Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

13.No bejbi plissss...

Smash

Lostboy092: Nie wstyć się swojej orientacji. Ja też jestem homo. Jesteś wspaniały, taki jaki jesteś. Chcę żebyś już zawsze był moim baby boy'em🍭

OMG!!! On był gejem!! Kurde, no czasem rzeczywiście pisał dość dziwnie do mnie, ale boziuuuu... Nie sądziłem, iż mógł być homo.

Nigdy nie przypuszczałem, że spotkam na tym portalu chłopaka o tej samej orientacji, co ja!!!

Lucky był kimś, kto pojawił się w moim życiu tak niespodziewanie, że zastanawiałem się, czy aby napewno nie był jedynie wytworem mojej wyobraźni.

W końcu w moim przypadku było to bardzo możliwe. Niejednokrotnie rysowałem wymarzonego przyjaciela, a potem rozmawiałem z nim, choć nie istniał, więc w zasadzie gadałem sam do siebie. Byłem totalnie pokręcony. Pokręcony, ale słodki.

Smashy123: Ty jesteś homo?!😲

Lostboy092: No tak, a co w tym dziwnego?

Hmmm... Może choćby nawet fakt, że tak otwarcie o tym mówisz?

Ja ukrywałem to praktycznie przed wszystkimi. Widziałem jak geje byli popychani, wytakani palcami, wyśmiewani. Ja miałem już dość zachowania Moore w stosunku do mnie. On już wystarczająco dawał mi do zrozumienia, jak wielkim śmieciem jestem.

Smashy123: Eee nic. Po prostu jestem pod wrażeniem, że tak otwarcie się do tego przyznałeś

Lostboy092: Cukiereczku ja przed tobą nie mam czego się wstydzić. Poza tym ty pierwszy to wyznałeś, więc chcę byśmy byli obaj szczerzy w stosunku do siebie

No w sumie miał rację. Ja pierwszy mu to wyznałem. Traktowałem go jak przyjaciela i cieszyłem się, że on również dostrzegł we mnie kogoś takiego. Dzięki temu czułem się przez niego doceniony.

Smashy123: Racja☺️Musimy być szczerzy do bólu. Pragnę cię poznać od A do Z. Chcesz się mną zaopiekować?

Ciekawiła mnie jego odpowiedź. Potrzebowałem takiej osoby, co by mnie w całości zrozumiała. Takiej, co nie wyśmiała by mnie że lubię ubierać się dziewczęco i malować. Takiej, przed którą mógłbym być sobą. Potrzebowałem takiej opiekunki, która wzięła by choć trochę moje życie w swoje ręce.

Lostboy092: A chcesz być mój?💜

Smashy123: Tak💓Chcę być twój. Chcę byś się mną zaopiekował

Lostboy092: W takim razie jesteś mój😘Od teraz jesteś moim słodkim maluszkiem🍼

Cieszyłem się jak dziecko. Humor, który miałem tak zjebany, on potrafił mi poprawić w pięć sekund. Oczywiście wiadomo, że nie wyleczył mnie z bólu, bo nadal wykonywanie ruchów sprawiało mi piekielne cierpienie, ale bynajmniej aż tak nie myślałem o tym wszystkim.

Smashy123: Jeeeej!! Tak się cieszę, że mnie chcesz😘

Lostboy092: Takiego słodziaka bym sobie nie odpuścił💕Musiałbym upaść na głowę.

Jejuuu takie czułe słówka skierowane do mnie. Właśnie do mnie. Do tego, co jest taki żałosny i słaby.

On zamiast ode mnie uciekać, mówił, że sobie mnie nie odpuści. Powoli zaczynałem zastanawiać się, co z nim było nie tak...

Smashy123: Lucky, ale ty zdajesz sobie sprawę z tego, że ja nie jestem fajnym, ładnym ani popularnym chłopakiem? Jestem zwykłym nikim.

Lostboy092: Smash, skarbie. Jesteś bardzo fajny, urodą mogę się założyć, że również grzeszysz, a popularność jest gówna warta, więc to nie ma dla mnie znaczenia. Jesteś wyjątkowy cukiereczku💜

Dzięki niemu znowu czułem się tak cieplutko od wewnątrz. Bynajmniej na chwilę ukoił moją psychikę.

Smashy123: Nie jestem ładny😥

Lostboy092: Cukiereczku nie kłóć się ze mną

Smashy123: Nawet mnie nie widziałeś, więc nie wysuwaj takich wniosków

Lostboy092: No to wyślij mi jakieś swoje zdjęcie. Możesz je poprzerabiać, jak tylko masz ochotę, ale żeby było widać bardziej twoją twarzyczkę❤️

Serce automatycznie mi stanęło. Chciał zdjęcie!!! Moją cholerną fotkę! Smutek ponownie mnie zalał. Nie chciałem jeszcze go tracić. Nie chciałem zaprzepaścić tego wszystkiego, tak wcześnie. Potrzebowałem go. Nie chciałem, by odszedł.

Lostboy092: No bejbi plissss💜Nie wstydź się. Mnie nie musisz się obawiać. Pamiętaj, ja ciebie chcę takiego, jakim jesteś💓

Ehhh nie uniknąłbym tego, więc przeglądnąłem swoją galerię zdjęć. Po dłuższej chwili wybrałem selfie, któro bardzo mi się podobało. Przerobiłem je za pomocą edytora Sweet Camera.

Niby taki podstawowy, niczym nie zaskakiwał, a jednak najbardziej go lubiłem. Ostatecznie zadowolony nawet z efektu końcowego, wszedłem ponownie w konwersację.

Smashy123: No dobrze. Skoro aż tak ci na tym zależy, to proszz...

Czekałem na reakcję chłopaka. Dość długo nie odpowiadał. Cholera.

Łzy ponownie zaczęły spływać po moich policzkach. Znowu się załamywałem. Rzuciłem telefonem z rozpaczy w ścianę. Urządzenie rozbiło się, więc przypuszczałem, iż już więcej się nie uruchomi. Miałem to jednak w dupie.

Cierpiałem. Płakałem. Wiszczałem. Sam, pomiędzy czterema ścianami. Moje serce wypełnił tak ogromny ból oraz poczucie samotności, że nie wytrzymałem.

Na chwiejnych nogach dotoczyłem się do łazienki. Przeszukiwałem szuflady szafki pod umywalką, wywalając z nich wszystko.

Znalazłem. Znalazłem moje wybawienie. Największy skarb. Jedyną, prawdziwą przyjaciółkę. Malutką, srebrną, odbijającą od siebie światło.

Oparłem się o białe płytki ścienne. Bez dłuższego zastanawiania się, przeciągnąłem żyletką po mojej białej, niemalże jak śnieg skórze. Zaraz pojawiły się pierwsze czerwone strugi krwi. Nacinałem się nadal, odczuwając ukojenie. Łzy po chwili przestały płynąć. Zsunąłem się w dół, siadając na podłodze. Krew wciąż ciekła. Patrzyłem jak powoli kałuże obok mnie powiększają się i powiększają. Kiedy poczułem, że słabnę za bardzo, podszedłem do umywalki i wsadziłem poranione ręce pod zimny strumień wody. Krwotok lekko ustał.

Sięgnąłem do jednej z szuflad, gdzie trzymałem opatrunki. Za pomocą gaz oraz bandaży zawinąłem ręce. Spojrzałem na białą tkaninę je oplatającą.

No cóż... Kolejne blizny do kolekcji. Serio dość sporo się już ich uzbierało. Lubiłem się samookaleczać. Działało to na mnie jak narkotyk. Pomagało odpłynąć. Uspokoić się. Widok krwi mnie łagodził. Sprawiał, że czułem się lepiej.

Nie byłem w stanie w inny sposób w wielu sytuacjach opanować łez i nie ulegać całkowitej depresji.

Moim największym lękiem był fakt, że kiedyś zabraknie mi miejsca na ciele, aby uzyskać nowe kreski. Tak strasznie się tego bałem. Nie wyobrażałem sobie, jak miałbym radzić sobie w takim momencie.

Pewnie bym się zadźgał, czy coś w tym stylu.

------------------
Kochani sorka, że rozdział dodaje dopiero dzisiaj, ale ból nadgarstka mnie przerasta😖😥A tak o rodziałku, to co myślicie? Trochę taki smutaśny chyba...

(nie jestem pewny, czy zdjęcie Smasha się dodało, więc jeśli wam się nie wyświetla, to piszcie💜)

Edit: Dodałem rozdział jeszcze raz, bo coś apka wattpada mi nie działa, jak powinna

Miłej nocki💓💓💓

~natex13

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro