Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Love Me On Stage 12

Byliśmy coraz bliżej do naszego comebacku. Z dnia na dzień byłem coraz bardziej zafascynowany tym, że niedługo będziemy występować na scenie a krzyki ARMY będą napawać mnie dobra energią.
Tak naprawdę zostały dwa tygodnie do wydania albumu Love Yoursefl Tear. Czyli drugiej części Love Yoursefl Her. Jestem strasznie podekscytowany w szczególności, że jedną piosenkę napisałem ja sam. Jestem ciekawy jak odbiorą ja nasze fanki. Aktualnie wytwórnia karze nam być cicho i nie odzywać się na Twitterze czy innych portalach społecznościowych do których mamy dostęp i możemy coś wstawiać. Teraz będzie tydzień ciszy.
Aktualnie byłem w salonie z Hoseokiem i graliśmy w jakieś gry. Lubię z nim grać i spędzać czas. Napawa mnie taka dobra energia a jego uśmiech umie zdziałać cuda. Nie licząc oczywiście uśmiechu i ogólnie osoby Jimina.

-Uważaj teraz, bo mogą nas załatwić. - odezwał się Hobi.

-Jasne jasne. Jestem czujny.

Ogólnie gra polegała na tym, że ja i Hoseok'i byliśmy razem w jednej drużynie która mieści 10 osób. Wyruszamy w jakąś misje, która musimy spełnić. Wiadome jest to, że my jesteśmy ci dobrzy a ci drudzy, którzy chcą nas zabić są tymi złymi. No i w sumie na tym to polega. My mamy zabić tych złych i się przed nimi ukrywać. Lubię takie gry chociaz bardziej wolę sportowe.

-Zagrajmy w coś innego - powiedziałem a Hobi przytaknął głowa na znak, że tak. Włączyłem grę w której gra się w kosza. Jestem sobie takim człowieczkiem (przepraszam, ale nie pamiętam jak to się nazywa XD ta gra co się trzyma w dłoniach takie jakby patyki i się ta postać w telewizorze słucha. Boże jaki wstyd że nie pamiętam jak to się nazywa XD przepraszam)
I rzuca się piłką do kosza. Jestem w tą grę najlepszy. Hobi to cienasek i nie potrafi. On w ogóle jest beznadziejny jeżeli chodzi o sport. Często się z niego śmieje.

-Zakladamy się o coś ? - spytałem chłopaka. Miałem już w głowie plan.

-Dawaj. Jeżeli ja wygram będziesz dzielił się ze mną swoim jedzeniem.

-Ejej z nikim się nie dzielę.

-Zakład to zakład. - uśmiechnął się .

-Jeżeli ja wygram śpisz sam w pokoju a Jimin przechodzi do mnie. - wyszczerzylem swoje królicze zęby a chłopak się zaśmiał.

-Stoi.

Zaczęliśmy grać. Mieliśmy zdobyć 100 punktów trafiając do kosza co nie było wcale takie proste jak się wydaje. Czasami ten komputer gry sie zacina bądź nie słucha się moich dłoni i rzuca gdzieś indziej.
Na początku szliśmy łeb w łeb natomiast potem prześcignąłem Hobiego. Potem to on mnie ograł ale i tak na koniec wygrałem ja.

-Dobra, jesteś lepszy.

-Spokojnie Hobi, chcesz chipsy wodorostowe ?

-A masz ? - spojrzał na mnie oczkami zbitego psa.

-Caly zapas. Mogę tobie dać paczkę.

-Pewnie młody. To chodź i mi daj a ja zacznę sobie je jeść.

-Dobra, chodź staruszku.

Wskoczyłem temu staruchowi na plecy i klepnąłem w tyłek żeby zaczął iść na górę do mojego pokoju. Niestety Jimin to zobaczył a jego mina nie była wcale taka przyjemna dla widoku. Był poważny i spojrzał na mnie tym swoim wzrokiem. Spuściłem głowę w dół i zszedłem z chłopaka. Jimin bacznie mnie obserwował i dołączył do nas. A ja głupi będę z nim dzisiaj spał w pokoju. Cholera.

-O Jiminie. Co robisz ? - spytał Hobi kierując się w stronę mojego pokoju.

-Bylem w kuchni po chrupki. - spojrzał na mnie wzrokiem który wywierał mi dziurę w głowie. Zmieniłem swoje miejsce i zacząłem iść po stronie Hobiego tak aby być dalej od Jimina.

-Kookie ciebie wygrał.

-Co? - zapytał zdziwiony.

-Zalozylismy się, że jak wygra w grę w kosza to idziesz do jego pokoju a ja zostaje sam.

-I Jungkook wygrał? - spojrzał na mnie i oblizał usta. Kurcze boję się.

-Tak. Za to ja dostaje paczkę chipsów wodorostowych.

-Brzmi świetnie. Strasznie chrapiesz Hyung. - zaśmiał się Jimin a Hobi się wkurzył.

-Ej ja nie chrapie.

-Hyung chrapiesz. Jak chodzę spać o 3 w nocy a ty śpisz to okropnie chrapiesz - klepnął chłopaka w plecy dotykając zaraz moich pleców. Spojrzałem na blondyna który szybko zabrał rękę i spojrzał się na mnie znowu tym okropnym wzrokiem. Naprawdę się boje.
Weszliśmy do mojego pokoju a rzuciłem Hobi'emu Hyung'owi paczkę chipsów.

-Dzieki młody. Jimin chodź się pakować.

-Jasne. Idę - blondyn wyszedł z pokoju zostawiając mnie chociaż na chwilę samego. Jak na złość musiał zobaczyć jak klepnąłem Hyunga w tyłek i jak na złość musiałem akurat założyć się o to, że Jimin do mnie przychodzi do pokoju.
Mam pecha.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro