Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

7~Loving sisters

KILKA DNI PÓŹNIEJ:

- Nie sądzisz, że odrobinę przesadzasz?- zapytał Adam, następnego dnia odwiedzając dziewczynę w kawiarni.

Emma zgromiła go wzrokiem, energicznie przecierając blat kontuaru. Myślała, że chociaż jej przyjaciel ją zrozumie, ale widać nawet on jest przeciwko niej. Czując po raz kolejny wibracje w kieszeni wyjęła przedmiot i jednym sprawnym ruchem wyłączyła go, z powrotem chowając go do kieszeni.

- Adam. Ta suka ukrywała przed moim ojcem fakt, że ma córkę. Jesteś pewien, że przesadzam?- zapytała dziewczyna.

- No dobra, przyznaję. Jest to trochę pokręcone, ale musiałaś im od razu grozić?- odparł nie ukrywając delikatnego uśmiechu.

- A jak miałam to załatwić? Przyznaje, spanikowałam. Ale postaw się na moim miejscu. Jakbyś zareagował na taką wiadomość?

- Szczerze to nie mam pojęcia- wzruszył ramionami- Czy byłaby może malutka szansa na kolejną kawę?- zapytał zmieniając temat. Emma spojrzała na niego wymownie- Dobra. Tylko spytałem- dodał unosząc ręce w geście kapitulacji.

- Mam już dość siedzenia tutaj- jęknęła

- W sumie twoja zmiana skończyła się dziesięć minut temu- zauważył chłopak, a brunetka wytrzeszczyła oczy.

- I ty dopiero teraz mi o tym mówisz? Co jest do cholery z tobą nie tak?- zapytała oburzona, wręcz zdzierając z siebie bordowy fartuch.

- Nie pytałaś- mruknął, ale dziewczyna już go nie słyszała. Wyszła z zaplecza kilka minut później, już w normalnym stroju.

- Co będziesz teraz robił?- zapytała

- W sumie to nie mam żadnych planów. Co proponujesz?- przepuścił ją w drzwiach i skierowali się w stronę auta. I gdyby nie to, że dziewczynie akurat, by nie wypadły kluczyki z pewnością nie przeżyłaby tego spotkania. Z chwilą, gdy się schyliła po kluczyki auto stojące nieopodal wybuchło odrzucając ją do tyłu na odległość czterech metrów. Upadła na plecy głośno jęcząc z bólu. Wtedy rozległ się głośny dzwonek jej telefonu. Z trudnością wyjęła go z torebki i przeczytała sms

"Przekaż swojemu chłoptasiowi, by przestał szukać. Inaczej nie skończy się TYLKO na aucie - A."

To ostatnie co dziewczyna zapamiętała zanim zrobiło jej się czarno przed oczami i straciła przytomność.

***

Budząc się czuła wszystkie spojrzenia na sobie. Wiedziała, że w sali była cała jej "wesoła" rodzinka, więc miała ochotę ścisnąć mocniej pompkę z lekami, by nie słyszeć tych słodkich słówek skierowanych w jej stronę. Ale niestety było to niewykonalne. Niepewnie otworzyła oczy i pierwsze co zrobiła, to z powrotem je zamknęła od zbyt dużej ilości światła.

- Zgaście światło- poprosiła szeptem i jej prośba od razu została spełniona. Teraz pewniej otworzyła oczy i zobaczyła nachylającego się nad nią jej ojca z troską wymalowaną na twarzy. Skrzywiła się.

- Umyj zęby człowieku. Po twoim oddechu potrafię stwierdzić, że jadłeś pizzę na lunch- mruknęła sennie.

- Tak dobrze, że nic poważnego ci się nie stało- odetchnął.

- Gdzie Adam?- zapytała nagle- Jest cały?

- Tak. Jest jedynie poobijany- przytaknęła Kate.

- Sprowadźcie Luke'a. Jest mi potrzebny- rozkazała podnosząc się do pozycji siedzącej. Wtedy zauważyła, że ma na sobie okropną bladozieloną koszulę, a na jej prawym ręku znajduje się śnieżnobiały gips. Przemilczała tą kwestię.

- Wydaję mi się, że chyba najpierw powinien cię zobaczyć lekarz- zaczęła Meredith, ale Emma jej gwałtownie przerwała

- Jedyną osobą z którą muszę teraz porozmawiać jest Luke, a nie jakiś pieprzony lekarz! Więc, albo zaraz do niego zadzwonicie, albo sama do niego pójdę

- To nie będzie konieczne- odezwał się sam zainteresowany stając w drzwiach- Jestem tutaj

- Zostawcie nas samych- zarządziła dziewczyna. Cała trójka posłusznie opuściła pomieszczenie zostawiając nastolatków samych. Blondyn zamknął drzwi i przysiadł na łóżku.

- Więc dlaczego chciałaś mnie tak szaleńczo widzieć?- rzucił poruszając śmiesznie brwiami

- Cokolwiek robisz przestań szukać. A wie i to, że mam rękę w gipsie nie było przypadkiem. Musiało coś podłożyć do mojego auta, bo chwilę po wypadku dostałam wiadomość. Luke obiecaj, że nie będziesz się zagłębiać w tą sprawę, proszę cię.

- Obiecam tylko wtedy, gdy ty mi obiecasz, że jak tylko wyjdziesz ze szpitala pójdziesz na policję- odparł hardo.

- Nie mogę. Mam za palcami kilka brudów, które nie uszłyby mi na sucho. Nie wspominając o mojej burzliwej przeszłości. Zbyt dużo ryzykuje

- A to nie jest niebezpieczne? Emma pomyślałaś chociaż przez chwilę, że to nie są dziecinne porachunki? Komuś bardzo mocno zalazłaś za skórę i ten ktoś chce cię teraz zabić. To trzeba zgłosić na policje

- Czy w tym wieku policja jest skuteczna? Sam sobie odpowiedz na to pytanie. Z resztą ta osoba musi mieć naprawdę w...

"- Mam naprawdę dość Clarissy- krzyknęła Alison, wchodząc bez pukania do mojego pokoju

- Co się stało?- zapytałam zmartwiona. Blondynka opadła na łóżko

- Udawała mnie dziś w szkole i przystawiała się do Kyle'a. Czaisz to? Już dawno powinni ją wysłać do psychiatryka, wiele razy powtarzałam to rodzicom.

- Nie sądzisz, że odrobinę przesadzasz?- zapytała niepewnie Emma

- Clarissa to manipulująca dziwka, która w dodatku zaczyna być psychiczna. Poobserwuj , a zobaczysz czy czasem nie przesadzam"

Emmę jakby olśniło- Daj mi mój telefon- blondyn zmarszczył brwi nie rozumiejąc

- Po co ci?

- Po prostu go daj- jęknęła zrezygnowana. Luke posłusznie wyjął z szafki przedmiot należący do dziewczyny i podał jej go. Emma szybko wybrała numer Kyle'a. Irlandczyk odebrał po pięciu sygnałach

- To zaczyna podchodzić pod stalking- mruknął sennie

- Och wiem, że marzysz o takim stalkerze- odparła- Słuchaj zdarzył się pewien wypadek..- zaczęła ale chłopak od razu jej przerwał

- Tobie? Jesteś cała?

- Tak Ky. Jestem cała. No może nie do końca, ale to nie jest w tym momencie istotne. Powiedz mi, czy może pamiętasz jak zachowywała się Clarissa, gdy znalazła ciało Alison w ogrodzie?

- No jasne. Najpierw udawała kochającą siostrzyczkę, a potem chodziła cała w skowronkach, co było co najmniej dziwne. A co się stało?

- Mógłbyś ją trochę po szpiegować dla mnie?

- Chciałbym, ale to niemożliwe. Clarissa od kilku tygodni jest w Stanach u jakiegoś swojego wujka. Przechodzi załamanie nerwowe czy coś takiego. Powiesz mi co się stało?

- Wydaje mi się, że to chyba ona wysyła mi sms z pogróżkami- oznajmiła grobowym tonem. W słuchawce zaległa cisza.

- Emma nie będę fatygował Michaela. Wsiadam w pierwszy samolot do Stanów i sam namierzę tą sukę.

- A co z egzaminami?- zapytała

- Jestem już po. Jutro popołudniu powinienem być w USA. Czekaj na mnie na lotnisku- poinformował po czym się rozłączył.

- I co? Załatwiłaś?- zapytał zainteresowany Luke

- Kyle przylatuje jutro- westchnęła- Miejmy nadzieję, ze wyjdzie na nasze

To się narobiło. Emma w szpitalu. Kyle jednak przylatuje do Pineville. A Clarissa prawdopodobnie jest chora psychicznie. No i oczywiście myślicie, że Clarissa rzeczywiście jest A? A może macie własnych faworytów do tego "wyróżnienia"? Zobaczymy co stanie się dalej :)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro