Prolog
Nigdy nie myślałam jak to jest żyć bez jednego rodzica.
Aż do tego dnia.
To był wtorek któryś dzień maja. Dokładnie nie pamiętam. Siedziałam na podłodze i usiłowałam nauczyć się czegoś z biologii kiedy usłyszałam zdenerwowany głos mamy.
Zaalarmowana zbiegłam na dół i to co zastałam tam, przerosło moje całkowite oczekiwania dotyczące jakichkolwiek kłótni małżeńskich. Po podłodze walały się kawałki potłuczonego szkła, wata z podartych poduszek a nawet sztućce z ulubionego kompletu mamy.
- Świetnie, że przyszłaś Emma. Pakuj się. Wyjeżdżamy- poinformowała zdenerwowana mama.
- Ale co się stało? Mamo?- zapytałam przestraszona.
- Twój tata jest podłym kłamcą. Oto co się stało- powiedziała z goryczą.
Jednak brunetka dalej nie wiedziała co się stało.
- Kaitlin to nie tak jak myślisz- odezwał się mężczyzna.
- Nie? A więc przywidziało mi się coś w NASZYM samochodzie gdzie obściskiwałeś się z tą gówniarą?- zaśmiała się histerycznie.
- Co? Tato powiedz, że to nie prawda- wykrztusiłam czując napływające łzy do oczu.
Mężczyzna nie odezwał się co tylko utwierdzało mnie w przekonaniu, że tak na prawdę nie znałam tego człowieka. Nie wiedziałam kim tak na prawdę jest ani tego do czego może być zdolny. Był mi zupełnie obcy.
Obróciłam się na pięcie i zniknęłam w czeluściach swojego pokoju przygotowując się do rozpoczęcia nowego życia. Bez ojca.
W prologu nie dzieje się za dużo, ale mam nadzieje, że was zaciekawi🙈
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro