Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

17~I'm ready

- Panno Hyland?- brunetka zamarła, gdy na korytarzu usłyszała głos nauczycielki od hiszpańskiego.

Niepewnie odwróciła się i stanęła twarzą w twarz z niską, krępą kobietą

- Tak pani Santiago?- zapytała, poprawiając uporczywie opadający pasek torby.

- Mogłybyśmy porozmawiać przez chwilę?- zapytała kobieta, wskazując drzwi do jednej z klas.

Emma skinęła głową, przechodząc do pomieszczenia. Była to jedna z większych klas, lecz dobrze pamiętała, że nigdy nie miała tutaj lekcji. Usiadła w jednej z ławek i cierpliwie czekała, aż nauczycielka wyjaśni jej co się dzieje. Kobieta zajęła miejsce na przeciwko dziewczyny i wyznała

- Chciałabym Cię zgłosić do wymiany zagranicznej- Emma ze zdziwienia uniosła brwi

- Ale dlaczego akurat ja?- zapytała.

- To oczywiste. Jesteś jedną z najlepszych uczennic w mojej grupie- wyjaśniła

- Wie pani to bardzo miłe, ale ja chyba jednak nie będę mogła- brunetka zaczęła podnosić się ze swojego miejsca.

- Mimo to zastanów się. Wyślę wszelkie informacje do twoich rodziców, a w razie jakiś pytań przyjdź do mnie- kobieta również się podniosła, wciskając do ręki dziewczyny ulotkę.

Emma ledwie na nią spojrzała, bo była zbyt zajęta wydostaniem się z klasy. Przeciskała się przez tłum uczniów śpieszących się na lekcje. Nie zwracała uwagi na ich krzywe spojrzenia i pełne oburzenia krzyki. To nie było możliwe. Jej oceny z hiszpańskiego były przeciętne, było wiele dużo lepszych od niej, a mimo to pani Santiago wybrała ją. Brunetka jednak w pewnym momencie oprzytomniała i pośpiesznie wyciągnęła z torby telefon. Tak jak myślała miała nową wiadomość

"Taki mój prezent urodzinowy. Nie ma za co- A."

Do wiadomości były dołączone dwa zdjęcia, na obu były oceny Emmy, jednak na drugiej były one pozmieniane.

- Nienawidzę Cię szmato- mruknęła, opierając się o chłodny mur.

Nie mogła się przyznać, że ktoś zmienił jej oceny, bo mogłaby mieć przez to problemy. A znając panią Santiago będzie cały czas naciskać, by pojechała. Emma poczuła zmęczenie. Miała już tego wszystkiego dość. Wybrała dobrze znajomy numer

- Halo?- usłyszała niewyraźny głos należący do jej chłopaka

- Mam tego dość. Jestem gotowa iść z tym wszystkim na policję- oznajmiła

***

Wszystko co zdarzyło się na komisariacie pamięta jak przez mgłę. Te same pytania tyle, że pod inną postacią, ciągłe niedowierzanie dlaczego nie przyszła do nich wcześniej i coraz więcej paragrafów za które mogą wsadzić jej prześladowcę za kratki. Zastanawiała się, czy nie powiedzieć im o jej podejrzeniach co do Alison, ale wyręczył ją w tym Kyle, który przyjechał z nią. Powiedział im o wszystkim, o tym jak sfingowała swoją śmierć i ukrywała się ponad rok, o tym jak "porwała" mnie z Nowego Orleanu, o tym jak groziła właścicielowi firmy komputerowej w zamian za kilka kamer. Nawet nie mrugnął okiem, gdy funkcjonariusz wydał polecenie natychmiastowego aresztowania Alison. I wtedy Emma zrozumiała. Kyle całym sercem nienawidził Alison. Być może kiedyś ją kochał, ale teraz to uczucie z pewnością wyparowało. Zaoferował sie również w namierzaniu sygnału prześladowcy nie myśląc o tym, że mogą go aresztować o przyznanie się do hakowania. On też był tym wszystkim zmęczony. Nawet, gdy wrócili do domu, to on wyjaśniał wszystko ojcu Emmy. Brunetka jedynie siedziała na kanapie i tępo wpatrywała się przed siebie.

- Od kiedy to trwa?- zapytał mężczyzna, siadając obok córki

- Od ponad miesiąca- mruknęła, podciągając kolana pod brodę.

- Dlaczego mi o tym nie powiedziałaś?- zapytał urażony.

Emma spojrzała na niego z niedowierzaniem

- Serio? Jeszcze się nie domyślasz?- zakpiła- Odkąd ta lafirynda się tu wprowadziła nie obchodzi cię nikt prócz niej i jej córeczki. Nie interesowałeś się mną wcale. Więc proszę bardzo, żeń się z nią ale wiedz, że ona nigdy nie stanie się członkiem naszej rodziny- Emma wstała z kanapy, kierując się na górę- A i jeszcze jedno. Równo z momentem, w którym ta zdzira przyjmie nazwisko Hyland, ja przyjmuje nazwisko mamy- Johnson. Oficjalnie!- krzyknęła i pobiegła do swojego pokoju.

Wiedziała, że jej życie nigdy nie będzie normalne. I powoli zaczynała go mieć dość....

Jeszcze tylko 2 rozdziały i koniec :/

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro