Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Leo, proszę!!! Maraton cz. 3

*Ruggero*
Całe południe łaziłem bezczynnie po całym Buenos Aires i zaglądałem we wszystkie jego zakątki-nawet te, w których nigdy nie byłem-szukając mojego brata. Chodziłem cały zdenerwowany, a po drodze rozdając pare autografów i robiąc zdjęcia z moimi fanami. Nie wiedziałem co mam robić!!!
Przecież moi rodzice mnie zabiją!!!
Gdy tak szedłem przez cały czas rozmyślałem, czy powiedzieć mojemu bratu-z którym zawsze o wszystkim rozmawiałem i byliśmy dla siebie jak najlepsze przyjaciele-o mojej przeszłości i o tej-ostatniej-sytuacji z Agusem, czy też nie powiedzieć mu o Agusie, a tylko zacząć temat o sytuacji z przed lat lub może o niczym mu nie mówić i powiedzieć, że to nie jego sprawa. Rozmyślałem też o Karol i o jej dziwnym zachowaniu, ale to dzisiaj był najmniej interesujący i nie ważny w tej chwili dla mnie temat. Pare razy przez myśl przeszedł mi Agus i sytuacja związana z jego dziewczyną, ale również i mój przyjaciel z Włoch, z którym zrobiłem to po raz pierwszy. Dzięki tej sytuacji i jakże długiemu spacerkowi momentalnie wytrzeźwiałem. Gdy już miałem się poddać i zadzwonić na policję, postanowiłem wstąpić do jednego, pobliskiego sklepiku, w którym mógłby się znaleźć mój brat. Pare metrów przed znajdowała się przyjemna kafejka, w której często przebywałem. Rozglądając się dookoła w restauracji zobaczyłem siedzącego przy stoliku i popijającego Latte Leo. Nie mogłem w to uwierzyć!!! Przeskakując sprawnie ogrodzenie "Café Tortoni", podbiegłem szybko do mojego brata i go przytuliłem. Po chwili usiadłem na krześle obok i zacząłem:
-Leonardo, gdzie Ty byłeś???
Wiesz jak się martwiłem!!!
-Wiem i przepraszam Cię Rugge, ale nie mogłem w to uwierzyć, przepraszam!-odpowiedział lekko opuszczając głowę.
-Nic się nie stało, ale proszę nie rób tak więcej!!!-uśmiechnąłem się do niego.
-Obiecuję-powiedział. Usiadł obok mnie i mnie przytulił!!! Czułem się tak jak kiedyś!!! Czułem pomiędzy nami taką bliskość, jaka była przed laty.
-Ale powiedz mi, ale prawdę!!!
-Słucham!!! Co byś chciał wiedzieć?-zapytałem.
-Czy to prawda?-zapytał.
-Hmmm...-westchnąłem-Chodź, porozmawiamy w domu przy ciepłej kolacji i gorącej herbacie.
-Kelner!!!-zawołałem.
-Nie!!!-powiedział-Ja już zapłaciłem-uśmiechnął się.
-Dobrze, ile zapłaciłeś? Za chwilę Ci oddam!!!-powiedziałem odwzajemniając uśmiech.
-No co ty???
Uspokój się!!!-powiedział poważnie, ale potem wybuchnął śmiechem, na co ja zrobiłem to samo. Wstaliśmy z krzesełek i zmierzyliśmy w stronę domu. Tam przy pysznej tagliatelli i wielkich kubkach gorącej herbaty, która pózniej zamieniła się na czerwone wino, rozmawialiśmy o mojej przeszłości i o sformułowaniu, które usłyszał Leonardo-a w sumie to prowadziłem monolog, bo ten tylko mi przytakiwał z lekko uchylonymi ustami, a oczami wielkimi jak talerzyki do ciasta.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro