Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#10

PRZECZYTAJ NOTKĘ NA DOLE I ODPOWIEDZ NA PYTANIE!

Pare tygodni później rankiem obudził mnie nasz skrzat domowy - Stworek.

- Panienko. Pani Black każe panience wstać na śniadanie. - otworzyłam leniwie oczy i spojrzałam na stworzenie.

- Dobrze, dziękuję Stworku. Możesz już iść. - Wstałam z łóżka, po czym podeszłam do mojej szafy oraz wybrałam sobie zestaw, ciemne spodnie oraz zieloną bluzkę. Włosy uczesałam w warkocza.

Zadowolona z mojego wyglądu wyszłam z pokoju, a następnie skierowałam się do jadali, gdzie zastałam całą moją rodzinę. Przywitałam się z nimi i zasiadłam do stołu, aby spożyć posiłek.

- Dzieci, dziś wieczorem organizujemy bal, na którym będą wszystkie czysto-krwiste rodziny. - odezwała się ponurym głosem nasza rodzicielka - Liczę na to, iż będziecie potrafili się zachować. - tu spojrzała karcąco na Syriusza.

- Matko? Czy przybędzie rodzina Potterów? - zapytał pochwili.

- Niestety.
***
Cały dzień minął mi na siedzeniu w pokoju oraz  czytaniu książek. Miałam zacząć czytać już ostatni rozdział jednej z książek o Hogwarcie, gdy w moim pokoju pojawił się Stworek.

- Panienko, pan Black kazał panience się przyszykować na bal.

- Dziękuję, Stworku. Możesz odejść.

Podeszłam do mojej szafy i wyciągnęłam z niej zieloną suknię do ziemi. Na samej górze strój był obłożony sztucznymi kwiatami, a dół miał srebrne wstawki. Ubrałam ją, a włosy uczesałam w koka.

Zadowolona zeszłam na dół. Moja rodzina już na mnie czekali. Rodzice kazali nam złapać ich za ręce, po czym teleportowaliśmy się do sali balowej, którą pewnie moi rodzice zarezerwowali.

Niedługo potem goście zaczęli pojawiać się, a moi rodzice ich witali. Zauważyłam, że przybył Lucjusz z rodzicami. Moi rodziciele zajęli się rodziną Malfoya, a ja sama podeszłam do niego.

- Hej. - przywitałam się, a ten odpowiedział mi tym samym i ucałował moją dłoń. - Jak tam?

- A wszystko okej. - uśmiechnął się - Wiesz, podoba mi się chyba twoja kuzynka.

- Bellatrix?

- W życiu! Cyzia.

- Oh, jak słodko! Mogę później wypytać ją o ciebie, wiesz czy coś do ciebie czuje i takie tam.

- Byłoby świetnie, dziękuję! - przytulił mnie lekko. Kątem oka zauważyłam Pottera w towarzystwie mojego brata, którzy nam się przyglądali, lecz nie przejęłam się tym. W sali zaczęła rozbrzmiewać muzyka, którą zazwyczaj rozpoczyna się bale. - Zatańczysz, Bello?

- Oczywiście, Lucjuszu. - chłopak złapał mnie w tali jedną ręką, a drugą złączył nasze dłonie, natomiast ja moją rękę położyłam na jego ramieniu.

Poruszaliśmy się w rytm muzyki, uśmiechając się do siebie i patrząc sobie w oczy. Muszę przyznać, iż Malfoy jest świetnym tancerzem. Niedługo potem muzyka zakończyła się, a my z Lucjuszem podeszliśmy do naszych przyjaciół, w tym moich kuzynek, którzy pojawili się na uroczystości.

- Oh, Bello! Tak ślicznie wyglądasz! - powiedziała Narcyza rozmarzonym głosem.

- Dziękuję, Cyziu. Ty również wyglądasz pięknie.

- Przez cały czas, gdy tańczyliście przyglądali wam się ci zdrajcy krwi. Syriusz i Potter. - prychnęła Bellatrix z pogardą, a ja nie skomentowałam tego.

- Idę się przewietrzyć. - odparłam po chwili, po czym wyszłam z sali i skierowałam się na zewnątrz.

Niedaleko budynku była fontanna, więc niewiele myśląc udałam się w tym kierunku i stanęłam przypatrując się jak ślicznie wygląda to w świetle pełni księżyca. Chwilę potem usłyszałam jakieś kroki, więc odwróciłam się i zauważyłam mojego bliźniaka i jego najlepszego przyjaciela.

Westchnęłam i miałam zamiar odejść, lecz Syriusz złapał mnie za ramiona.

- Co wy jeszcze ode mnie chcecie? - warknęłam, wydostając się z uścisku starszego Blacka.

- Bello.. My chcieliśmy cię przeprosić. - powiedział niepewnie James patrząc mi w oczy.

- Właśnie. - przytaknął mu szarooki.

- Za co? Za ośmieszenie mnie przed przyjaciółmi? Czy może za opowiadanie kłamstw na ten temat? A może jednak za to, iż Syriusz nazwał mnie, jego własną siostrę bliźniaczkę, dziwką? No proszę! Za co chcecie mnie przeprosić?

- Za wszystko. - rzekli równocześnie.

- Wybacz nam. - dodał po chwili okularnik.

Westchnęłam jeszcze raz, po czym spojrzałam na nich i odeszłam bez słowa.

Do końca przyjęcia nie działo się nic ciekawego.
***
Reszta wakacji minęła zwyczajnie. Bunty Syriusza, udawanie idealnej córki, omijanie mojego starszego brata i spędzanie czasu z młodszym, z kuzynkami oraz od czasu do czasu z Amandą. Z Liz nie widziałyśmy się od czasu balu, a od kilku dni nie odpisywała ona także na nasze listy. Bardzo zamartwiałyśmy się o nią z Dawmour, lecz miałyśmy nadzieję, iż pojawi się ona w pociągu.

Dodatkowo Bellatrix skończyła już szkołę, więc nie będę musiała zamartwiać o to, czy ktokolwiek będzie kontrolował to, z kim się przyjaźnię. Aczkolwiek jest jeszcze Narcyza wraz z Lucjuszem, lecz oni są nieco luźniejsi niż  starsza siostra Cyzi.

Niedługo potem teleportowaliśmy się z rodzicami i rodzeństwem na peron 9 3/4, pożegnałam się z matką i ojcem, po czym pobiegłam do pociągu w poszukiwaniach Amandy, Elizabeth oraz reszty naszych przyjaciół. Biegłam szukając przedziału, w którym się znajdują. Po kilku minutach znalazłam ich. Wbiegłam do przedziału rzucając im się po kolei na szyje.  Niedługo potem przysiadł się do nas Regulus.

- Na Merlina, Bello, jaka ty szybka jesteś! - krzyknął zdyszany, a reszta się zaczęła śmiać.

- Skoro jesteś taka szybka, to może chciałabyś być w naszej drużynie Quidditcha jako ścigająca? - rzucił po namyśle Lucjusz - Skoro Regulus oraz drugi Black są w drużynach i są całkiem dobrzy, ty też napewno jesteś świetna!

- Oh, tak! Właśnie nad tym myślałam. A w ogóle czy do kogoś pisała Elizabeth pod koniec wakacji? - zapytałam.

- Nie. - odparli chórem.

Ruszyliśmy w stronę Hogwartu, a Rairru wciąż nie pojawiła się w naszym przedziale. Wstałam i oznajmiłam, iż idę się przejść po pociągu, by poszukać dziewczyny.

Przeszłam prawie całą lokomotywę i wchodziłam do każdego przedziału, pytając czy nie widzieli mojej przyjaciółki. Zostało mi ostatnie miejsce, czyli tam gdzie znajdują się Huncwoci.

- Um.. Hej. - odezwałam się, a oni spojrzeli na mnie zszokowani. - Ja chciałam się zapytać czy... Czy nie widzieliście nigdzie Elizabeth Rairru. Wiecie, taka śliczna blondynka z brązowymi oczami.

- Nie. A co się stało? Czemu pytasz? - zapytał Lupin.

- Nie odpisywała nam na listy od jakiegoś czasu, a dzisiaj nie ma jej nigdzie w pociągu. Po prostu wszyscy się martwiliśmy. - odwróciłam się z zamiarem wyjścia, lecz zatrzymał mnie głos Syriusza.

- Nie martw się, napewno się wkrótce pojawi. - uśmiechnęłam się lekko i wyszłam z ich przedziału.

Mam nadzieję, że podobał wam się ten rozdział! W ogóle pisał ktoś z was egzaminy? Jak wam poszły? Mi nawet dobrze hahah. Mam pytanie. Chcielibyście, aby Bella zakochała się w kimś za jakiś czas? Ale nie w Jamesie tylko w którymś z jej przyjaciół, np. z Severusem. A może co powiecie na mały romans Belli z Lucjuszem? Dawajcie propozycje w komentarzach hahah💛

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro