Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

38.Bielizna? Gadżety erotyczne?...

Smash

Lucky miał przyjechać po mnie o dzięsiątej. Zamierzaliśmy pojechać do galerii, aby pochodzić po sklepach i rzecz jasna coś sobie kupić. Potem natomiast mieliśmy pojechać do niego. Czułem się podekscytowany, bo po pierwsze ja kocham zakupy, a po drugie wreszcie będę miał okazję zobaczyć, gdzie na codzień mieszka mój chłopak.

Póki co była godzina ósma trzydzieści. Stałem w garderobie w samych majteczkach i z mokrymi jeszcze włoskami, zastanawiając się, co na siebie włożyć.
- Muszę wyglądać megaśnie- rzekłem sam do siebie.

Półki oraz wieszaki były totalnie przepełnione ładnie poukładanymi ubraniami. Nie mogła to być jednak byle jaka stylówka. Musiało to być coś takiego mmmmm.

Do tej pory miałem szczerze często w nosie to, jak wychodzę ubrany między ludzi. Nie pokładałem ku temu większej uwagi. Nie obchodziła mnie ich opinia, gdyż i tak zawsze była taka sama.
~W ich oczach jestem zwykłym śmieciem bez względu na to, co na sobie mam- tak do tej pory myślałem.

Pojawienie się Blacka w moim życiu zmieniło we mnie jednak trochę tok myślenia. Zaczęło zależeć mi na tym, jak wyglądam. Chciałem wywierać jak najlepsze wrażenie na moim ukochanym. W końcu pokazał mi on sens życia na tym świecie. Sprawił, że zacząłem dostrzegać jego walory. Tak nagle wszystko zaczęło nabierać barw. Przestałem żyć w starym biało-czarnym filmie. Wreszcie chciałem być szczęśliwy, kochany, doceniony i pełny energii. Tego chciałem. Chciałem, aby Lucky wreszcie całkowicie zrzucił łańcuchy z moich kończyn, przymocowanych przez wewnętrzne lęki oraz miłość do Żelaznej Damy. Teraz poczułem potrzebę wygrzebania się z tego całego bagna. Chciałem zacząć dążyć do nowo obranego celu, którym było utrzymanie dobrych relacji w świeżo upieczonym związku.

Ostatecznie wygramoliłem z półeczek coś ciekawego. Jasno różowe spodeneczki i białe bluzeczka z  koronkowym kołnierzykiem wydały mi się dobrym połączeniem. Do tego jeszcze różowe creepersy z białymi platformami oraz serduszkami na przodach, a także białe skarpeteczki z koronkową falbaneczką.

Ubrałem się w wybrane ubranka. Na szyi zapiąłem sobie różowo-biały hoker z matalowym serduszkiem. Nadgarstek ozdobiłem bransoletką z plastikowych, bielusienkich czaszek. Włosy wciąż były wilgotne, więc wysuszyłem je suszarką. Uznałem, iż kilka słodkich spinek między nimi mi nie zaszkodzi. Policzki podkreśliłem delikatnym różem.

Spojrzałem w lustro, uznając, iż wyglądam całkiem nieźle. Powinienem mu się spodobać. Musiałem mu się spodobać.

Zbiegłem po schodach do kuchni, aby zjeść coś przed wyjściem. Nie chciałem wychodzić z burczącym brzuszkiem. Zastałem tam Daphne, która już zdążyła przygotować dla mnie sałatkę na śniadanko.

Przywitała się że mną i nakazała usiąść przy stole, stawiając przede mną danie.
- Smacznego kochany- pogłaskała mnie troskliwie po główce.
- Dziękuję- obdażyłem ją wdzięcznym uśmieszkiem.

Zjadłem ze smakiem, gdyż sałatka była przepyszna. Podziękowałem całusem w policzek kobiecie i w tym momencie dostałem wiadomość SMS. Była od mojego skarba. Czekał już na mnie pod domem.

Wróciłem szybciutko do pokoju, z którego zgarnąłem puchaty, różowy woreczek-plecaczek, gdzie schowałem portfel.

Ponownie zbiegłem na dół, a następnie wybiegłem przez drzwi, kierując się do samochodu mojego ukochanego. Otworzyłem drzwi i wskoczyłem na fotel, a potem bez zastanowienia wbiłem się w usta Lucky'iego.
- Wow kochanie- rzekł zaskoczony, kiedy się od siebie oderwaliśmy. - Od kiedy jesteś tak zabójczo namiętny?
- Od zawsze- odrzekłem krótko. - Po prostu tego nie zauważyłeś.

***

Ja i Lucky rozdzieliliśmy się na chwilę w galerii. Brunet udał się do apteki, aby kupić maść dla brata, który poranił sobie palce od ciągłych prób oraz grania na gitarze elektrycznej. Ja natomiast nadal chodziłem od jednego do drugiego, poszukując czegoś, co by mi się spodobało.

Wreszcie natrafiłem na sklepik z bielizną. - Uuuu... Mejbi tutaj znajdę coś dla siebie~ pomyślałem.

Powierzchnia sklepu była ogromna. Od ilości półek i manekinów prezentujących modele danej bielizny można było dostać bólu głowy. Zacząłem chodzić między wszystkimi regałami. Okazało się, że były tutaj również różne ciekawe dodatki. Nic jednak nie wypadało mi w oko póki co.
- Może mogę Ci w czymś pomóc? - zapytała młoda ekspedientka. Była całkiem ładną, rudowłosą, wysoką dziewczyną w wieku max dwudziestu pięciu lat.
- Eeee... W zasadzie to tak. - uśmiechnąłem się, co odwzajemniła. - Szukam czegoś, czym mógłbym zaskoczyć mojego chłopaka.
- Rozumiem. Szukasz coś konkretnego? Bielizna? Dodatki? Gadżety erotyczne? - na to ostatnie z ledwą biedą powstrzymałem się od śmiechu. Co to sex shop do cholery, hahaha?
- Nie wiem. Po prostu chce, żeby było to coś megaa sexy.
- Hmmm... - zastanowiła się. - Może bielizna koronkowa?
- Nie. Nie wydaje mi się, żebym właśnie tego szukał - koronkowych gatek, to ja mam w garderobie mnóstwo.
- A może na przykład skórzane uprząż?
- Mam już takie. Różowe- poinformowałem.
- No dobrze... - przystanęła chwilę wpatrując się we mnie i myśląc. - Chodź za mną. Mamy jeszcze coś ciekawego...

Kierowałem się za rudowłosą. Zaprowadził mnie praktycznie na drugą stronę sklepu. Zatrzymaliśmy się przed jedną z półek. Zdjęła jedno z pudełek i mi podała.
- A może taki zestaw? - spojrzałem na opakowanie.

Moje źrenice się rozszerzyły. O taaak... Tego szukałem. Dokładnie tego...
- Bingo- powiedziałem. - Jestem zdecydowany.
- Zapraszam do kasy w takim razie- wskazała dłonią na ladę. Podszedłem tam razem z nią, zapłaciłem i z uroczo zapakowanym w różową torebkę papierową zakupem, opuściłem pomieszczenie. Akurat zauważyłem Blacka rozglądającego się na wszystkie strony.
- Skarbie- chwyciłem go za rękę.
- O Smash. Właśnie cię szukałem- dał mi buziaka, na co niektórzy ludzie popatrzyli się na nas krzywo. Wypierdalać homofoby pieprzone!!!
- Kupiłeś tą maść? - spytałem.
- Tak. A ty, co tam ciekawego wybrałeś? - spojrzał na torebkę, zaciekawiony.
- Niespodzianka- uśmiechnąłem się chytrze.
- Jakaś sexy? - przyciągnął mnie do siebie.
- Nawet nie wiesz, jak bardzo- wbiłem się w jego usta.

Uwielbiałem je. Były cudowne i tak idealnie dobrane do moich. Odnajdywały wspólny rytm bez żadnego problemu. Kochałem to uczucie.

Miałem nadzieję, że moim nowym zakupem wprawie mojego ukochanego w zachwyt, za co podziękuję mi jeszcze większą ilością namiętnych pocałunków...

———————————————————————
(nie sprawdzane)

Ojć kochani wybaczcie, że rozdział dopiero dzisiaj i jeszcze na dodatek taki nijaki, ale ciężko mi się pisze jedną ręką. Nawet nie chce mi się myśleć, ile tutaj jest błędów...

Kolejny rozdział mam nadzieję, że gdzieś na dniach się ukaże. Sądzę, że ogółem książka zakończy się na rozdziale 50,więc dużo już nie zostało.

Mam nadzieję, że wytrwacie do końca?

Miłego dzionka💜💜

~natex13

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro