Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

18~More Australians

Strażnik przepuścił Emmę w drzwiach i teraz dziewczyna stanęła twarzą w twarz ze swoją przyjaciółką. Jeżeli jeszcze mogła ją tak nazywać. Alison uniosła spojrzenie ze swoich dłoni i spojrzała na nią zupełnie obcym wzrokiem. Emma niepewnie zajęła miejsce naprzeciwko niej, zawieszając torbę na oparciu krzesła.

- To nie Disneyland huh?- zakpiła Alison, nachylając się w jej stronę- Nie wierzę, że mnie tu wpakowałaś. Myślałam, że się przyjaźnimy

- Właściwie to Kyle cię tu wpakował, bo to on powiedział policjantom parę słów o tobie- Emma również nachyliła się w stronę Alison. Poczuła nagły przypływ odwagi- Chociaż przyznaję, miło się na ciebie patrzy w tym pomarańczowym uniformie

- Ale z ciebie suka- syknęła blondynka

- W końcu uczyłam się od najlepszych- odparła z szerokim uśmiechem- Ale w sumie przyszłam ci przekazać, że jeżeli się przyznasz może dadzą ci mniejszą karę

- Nie mam do czego się przyznawać. Jestem niewinna- blondynka wzruszyła ramionami, opadając na oparcie

- Właściciel pewnej firmy i policja sądzą inaczej- Emma skinęła na strażnika i podniosła się z krzesła- Lepiej się przyznaj- dodała jeszcze przed wyjściem.

- Gdzie jesteś?- usłyszała zaniepokojony głos Hemmingsa w słuchawce

- Właśnie wyszłam z posterunku, a co? - zapytała i w tym momencie obok niej zatrzymał się znajomy nissan. Po sekundzie szyba została opuszczona, a ona zobaczyła swojego chłopaka

- Wsiadaj- rozkazał. Brunetka nie wiedząc o co chodzi, posłusznie wsiadła do auta.

- Coś się stało?- zapytała zaniepokojona

- Nie, niby czemu?- zapytał zdziwiony

- Bo niemal byś na mnie wjechał? Chociażby dlatego?

- Dlaczego tam poszłaś?- zapytał

- Musiałam z nią pogadać- westchnęła dziewczyna, rzucając torbę na tylne siedzenie. Następnie zdjęła buty, dając nogom odpocząć i usiadła po turecku

- I jak poszło?- zapytał, sięgając po okulary przeciwsłoneczne

- Nie bardzo. Jest przekonana, że jest niewinna- odparła dziewczyna- Gdzie właściwie jedziemy?

- Na lotnisko. Przyjeżdżają moi kumple z Sydney. A potem zobaczy się- posłał jej szeroki uśmiech

- Jeszcze więcej Australijczyków? Twoja babcia dostanie zawału

- Nie prawda. Ona ich uwielbia. Chyba nawet bardziej niż mnie- oznajmił. Emma wybuchła śmiechem.

- Wiedz, że u mnie tak nie będzie- poinformowała, nachylając się i całując go w policzek

- No ja myślę- blondyn pokazał jej język, włączając muzykę.

***

- Widzisz ich?- zapytał Luke, rozglądając się po hali

- Ja nawet nie wiem jak wyglądają- zaśmiała się dziewczyna

- Michaela znasz- zauważył

- Ale nie wiadomo, czy nie zmienił koloru włosów- odparła- Uspokój się. Znajdziemy ich

- Nie widziałem ich ponad pół roku. Ciekawe, czy bardzo się zmienili

- Luke mamy dwudziesty pierwszy wiek. Istnieje coś takiego jak serwisy społecznościowe- zaśmiała się, jednak blondyn jej nie usłyszał krzycząc tylko "Widzę ich!".

Rozbawiona Emma podążyła za nim, przyglądając się jak w jakiś dziwny sposób wita się ze swoimi przyjaciółmi. Jedynie Michael zwrócił uwagę na zbliżającą się dziewczynę i podszedł się przywitać

- Cześć Em- przytulił ją mocno, unosząc nad ziemią

- Cześć Mike. Mógłbyś postawić mnie na dół? Nie czuję żeber

- Ależ oczywiście- zakomunikował, stawiając ją na pewnym podłożu.

Wtedy podszedł do nich Luke z dwójką nieznanych chłopaków

- To moja dziewczyna Emma. Nie ważcie sie do niej podbijać- ostrzegł- Skarbie to są Ashton i Calum moi ostro walnięci kumple z Sydney

- Wiem skąd pochodzisz Luke. Nie musisz cały czas tego powtarzać- zaśmiała się- Miło mi was poznać.

- Nam również. Nie masz jakiś ładnych przyjaciółek?- wypalił Ashton

- Cóż jedna siedzi właśnie w więzieniu i czeka na rozprawę- odparł poważnie Luke. Michael spojrzał na nas z szokiem szepcząc Alison?. Skinęłam niezauważalnie głową

- Żartujesz prawda?- zaśmiał się Calum

- Chciałabym. Ale w Pineville jest wiele pięknych dziewczyn, prawda Luke?

- Tak, oczywiście skarbie- przytaknął, ale po chwili zorientował się co powiedział i szybko dodał- Ale ty jesteś najpiękniejsza

- Pantoflarz- mruknęła dziewczyna, kierując się w kierunku wyjścia

***

Emma przyglądała się jak chłopaki grają na boisku w kosza co i raz posyłając któremuś z nich szeroki uśmiech.

- Tobie też się zrobiło gorąco?- Emma spojrzała zdezorientowana w bok i zauważyła siedzącą obok niej Cece- Co za pula genów- westchnęła, wachlując się jakimś czasopismem

- Oni nie są spokrewnieni- odparła zdziwiona Emma

- Ale każdy z nich jest z Australii. Więc to tak jakby ich łączy- odparła takim tonem jakby to było oczywiste.

W tym momencie podbiegł do nich Luke ściągając koszulkę i rzucając ją na trybuny. Skradł Emmie szybkiego buziaka i wrócił na boisko oblewając się wodą z butelki. Cece spojrzała na nią zdezorientowana

- Od kiedy..? Wy...? Jak to się stało?

- Samo wyszło- dziewczyna wzruszyła ramionami czując, że zaczyna się rumienić- Mam ochotę na lody. Idziesz?- zapytała zmieniając temat

- Jasne. Myślisz, że ten uroczy szatyn da mi swój numer?- zapytała, machając do pochłaniającego ją wzrokiem Irwin'a

- Ashton. No pewnie. Totalnie na ciebie leci. I z tego co wiem, jest wolny

- Pysznie- pisnęła blondynka, klaszcząc w dłonie i z większą ochotą zaczęła kierować się do budki z lodami.

- Chłopaki chcą zrobić wieczorem ognisko. Wpadnij na nie. Poznam cię z nim i resztą- zaproponowała Emma

- Serio? Z przyjemnością- Cece szeroko uśmiechnęła się

Przedostatni misieee

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro