał i podał mi swoją dłoń, pomagając mi wstać.
Wyszliśmy z przedziału, a ja wplotłam swoje palce w jego i spacerowaliśmy sobie po pociągu.
- O czym tak myślałaś wcześniej, kochanie? - spytał, gdy weszliśmy do pustego przedziału i posadził mnie na swoich kolanach.
- O tym, że nie będziemy już bezpieczni.
- W jakim sensie?
- Takim, że nie wrócimy już ponownie do tych bezpiecznych murów Hogwartu. Jesteśmy zdani na pastwę losu, James.
- Kochanie, ale nie bój się. Daję ci słowo, że nie pozwolę, abyśmy umarli z rąk tego popaprańca czy któregoś z jego sługusów, tak? Będę cię chronił tak długo ile będzie trzeba - musnął moje usta, po czym pozwolił mi się wtulić w jego ciało. Chwilę później wróciliśmy do naszego przedziału.
****
- Będę tęsknić - powiedziałam rzucając się w ramiona Amandy, a następnie Severusa.
- Przecież to, że kończymy Hogwart nie znaczy, że już nigdy więcej się nie zobaczymy - zaśmiał się Sev.
- No ja wiem, ale nic już nie będzie takie samo - powiedziałam i starłam łzę z policzka. Po chwili podszedł do nas Regulus.
- A ty co płaczesz? Spotkacie się jeszcze przecież.
- Oh, zamknij się, Reg. Ciebie też będzie mi brakować.
- Oj, uwierz siostrzyczko, że mi ciebie też. Najbardziej to chyba w domu, skoro od dziś mieszkasz z Potterem. Będę cię odwiedzać kiedy tylko będę mógł, gdy nie będzie go w waszym mieszkaniu.
- Co ty wygadujesz? Masz mnie odwiedzać nawet, gdy James będzie obecny w domu. I wy tak samo - spojrzałam na Amandę i Severusa.
- Wiesz, że Potter mnie nie trawi. Taki sam stosunek mam ja do niego.
- Nie obchodzi mnie to. Dobra, nie chcę już się żegnać, ale chyba muszę, bo tamci czekają na mnie - spojrzałam wymownie na Huncwotów i ich dziewczyny - Także pa - powiedziałam smętnie i ostatni raz przytuliłam przyjaciół i młodszego brata, po czym się odwróciłam i miałam zamiar odejść w kierunku czekających na mnie Gryfonów, lecz powstrzymała mnie czyjaś ręka na moim nadgarstku, więc się odwróciłam.
- Kocham cię, Bella - powiedział Reg, a następnie przytulił mnie do siebie.
- Ja ciebie też - odpowiedziałam i odsunęłam się od niego - Dasz sobie radę sam w tym okropnym domu? - pogłaskałam jego policzek - Jakby co to masz pełne prawo przylecieć do mnie, pamiętaj.
- Dam radę, nie martw się - rzekł i uśmiechnął się. Odwzajemniłam gest i tym razem naprawdę odeszłam od nich w stronę osób, które na mnie czekały.
- Jak się czujesz, siostrzyczko? - spytał Syriusz, gdy do nich podeszłam.
- Dobrze - złapałam rękę mojego chłopaka.
- To co? Teleportujemy się do was? - zadał pytanie Remus przytulając swoją dziewczynę.
- No a jak? - odpowiedział James, a po chwili świat zaczął wirować i pojawiliśmy się przed drzwiami od naszego domu.
niedługo chyba koniec tej książki, kochani<3 jeszcze kilka rozdziałów, a ja dalej nie jestem pewna jakie zakończenie zrobić:(
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro