7 Historie Stefana
- Mój pokój jest na końcu korytarza, idź do niego - zahipnotyzowałam ją.
Jeszczę chwilę stałam tam i patrzyłam na dziewczynę, która szła korytarzem. Hipnotyzowanie ludzi w takich prostuch sytuacjach jest proste, bo nie są oni świadomi tego co się z nimi stało. Sprawy komplikują się przy dużo poważniejszych sytuacjach, bo wtedy świadomość tej osoby jest mocniej naginana.
- Przyprowadziłaś gości? - Damon nagle znalazł się obok mnie.
Nie dziwię się tym że jest zaskoczony. Prawie nigdy nie zapraszam nikogo do domu, w przeciwieństwie do moich braci. Ja cenię sobie prywatność. Jeśli ktoś szukałby mnie nie wiedziałby gdzie mnie znaleść.
- Miałam cię szukać. Ona opowie nam o Elenie. Idź po krew, a potem przyjdź do nas - powiedziałam i ruszyłam za dziewczyną.
Nie lubię gdy ktoś jest w moim pokoju. Nasz pokój jest naszym azylem. To jak wygląda jak odzwiercieleniem nas samych, a rzeczy w nim mogą wiele mówić o nas innym. W końcu zdjęcia, pamiątki przywiezione z różnych miejsc i książki są częścią naszych wspomnień. A wspomnienia są ważne, bo w końcu znajdują się w naszej głowie. Umysł, w niewłaściwych ręcach jest naszym zgubieniem.
Otworzyłam drzwi z ciemnego drewna i weszłam do mojego raju. Blondynka stała na środku dużego pomieszczenia z ciemnymi ścianami. Patrzyłam na okna, które wpuszczają niewiele światła przez na wpół zasłonięte ciężkie zasłony. Spojrzałam na lewo, na ścianę przy której stoi moje duże łóżko. Po jego prawej, lewej i nad łóżkiem stronie są regały z książkami. Na przeciwko łóżka stoi biurko, a po jego prawej stronie duża szafa z zdobionymi drzwiami. Po lewej stronie biurka są drzwi, które prowadzą do małej łazienki.
- Możesz usiąść na łóżku, te książki przez lata na mnie nie spadły więc gdy usiądziesz na też nie spadną - byłam rozbawiona niepewnym zachowaniem dziewczyny.
Na początku nie byłam za pomysłem półek z książkami nad łóżkiem, ale gdy zabrakło miejsca na nowe książki musiałam się na to zgodzić. Żałowałam tylko, że z mojego pokaźnego zbioru zostało tylko tyle. No cóż pożary są dużą częścią mojego życia. Gdy dziewczyna usiadła, zrobiłam to samo, uważając na moją żółtą sukienkę. Gdyby przeczytała te książki zrozumiałaby mnie.
- Tu jest wspaniale! - Caroline uśmiechnęła się. -Dlaczego nie ma tu zdjęć, obrazów? Są tylko meble i książki.
Nie ma tu niczego co mogłoby komuś odkryć mnie. Wszystkie zdjęcia, razem z pamiętnikami są w kartonie w szafie. Nawet gdyby ktoś przeszukałby biurko, nie znalazłby tam nic oprócz szkolnych przyborów, których swoją drogą też nie miałam za wiele, ponieważ nie wiążę swojej przyszłości z nauką.
- Moja siostra nie lubi gdy wiedzą o niej za dużo - Damon wszedł do pomieszczenia z kilkoma workami drzwi i usiadł obok mnie.
Gdyby blondynka chciała uciec, nie będzie mogła. Wzięłam od czarnowłosego worek, który rozerwałam i zaczęłam z niego pić.
- Co ty robisz? - przestraszyła się
- Be, pożywia się. Ciesz się, że nie na tobie - usłyszałam mojego brata. -Jesteśmy wampirami.
Gdy usłyszałam to zdanie oderwałam się od mojego posiłku.
- Dlaczego jej o tym powiedziałeś? Mogłeś powiedzieć że jakaś firma wypuściła nowy napój w nietypowym opakowaniu - oburzyłam się.
Ludzie nie powinni o nas wiedzieć. Im mniej wiedzą tym lepiej śpią.
- Zabijecie mnie? - zapytała
- Tak, jeśli nie odpowiesz na nasze pytania - spojrzałam na nią. Zabiłabym ją, ale ona jest córką szeryf, a to utrudniałoby wszystko. -Opowiedz nam o Elenie Gilbert wszystko co wiesz.
**************
Siedziałam na łóżku i słuchałam nudnej histori życia Eleny. W momencie kiedy zaczęła mówić o dniu kiedy przyjechałam do miasta, po raz pierwszy od kilku godzin przeniosłam swoje spojrzenie gdzieś indziej niż na jej twarz. Patrzyłam na nią bo chciałam kontrolować czy mówi prawdę.
- Co o nas myśli? - zapytałam kończąc tym samym najnudniejszą opowieść w moim życiu.
- Nie wiem dlaczego, ale nie lubi ciebie - patrzyła na mojego brata. -A ciebie be, niezbyt lubi przez historie Stefana.
Wstałam z łóżka i wyszłam z pokoju, a potem z domu. Wiem, że Damon dokończy z nią wywiad. Mi nie chce się już tego słuchać. Szłam w kierunku rzeki. Nie zwracałam na nic uwagi. Po tym jak doszłam na brzeg, zobaczyłam duży płaski kamień. Usiadłam na kamieniu który na w pół był w wodzie. Ściągnęłam szpilki i położyłam je obok siebie. Położyłam się na plecach, a nogi włożyłam do zimnej wody. Westchnęłam, patrząc się na wodę. Słyszę tylko dźwięki natury. Złapałam za srebrny naszyjnik, który jest bardzo długi, tak długi, że sięga mi do mostka. Gdy miałam już w dłoniach to co tam chowałam, łzy wypełniły moje oczy. Uśmiechnęłam się patrząc rozmazanym wzrokiem na złotą obrączkę. Co ja tutaj robię?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro