Rozdział 12
(*perspektywa Magi*)
Chłopcy zabrali mnie i Lili z trasy na mały wypad do Los Angeles.. Znowu.. Dobrze że miałyśmy pięć dni wolnego między koncertami.. Liam zabrał Natali na jąkś wycieczkę do Las Vegas.. A Alex miała focha na Louisa więc wróciła do Polski na te cztery dni.... No cóż jej się jej nie dziwię.. Louis trochę przegiął, ale to było zbyt skomplikowane żebym się nad tym zastanawiała.
Siedziałam z Niall'em w kuchni.
Śmialismy się w najlepsze, jedlismy naleśniki, ale Niall cały czas dźgał mnie palcem w bok.
Mieliśmy za chwilę wychodzić do sklepu więc chłopak poszedł się ubrać. Ja byłam już dawno gotowa tylko on paradował w bokserkach po domu. Wtedy do mieszkania zadzwonił dzwonek. Zdziwiłem się i poszłam otworzyć. W drzwiach stała Kendall.. Moją pierwszą myślą było.. "Kurwa, co ona do cholery ty robi?"
-Wpuścisz mnie czy bede tak stać na dworze..- mrukneła poprawiając swoje włosy. A we mnie zagotowało. Zaraz obok mnie zjawił się Niall objął mnie w pasie jakby wiedział że mam ochotę ją zabić.. Nie trawiłam dziewczyny... Serio.. Usta Horana dotknęły mojego policzka jakby dodając mi otuchy.
-Czego szukasz w naszych progach Kendall?- zapytał Horan mocniej przyciągając mnie do siebie. On chyba też za nią nie przepadał..
-Z tego co wiem to dom Harry'ego.. Nie wiedziałam że mieszka w nim aż tylu....- wtedy zmierzyła mnie wzrokiem.. I skrzywiła się.. Boże trzymajcie mnie ...- Znajomych..
-Więc co chciałas od Harry'ego, on aktualnie zajęty jest swoją narzeczoną..- powiedziałam nad wymiar miło. Na słowo narzeczona, Kendall przewróciła oczami.
-Narzeczona..- mrukneła zła.
-Nie widziałaś?- zapytałam..
-Wiem! Oglądam telewizję.. Ta twoja suczata koleżaneczka Lili wcale urodą nie grzeszy..- O nie teraz to chyba ją zajebie!!
-Kendall z tego co pamiętam nie zapraszałem cię.!- odwróciłam się. Harry stał w samych dresach na schodach i patrzył w naszą stronę. On też był zły. Czyżby słyszał??
Harry podszedł do nas i spojrzał na Nialla porozumiewawczo. Mój chłopak kiwnął głową i chwycił mnie za rękę ciągnąc w stronę wyjścia i samochodu. Ostatnie co widziałam przed naszym odjazdem, to to że Harry zaprosił Kendall do domu...
(*perspektywa Lili*)
Wstałam rankiem wypoczęta. Mojego narzeczonego nie było obok. Wstałam więc, ubrałam na siebie czarną bieliznę do tego sukienkę bez ramiączek a na nogi wsunełam baleriny. Wyszłam z pokoju a schodząc po schodach usłyszałam.
-Przyznaje że jestem pod wrażeniem. Jak udało ci się ją przekonać?? A jej ciebie usidlić?. Narzeczeństo Styles?? Znam cię kochnanie i wiem że potrzebujesz wolności. Pragniesz mnie, nawet nie zaprzeczaj.. Widzę to w twoich oczach.- co do diabli. Weszłam do pomieszczenia a tam Kendall całowała Harry'ego. Harry'ego który był w samych dresach. Moje serce łamało się gdy widziałam ich całujących się..
Styles spojrzał na mnie przerażony. W moich oczach stanęły łzy, Kendall patrzyła z miną zwycięscy..
-Ty Suko! Mało ci seksu po kątach.! Dopieprzasz się kurwa do mojego zwiąsku!! Spierdalaj z tego domu!- ale Jenner tylko się zaśmiała. Nie miałam siły patrzyć na nich. Wyszłam z tego domu słysząc tylko wrzaski Harry'ego za mną.
----
Trochę dramy *-*
Czekam na długie komentarze o tym jak bardzo was zaskoczyłam :)
Związek Lili i Harry'ego nie będzie zawsze tak cudownie *-*
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro