Love Me On Stage 22
Gdy wstałem, ubrałem się i byliśmy wszyscy po śniadaniu musieliśmy pędzić przygotować się na koncert. Z Jungkookiem nie rozmawiałem. Szczerze mówiąc byłem trochę zły. Spał w jednym łóżku z Taehyungiem. Wiem, że Jungkook mnie kocha, ale czasami boję się , że to Taehyung coś do niego czuje.
Pokręciłem głowa bo ciągle o tym myślałem i wsiadłem do auta. Rozejrzałem się i oczywiście Jungkook siedział z Taehyungiem. Spojrzałem na niego przez co brunet spuścił wzrok. Usiadłem obok Hobiego. Przez całą drogę się śmialiśmy u dużo rozmawialiśmy. Uznaliśmy, że po występie również się napijemy, tym razem wszyscy. Gdy wysiedliśmy z samochodu weszliśmy na wielki stadion. Ogromna przestrzeń, tysiące miejsc i wielka scena. Reflektory oświecały scenę. Wszystko wyglądało pięknie. Nagle usłyszałem czyjeś krzyki. Spojrzałem w stronę hałasu. Jungkook i Taehyung biegali między siedzeniami dla fanów. Uśmiechnąłem się pod nosem bo mimo wszystko to był naprawdę bardzo uroczy widok. Wyjąłem telefon i zacząłem ich nagrywać.
-Ale z was dzieci - zaśmiałem się. Obydwaj spojrzeli na mnie i zaczęli się śmiać.
-Chodz z nami ! - krzyknął Taehyung. Odłożyłem telefon po zrobieniu jeszcze kilku zdjęć i zbiegłem do przyjaciół. Zaczęliśmy bawić się w berka. Tak wiem, 22 letni faceci i 20 letni chłopak bawią się w berka. To nie jest normalne, ale w sumie nigdy nie mówiłem, że jestem normalny a już na pewno nie zachowuje się na swój wiek. Ciągle czuję się dzieckiem, w końcu nie bez powodu napisaliśmy piosenkę "Young Forever". To jedna z moich ulubionych piosenek, zaraz po "Path" i "Magic Shop" napisana przez mojego Kookiego. Kocham tą piosenkę a świadomość, że to piosenka Jungkook'iego jeszcze bardziej mnie raduje, mój chłopak jest bardzo utalentowany.
Gdy ganialiśmy się po stadionie musieliśmy zaraz wracać. Puściliśmy muzykę i zaczęliśmy ćwiczyć układy do piosenek jak i nasz śpiew. Nie wychodzi mi za bardzo każda nuta, jednak bardzo się staram.
-------
Zaraz mieliśmy wejść na scenę. Byliśmy już ubrani, umalowani, ale czy gotowi ? Myślę że członkowie tak, ale ja chyba nie. Za każdym razem przed koncertem stresuje się , że nie podołam, że mój głos się załamie a fanki nie będą zadowolone. Wiem, że nasze Armys pójdą za nami na koniec świata, jednak zawsze się boje. Dużo rzeczy się boje. Strach jest najgorszy...
-Jimin - usłyszałem za swoimi plecami. Odkręciłem się a moje serce zabiło szybciej. Moje serduszko reagowało tak tylko na jedną osobę...Jungkook.
-Jungkookie... Co się stało ? - spytałem. Brunet podszedł bliżej mnie i złapał moja rękę.
-To ja powinienem ciebie o to spytać - odpowiedział i pochylił się ku mnie. Zatrzymałem go tuż przed moimi ustami. - Czemu nie ? - spytał i wydął dolną wargę.
-Ktoś może zobaczyć - powiedziałem cicho. Trochę mnie to męczyło, nie mogłem go pocałować bez żadnego strachu, że ktoś nas zobaczy.
-Trudno, pragnę ciebie Jimin...pragnę twoich ust - powiedział i położył dłonie na moich polikach. Serce biło mi teraz niewyobrażalnie szybko a mrowienie w podbrzuszu nie dawało mi spokoju. Zawiesiłem dłonie na szyi Kookiego i przyciągnąłem chłopaka do siebie. Połączyłem nasze usta w namiętnym pocałunku. Jego dłonie znalazły się na mojej talii a moje złapały jego włosy. Lekko pociągnąłem go przez co jęknął w moje usta. Szybko oddychałem i próbowałem jakoś złapać powietrze, nie udawało mi się to zbytnio jednak nie chciałem kończyć pocałunku. Jungkook ugryzł mnie w dolna wargę poczym oblizał językiem moje usta. Uchyliłem je lekko dzięki czemu chłopak mógł włożyć język do mojej buzi. Nasze języki toczyły teraz walkę o dominację. Jęknąłem w jego usta, gdy ten ścisnął moje pośladki.
Oderwaliśmy się i oparliśmy nasze czoła o siebie nawzajem. Ciężko oddychaliśmy.
-Tego...było mi trzeba - powiedziałem. Jungkook zaśmiał się cichutko.
-Jiminie powiedz co się stało. - nalegał brunet.
-Chodzi o mój głos. Boje się, że nie podołam - Jungkook przytulił mnie do siebie a dłonią gładził moje głowę.
-Kochanie, jesteś najbardziej utalentowanym chłopakiem na świecie. Jesteś jak anioł, rozświetlasz wszystko dookoła, jesteś piękny a twój głos działa cuda. Pięknie śpiewasz, proszę nie martw się, że czasem tobie nie wychodzi. Proszę nie rób tego...jesteś idealny - odezwał się Jungkookie a mi serce znów wybijało nierówny rytm. Uśmiechnąłem się i pocałowałem delikatnie jego usta.
-Dziekuję skarbie, ale to ty jesteś idealny - uśmiechnalem się.
-Chodz już, musimy wejść na scenę.
-Masz rację, chodź - złapałem Jungkooka za rękę. Wyszliśmy z przebieralni i podeszliśmy do reszty członków. Puściłem dłoń Jungkooka, gdy byliśmy blisko nich.
-Gotowi ? - spytał Namjoon.
-Tak ! - krzykneliśmy churkiem.
-1!2!3! BANGTAN! - krzykneliśmy i przytuliliśmy się wszyscy.
Tego było mi trzeba. Chłopaka i członków. Teraz byłem szczęśliwy.
Wchodzimy na scenę...
1!
2!
3!
MUZYKA...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro