Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

41.Ej ja czuję się zazdrosny...

Lucky

To było magiczne!! Wyobrażałem sobie, że będzie nam dobrze, no ale kurde... Ten seks był cudowny!!

Po raz pierwszy w życiu odbyłem stosunek z osobą o tej samej płci, co ja i uznaje, iż było zajebiście. Czułem się jak w niebie i to dosłownie. Smash... To znaczy Milo był ideałem. Jego drobne ciałko, przypominało anielską postać. Był po prostu piękny.

Leżeliśmy teraz na łóżku, wtuleni w siebie nawzajem. Jeździłem dłonią po nagich plecach blondynka, na co ten lekko chichotał.
- Jesteś słodziutki, wiesz?- stwierdziłem.
- Wiem- uśmiechnął się pod noskiem.

Nagle usłyszeliśmy głos mamy za drzwiami.
- Chłopcy jeśli już skończyliście, to może jesteście głodni? Mogę wam zrobić coś na ciepło?- o w mordę...

Milo dźwignął się lekko, patrząc na mnie z czerwonymi od rumieńców policzkami.
- Eeee... Raczej nie jesteśmy głodni póki co- wykrzyczałem.
- No dobrze, to jak zmienicie zdanie, ja jestem na dole- potem było słychać tupot butów, odchodzacej kobiety.

Ponownie skupiłem wzrok na moim skarbie, który tak uroczo wyglądał z tymi rumieńcami.
- O-ona nas s-słyszała- wyjąkał zawstydzony.
- Na to wygląda- zaśmiałem się.
- To nie śmieszne- uderzył mnie lekko w bark. - Ale mi wstyd...

Przyciągnąłem go ponownie do siebie.
- Nie ma powodu do wstydu Milo. Seks to normalna ludzka sprawa- złączyłem nasze usta w długim pocałunku, który chłopak cały czas odwzajemniał.
- Kocham cię Lucky- wymruczał w moje usta.

***

Milo postanowił wziąść prysznic zaraz  po mnie. Podczas jego pobytu w łazience, ja się ubrałem. Przeglądnąłem też portale społecznościowe, ale nic ciekawego się na nich nie pojawiło. Jedynie kilka nowych wiadomości m.in. od Zacka.

Chłopak wyszedł z zaparowanego pomieszczenia w samym ręczniku, obwiązanym wokół pasa.
- Pożyczysz mi coś do ubrania? Albo przyniesiesz mi coś z zakupów z samochodu? - wyglądał mega sexy w tym puchatym, białym materiale.
- Jak dla mnie możesz zostać tak- przygryzłem wargę.
- Lucky... Nie będę paradował po twoim domu w samym ręczniku- podszedł do mojej szafy i wyjął sobie z niej moją pomarańczową bluzę. - Mogę to?
- Jasne- bez namysłu odpowiadam.

Teraz wszystko, co moje, to i jego.
- Dziękuję- rzuciłem chłopakowi jeszcze czyste bokserki.

Szybko ubrał się w moje ciuchy, dając mi okazję podglądnąć jego nagie ciałko jeszcze przez kilka sekund. Cudowny widok...
- Jestem głodny- rzekł.
- W takim razie chodźmy do kuchni- pociągnąłem Milo za rękę na dół.

W pomieszczeniu kuchennym spotkaliśmy moją mamę. Siedziała przy stole, czytając jakąś książkę. Kiedy nas zobaczyła na jej twarz wpłynął uśmiech.
- Głodni? - zapytała.
- Tak- odpowiedzieliśmy równo, na co lekko się zaśmialiśmy.
- Urocza z was para- skomentowała kobieta, biorąc się za przygotowanie nam posiłku.

My natomiast zasiadliśmy przy stole. Chwyciłem dłoń mojego chłopaka w tą swoją.
- Zrobię wam tosty, okay?
- Oczywiście- zgodziliśmy się.

Chwilę później zajadaliśmy się pysznymi, ciepłymi kanapkami. Niby takie proste przekąski, a jakie dobre.
- Pyszne te tosty nam pani przygotowała- pochwalił mamę Milo.
- Ah dziękuję kochanie- twarz brunetki rozpromieniała. - Milutki z ciebie chłopak.
- Dziękuję- odwzajemnił uśmieszek.
- Moja mama to mistrz kuchni.
- Oj już nie przesadzaj- była bardzo skromną osobą.

Wreszcie zdaliśmy sobie sprawę z faktu, iż talerz jest pusty.
- Robi się późno- uznał mój skarb. - Odwieziesz mnie do domu?
- Oczywiście, że tak- odpowiedziałem zdecydowany.

Wstaliśmy, a ja wróciłem jeszcze na górę do pokoju. Chwyciłem telefon i kluczyki, a potem znów wróciłem na dół. Zastałem moją rodzicielkę, przytulającą Milo.
- Ej ja czuję się zazdrosny- poskarżyłem się żartobliwie.

Oboje zaśmiali się.
- Mam nadzieję, że jeszcze nas odwiedzisz Smash- rzekła moja mama.
- Ma to pani zagwarantowane- uśmiechnął się na pożegnanie. - Do widzenia pani Black.
- Do widzenia.

Wyszliśmy z domu, kierując się do auta. Mama pomachała Milo jeszcze przez okno, a chłopak odwzajemnił gest.

Wsiadliśmy do pojazdu i zapieliśmy pasy. Odpaliłem silnik i ruszyliśmy w stronę miejsca zamieszkania blondynka. Po kilku minutach dotarliśmy do celu.

***

Znoszenie tych wszystkich toreb z zakupami Milo do jego pokoju mnie już powoli osłabiało. Było ich w cholere i to dosłownie. Końca nie było widać w tym noszeniu.

Ostatecznie udało mi się opróżnić bagażnik. Chłopak zaprosił mnie jeszcze na chwilę do siebie, gdzie poczęstował mnie herbatą. Wypiliśmy napój we dwoje, rozmawiając na różne tematy. Spędzanie z nim czasu ewidentnie sprawiało mi przyjemność.

Ostatecznie jednak musieliśmy się pożegnać.
- Jutro zobaczymy się w szkole? - spytałem.
- Owszem- przytulił się do mnie.
- To dobrze- pocałowałem go. - Będę tęsknił.
- Ja też. Kocham cię- jeszcze raz złączył nasze usteczka.
- Kocham cię- pożegnałem się. - Do jutra.
- Baju- rozstaliśmy się wreszcie.

Niebo już powoli ciemniało, a księżyc stawał się coraz bardziej dostrzegalny, tak jak i gwiazdy.

Ten dzień był idealny. Po prostu idealny. Niczego więcej nie potrzebowałem. Tylko jego. Tylko Milo. On był dla mnie całym światem i prócz niego nic mi do szczęścia nie było potrzebne.

Byłem najszczęśliwszym człowiekiem na całej Ziemi.

———————————————————————
(nie sprawdzane)

Eh rozdział totalnie nijaki... Nie mam jednak siły, aby pisać dzisiaj coś lepszego, bo kompletnie nie mam pomysłu☹️

Przyszłe rozdziały będą ciekawsze, obiecuję💜💜💜

Póki co chciałbym Was też zaprosić do mojego nowego opowiadania ,,Bloody Rose"🌹🌹🌹Oby przypadło Wam do gustu❤️❤️

Miłej nocki i słonecznego dnia jutro🌺🌺

~natex13

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro