Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

9~Light in the tunnel

- Jak się czujesz?- zapytała Emma, siadając naprzeciwko Adama, który coś szkicował.

- Dobrze. Ale to chyba ja powinienem zadać ci to pytanie- wskazał podbródkiem na jej rękę

- Jest dobrze- zapewniła- Nie było Cię dziś w szkole- stwierdziła

- Taa. Rano trochę mnie bolał brzuch, ale łyknąłem jakieś proszki i mi przeszło-poinformował. Brunetka kiwnęła ze zrozumieniem głową- Wiadomo już, co było przyczyną wybuchu?

- Jeszcze nie. Tata dzwonił do nich wczoraj, ale nikt nie odbierał

- Niezbyt profesjonalnie- stwierdził z gorzkim uśmiechem chłopak

- Co rysujesz?- zapytała, zmieniając temat. Szatyn odwrócił w jej stronę blok. Rysunek przedstawiał dwie postacie. Dokładniej dziewczyny. Jedna z nich klęczała z błaganiem w oczach i pojedynczymi łzami spływającymi po pobrudzonych policzkach, a druga stała nad nią, ze zwycięskim uśmiechem, z uniesioną dłonią, w której błyszczał idealnie zaostrzony sztylet. Obie miały blond włosy i ubrane były w niebieskie bluzki. Emma mogła tylko uważać, że dziewczyny są siostrami, a może nawet...

- Kiedy zacząłeś to rysować?- zapytała niespodziewanie, próbując ukryć nutę zdenerwowania w jej głosie.

- Nie wiem, kilka dni temu. Przyśniła mi się taka scena, pewnej nocy. Dwie dziewczyny. Kłócące się o coś. Potem jedna z nich zabija drugą. Jakaś głupota. Ciągle mi się takie śnią- oznajmił widząc minę dziewczyny. Jednak jej to nie uspokoiło

- Czy w tym śnie, te dziewczyny były spokrewnione? No wiesz były siostrami, albo kuzynkami?- zapytała niepewnie, obawiając się odpowiedzi

- Em. One były bliźniaczkami- odparł potwierdzając wszelkie jej dopuszczenia

***

- To miałoby sens- oznajmiła dziewczyna nerwowo krążąc po pokoju Kyle'a- Alison i Clarissa się o coś pokłóciły w noc zabójstwa. Potem Clarissa zabija Alison i zakopuje ją w ogródku. Wszystko składa się w logiczną całość

- To nie ma żadnego sensu. Adamowi to się przyśniło, pragnę przypomnieć. Nie sądzę, aby był jasnowidzem. To nie pieprzone science fiction. Więc przestań się tak podniecać- Kyle usilnie próbował ostudzić jej zapał, ale niezbyt mu się powodziło

- Ale nie wydaje ci się, że to wszystko jest w jakiś pokręcony sposób połączone? Ktoś wysyła mi sms związane z Alison, Clarissa nagle jest w Stanach, a Adamowi śnią się, być może sceny z nocy zabójstwa Alison. Brakuje tylko tego, by ktoś obserwował dom Luke'a

- Właściwie to już się stało- odezwał się Luke, stając w progu drzwi, w towarzystwie nieznanego chłopaka

- Co? Kto to był? Widziałeś coś?- Emma od razu rzuciła się na niego z pytaniami.

- Niewiele. Jedynie ciemną bluzę z kapturem. Ale na pewno była to dziewczyna- oznajmił- Zgubiła to, gdy próbowaliśmy ją z Michelem złapać- rozłożył dłoń ukazując srebrną bransoletkę. Kyle momentalnie podniósł się z łóżka wyrywając mu ją. Obydwoje wraz z Emmą zaczęli się jej przyglądać. Luke usłyszał tylko skrawek rozmowy
Czy to możliwe?... przecież miała ją na sobie...wiem ale może jednak...

- Może, powiecie nam do cholery, czy wiecie czyje to jest?- zapytał zniecierpliwiony Michael. Brunetka westchnęła ciężko, po czym wyznała.

- Należała do Alison. Miała ją na sobie w trumnie- oznajmiła grobowym tonem.

****

Kolejny dzień w Pineville przyniósł niespodziewany deszcz i mocne powiewy wiatru. Emma właśnie skończyła lekcje i przeklinała siebie, że nie wzięła ze sobą parasolki. Otworzyła szklane drzwi i w tym momencie niemal została potrącona przez kierującego autem jej ojca Kyle'a.

- Kto ci dał prawko?- zapytała wzburzona, wsiadając do środka

- Wciąż ciężko mi się przyzwyczaić jeździć po prawej stronie drogi. Więc wybacz mi mój chwilowy brak kompetencji- odparł

- Nieważne. Masz coś?- zapytała zapinając pas

- Jak wychodziłem to nadal szukało sygnału- wyjaśnił, włączając kierunek. Emma poczuła zawód. Chciała, by już było po wszystkim. Chłopak widząc jej minę odezwał się ponownie- Znajdziemy tego, kto Cię prześladuje, zobaczysz

- Mam nadzieję- mruknęła

Kilka minut później, przekraczali próg domu, w którym panowała niezachwiana cisza.

- Dziwne. Samochód Meredith stoi na podjeździe.

- A ja mam to gdzieś. Jesteś głodny? Możemy zamówić pizzę, albo tajskie żarcie

- Nie dzięki- odparł rozglądając się po salonie. Coś mu nie grało. Zanim ojciec dziewczyny użyczył mu auta w domu byli wszyscy domownicy i nie było po nich widać, by się gdzieś wybierali. Emma natomiast przeszła do kuchni i wlała sobie soku.

- To jak? Idziemy sprawdzić jak idzie szukanie?- zaproponowała, a chłopak po chwili zadumy skinął głową. Weszli do tymczasowego pokoju Kyle'a i już od wejścia przywitało ich powiadomienie o powodzeniu operacji. Chłopak od razu podbiegł do komputera i przeczytał zawartość

- Pakuj się- oznajmił- Jedziemy do Nowego Orleanu.

Zjebałam tak bardzo, przepraszam

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro