Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3~Amazing plan

Przyznaje obserwowanie rozmowy Luke'a i Sarah nie była dosyć interesująca ale to jedyne co mogłam zrobić czekając na pojawienie się Cece.

- Uważaj. Z zazdrością Ci nie do twarzy- usłyszałam przy uchu.

- Tyle że ja nie jestem zazdrosna. I co dowiedziałaś się czegoś interesującego?- zapytałam odwracając się przodem do blondynki.

- Tylko tyle, że ma haka na prawie każdą osobę w tej szkole.- poinformowała.

- Prawie?

- Cóż na ciebie nie ma. Za to ty masz na nią- oznajmiła zadowolona. Zmarszczyłam brwi- Co byś powiedziała na małe wrobienie naszej gwiazdki w coś do czego nie byłaby zdolna?- zaproponowała wyjmując kopertę i przekazując ją mnie. Otworzyłam ją i zobaczyłam odpowiedzi do testów

- A takie rzeczy są niedopuszczalne w naszym liceum. Byłoby szkoda gdyby nasz kochany dyrektor się o tym dowiedział- powiedziałam z udawanym smutkiem- Zróbmy to

***

Na rezultaty nie musiałyśmy długo czekać. Tuż po trzeciej lekcji wiele osób skierowało się na pierwsze piętro by oglądać życiową porażkę byłej kapitanki cheerleaderek.

Oparłam się o ścianę i z uśmiechem obserwowałam jak dyrektor zwalnia Sarah z pozycji kapitana. Tuż po tym jak podrzuciłam kopertę z odpowiedziami do jej szafki, Adam poszedł do dyrektora i zgłosił "oszustwo Sarah". Brunetka tuż po tym jak dyrektor odszedł, przedarła się przez tłum i zapewne zamknęła się w toalecie. Mało mnie to jednak obchodziło. Cieszyło mnie jedynie to, że wszystko było znów tak jak przed moim wyjazdem.

- Collins przywróciła mnie do drużyny. Przed chwilą do mnie dzwoniła- poinformowała Cece podchodząc do mnie.

- W takim razie gratuluje. I mam nadzieje, że tym razem nie pozwolisz nikomu zabrać tej pozycji albo skopię Ci tyłek, jasne?- zagroziłam.

- Jak słońce- odparła- Mam nadzieje, że wpadniesz na moją jutrzejszą imprezę

- To zależy. Będzie alkohol?- zapytałam dostrzegając w oddali Luke'a.

- Jasne. To impreza a nie kółko różańcowe- zaśmiała się ale nie zwracałam na nią uwagi.

- Zobaczę jeszcze- rzuciłam wymijając ją. Luke stał przy otwartej szafce i nad czymś się zastanawiał. Oparłam się o szafkę obok niego i zapytałam.

- Co robisz?

- Próbuje sobie przypomnieć jaką mam teraz lekcję

- Geografię- odparłam szybko.- Co słychać?

- Widzieliśmy się wczoraj- zauważył- Nie sądze aby wiele się działo od tamtej pory- powiedział sucho. Zmarszczyłam brwi.

- Coś się stało?- zapytałam zmartwiona.

- U mnie nic. Ale u Sarah zapewne wiele się zmieni od teraz.

- Nie rozumiem za bardzo do czego zmierzasz- oznajmiłam.

- Wiem, że to ty podrzuciłaś te odpowiedzi do szafki Sarah- poinformował odchodząc. Oderwałam się od szafki

- Masz zamiar iść z tym do dyrektora?- zapytałam oschle- Bo wiesz co? Mało mnie obchodzi czy mnie wywalą z tej szkoły. Po prostu pomogłam koleżance odzyskać to co zostało jej niesłusznie odebrane.

- Krzywdząc w ten sposób inną osobę? To jest cynizm Emma- odparł blondyn odwracając się.

- Nie wiem czy wiesz ale Sarah zagrała dokładnie w ten sam sposób co ja. Zniszczyła Cece i oceny i reputację. Więc nie mów mi, że jest niewiniątkiem bo sam siebie okłamujesz. Ale proszę, śmiało idź do dyrka i powiedz mu że to ja podrzuciłam te odpowiedzi do szafki Sarah. - powiedziałam z goryczą- Już i tak nic mnie nie złamie- dodałam po czym odeszłam w przeciwną stronę.

***

Dłubałam widelcem w sałatce zrobionej przez Meredith i usilnie próbowałam na nią nie zwymiotować. Ojciec co chwila posyłał mi zaniepokojone spojrzenia. Gdy zrobił to po raz piąty nie wytrzymałam i odezwałam się

- Nie martw się. Nie mam zamiaru cisnąć jej tą sałatką w twarz- mężczyzna uśmiechnął się lekko po czym wrócił do jedzenia.

Wtedy poczułam wibracje telefonu w kieszeni jeansów. Wyjęłam go i przeczytałam wiadomość

Od: Nieznany

"Możesz wyjść? Chciałbym pogadać. Luke"

Do: Nieznany

"Nie sądze byśmy mieli o czym gadać. Wystarczająco jasno powiedziałeś mi to co chciałeś. I skąd do cholery masz mój numer?"

Odpowiedź przyszła za kilka minut.

Od: Nieznany

"Od Adama:) Chciałbym Cię przeprosić więc mogłabyś wyjść? Proszę."

Zabije go. Jak mógł dać temu kretynowi mój numer? Biłam się z myślami dopóki nie przyszła kolejna wiadomość

Od: Nieznany

"Mam ze sobą czekoladę:)"

Prychnęłam pod nosem. Co za bufon. Jednak spojrzałam jeszcze raz na sałatkę Meredith i podjęłam decyzję.

-Lepiej żeby to była dobra czekolada- oznajmiłam siadając obok blondyna na schodach. Blondyn wyciągnął z kieszeni bluzy niewielką czekoladę i podał mi ją - Więc słucham- ponagliłam go, otwierając opakowanie.

- Miałaś rację. Sarah rzeczywiście nie jest tym za kogo się podawała.

- No w końcu- westchnęłam podsuwając w jego stronę czekoladę- Myślałam, że dłużej Ci się zejdzie

- To znaczy, że się nie gniewasz?- zapytał chłopak.

- Proszę Cię. Potrzeba czegoś więcej niż podważenie mojego zdania bym się obraziła. Ale z czekoladą dobrze pomyślałeś. Miałam ochotę na coś słodkiego. Moja macocha nie toleruje nic tłustego i słodkiego z czego winika, że od tygodnia odżywiam się wyłącznie wodą i sałatą. I lunchem w szkole- wyjaśniłam.

- W takim razie zabieram Cię na superpyszną i superkaloryczną pizzę, która spowoduje że się odrobinę zaokrąglisz

- Więc przestań gadać i to w końcu zrób, bo jestem supergłodna- jęknęłam wywołując salwę śmiechu u blondyna.

Czekolada najlepszym przekupstwem!😁🍫

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro