Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#22

rozdział specjalnie dedykowany dla mojej wiernej czytelniczki KrolowaLUI, która w szczególności motywuje mnie do pisania dalszych części!!❤️

- Bella, zaczekaj! - zawołał mnie ktoś. Odwróciłam się do źródła głosu i ujrzałam rudowłosą dziewczynę o zielonych oczach. Uśmiechnęłam się do Lily, a ta dobiegła do mnie dysząc.

- No co tam? - zapytałam nastolatki, a ta zlustrowała mnie wzrokiem.

- Od dwóch dni śpisz w naszym Pokoju Wspólnym. Nie będę ingerowała czemu, bo nie o to mi chodzi. A bardziej o to, czy nie chciałabyś wpaść do mojego dormitorium za kilka dni? Na taki babski wieczór. Poznałabyś również moje współlokatorki. Oczywiście o ile chcesz - mugolaczka uśmiechnęła się szeroko.

- Pewnie! Przydałby mi się taki babski wieczór - zaśmiałam się, a rudowłosa mi zawtórowała.

- To świetnie! Ale muszę już iść. Pa - Evans przytuliła mnie i odbiegła w stronę biblioteki, a ja uśmiechnęłam się pod nosem.  Bardzo sprzyjała mi myśl na spędzenie wieczoru w towarzystwie kilku dziewczyn, a nie jednej czy czwórki chłopaków.

Idąc przed siebie zamyśliłam się i wpadłam z impentem na kogoś. Upadłam na podłogę i spojrzałam na tę osobę. Przede mną stał Krukon z siódmego roku, którego kojarzyłam, ale jedyne co o nim wiem to to, że ma na imię Josh.

- I co tak lecisz? Nie przeprosisz? Wpadłaś na mnie - zlustrował mnie wzrokiem, a ja wstałam z posadzki. Zmarszczyłam brwi, a ja odwróciłam od niego wzrok i otrzepałam się.

- W zasadzie to można powiedzieć, że to ty na mnie wpadłeś - wzruszyłam ramionami, a ten spojrzał na mnie kpiąco.

- Josh Whitemood - wystawił rękę w moją stronę, a ja niechętnie ją uścisnęłam.

- Isabella Black.

- Może w zamian przeprosin umówisz się ze mną? - uśmiechnęłam się sarkastycznie i spojrzałam pogardliwie.

- Podziękuję - chciałam go ominąć, lecz ten złapał mnie za ramię.

- Nie daj się prosić.

- Powiedziałam nie - wyrwałam się z jego uścisku i odeszłam od niego szybkim krokiem.

Sama nie wiedziałam czemu właściwie chodzę po szkole. Aczkolwiek myślę, że było to spowodowane tym, że Huncwotów w dormitorium nie było, a sama się nudziłam. Dodatkowo na zewnątrz była okropna pogoda, padało od kilku dobrych godzin. Ba, padało odkąd wstałam, aby przyszykować się na zajęcia, a aktualnie jest godzina szesnasta.

Po namyśle zaczęłam się kierować w stronę łazienki Jęczącej Marty. Niestety moje plany zostały przerwane tym, że coś cuchnącego oraz zielonego spadło na mnie z sufity. Zszokowana otworzyłam oczy i usta ze zdziwienia i zastanawiałam się co tu się właśnie stało ma gacie Merlina.

- Matko, Bella! - krzyknął ktoś, a po chwili ujrzałam Syriusza, Remusa, Jamesa oraz Petera.

- Co wy właśnie zrobiliście? - spytałam nadal będąc w wielkim szoku.

- To nie miał być żart dla ciebie, tylko dla takiego jednego Ślizgona z siódmego roku! - rzucił Lupin starając się wyczyścić z mazi.

- Czemu ty się tu właściwie znalazłaś? - spytał okularnik szczerząc się do mnie.

- Szłam do łazienki Jęczącej Marty.

- Chłopaki, dzisiaj chyba nici z tego żartu, co nie? Coś się nam zepsuło - rzucił przeczesując włosy ręką i śmiejąc się James.

- Chyba masz rację - odpowiedział Syriusz - Wracamy?

Przytaknęliśmy mu i po chwili wracaliśmy wolnym krokiem do dormitorium śmiejąc się i rozmawiając.

- Niedługo masz urodziny - zauważył James, podczas naszego powrotnego spaceru do wieży Gryffindoru - I ty Syriuszu też

- A no mamy - wyszczerzyłam się zatrzymując się przy obrazie Grubej Damy.

- Odważne lwiątka - Remus wypowiedział hasło, po czym weszliśmy do Pokoju Wspólnego, gdzie pokierowaliśmy się do pokoju Huncwotów - A co byście chcieli dostać  na te wasze urodziny? - dopytał Lupin

- Nie wiem, zaskoczcie mnie - odpowiedziałam wzruszając ramionami, a Syriusz się ze mną zgodził.

- Jak my niby mamy was zaskoczyć, skoro dobór prezentów dla was jest bardzo trudny, bo oboje jesteście wybredni? - rzucił James siadając na swoim łóżku.

- To nie prawda - zaprzeczyliśmy oboje.

myślę nad smutnym zakończeniem tej książki. w sumie o wesołym też. nie oznacza to oczywiście, że mam zamiar zaraz zakończyć tę książkę. nevermind, jak podobał wam się ten rozdział? piszcie swoje odczucia!!👼🏼🖤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro