"...Niech Cię zabije"
*Tomas*
-To była Karol?-zapytałem-Kim oni dla siebie są?
-Yyyy...
Tak, to była ona!-odpowiedział Flavio- Iiiii... oni są tylko przyjaciółmi
*Flavio*
Kiedy Tomas mnie zapytał o Karol i Rugga nie wiedziałem co robić i skąd oni się znają, więc postanowiłem ściemniać jak z nut.
-Na pewno?-zapytał wkurzony Tomas, a Giulia patrzyła się na mnie jak na seryjnego mordercę.
-Tak, a tak w ogóle skąd znasz Karol?
-Byliśmy parą, ale ktoś mi ją odbił. Przepraszam Cię, ale muszę już iść!- powiedział po czym wyszedł.
*Tomas*
Wiedziałem, że Flavio mnie ściemnia, bo chce kryć tyłek swojemu przyjacielowi, w końcu ja też bym tak robił. Musiałem odkryć gdzie oni mieszkają, muszę znowu zdobyć Karol!!!!
*Ruggero*
Gdy wysiedliśmy już na parkingu, Karol szybko pobiegła do domu. Nie wiedziałem co się z nią dzieje, więc postanowiłem zrobić to samo i poszedłem do domu.
Kiedy wszedłem zobaczyłem ją całą zapłakaną, siedzącą na podłodze.
-Kochanie, co się dzieje-powiedziałem, siadając koło niej.
-Nic-odburknęła
-Przecież widzę. Czemu on wywarł na Tobie tyle emocji? Kochasz go nadal?
-Nie!!!-krzyknęła-Ja, ja po prostu...-zaczęła, ale nie mogła skończyć, bo łzy nie pozwalały jej już mowić.
-Spokojnie-przytuliłem ją, po czym dodałem ciche-Przepraszam!!!
Siedzieliśmy tak paręnaście minut, po czym położyła się na moich kolanach i zaczęła mówić.
-Ruggero!!!-powiedziała cichym, ale lekko poddenerwowanym głosem-Mnie i Tomasa łączyło kiedyś coś niezwykłego, a kiedy poznałam Ciebie to wszystko się zmieniło!!! Nic już do niego nie czułam, ale po prostu nie umiem o nim zapomnieć. Długo byliśmy razem i przez co dużo czasu spędzaliśmy razem. I teraz nie umiem go tak po prostu wyrzucić z pamięci, nadal jest dla mnie ważny, ale nie tak jak Ty!!! Tylko jako kolega. Kocham Cię najmocniej na świecie i nie chcę żeby przez kogoś takiego jak Tomas, coś się między nami popsuło.-słuchałem bardzo uważnie jej słów, a gdy skończyła potrzebowałem jeszcze chwili na przyswojenie tego wszystkiego.
-Rozumiem Cię, ale chyba on nie będzie ingerował w nasz związek-powiedziałem z lekkim, kpiącym uśmiechem.
-Nie wiem-powiedziała poważnym tonem, podnosząc się z moich kolan-Kiedy opowiadał mi o swoich byłych, to podobno bardzo przezywał wszystkie rozstania i chciał powyrywać wszystko co możliwe swoim następcą.
-Chyba trochę przesadzasz-odparłem-Potrzebujesz wakacji!!! Jedź do swojej rodziny i trochę sobie odpocznij, a ja muszę wracać od poniedziałku do pracy, więc dużo Cię ominie-powiedziałem dając jej buziaka w czoło.
*Karol*
Nie wierzę!!
Mój chłopak uważa mnie za trzepniętą!!!
-Czy ty uważasz mnie za idiotkę???-zapytałam podniesionym tonem.
-Nie, No co ty kochanie-powiedział uspokajając mnie, ale to nie działało-Po prostu chcę, abyś sobie odpoczęła od tych wszystkich problemów.
-Raczej chcesz się mnie pozbyć-
-Ale spoko!-usiadłam na kolanach-Niech podczas moich wakacji Tomas tu przyjdzie i powystrzela karabinem wszystkich sąsiadów, gdy będzie Ciebie szukał! Dobry pomysł!-krzyknęłam. Na co on podniósł tylko brew.-No dobra masz rację, potrzebuję wakacji-przyznałam mu rację.
-Albo lekarza-krzyknął idąc po coś do salonu.
-Ha, ha, ha.
Bardzo śmieszne-powiedziałam sarkastycznie.
-Siadaj-poklepał łóżko, po czym wziął na kolana laptopa.
Nagle ktoś zapukał do drzwi, na co ja podskoczyłam.
-Tu masz loty do Meksyku, poszukaj sobie czegoś, a ja idę otworzyć.
Wystraszona wzięłam laptopa i wykonałam polecenie.
Słyszałam jak Ruggero otwiera drzwi i nagle krzyczy
-Jezus, Maria!!!
Karol chowaj się szybko!!!
-----------------------------
Hejka💓
Przepraszam Was, że tak długo nie było rozdziału (ale ciągle zmieniałam miejsce zamieszkania), a w dodatku kiedy w końcu się pojawił jest tak słaby, ale cierpię na brak weny. Mam nadzieję, że z czasem będzie lepiej😕
Przepraszam Was z całego serduszka😔
Ta książka to miało być takie BOOOOM, a wyszła najgorzej ze wszystkich🔫
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro