Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

12~Happy Birthday, bitch

DWA TYGODNIE PÓŹNIEJ

Emma sobie smacznie spała, gdy do jej pokoju wpadła Alison wraz z Raven, śpiewając jej Sto Lat! Brunetka obudziła się z jękiem zawodzenia, bo późno w nocy wróciły z kina, ale widząc przed sobą ogromny tort zaśmiała się

- Jesteście walnięte- skwitowała, ziewając.

- Wiemy. A teraz pomyśl życzenie- zawołała wesoło Alison.

Minęło siedem dni odkąd dowiedziała się, że jej przyjaciółka żyję i od kiedy prześladowca nie dał o sobie znaku. Jednak cieszyła się, że się nie odzywa. Alison wydaję się być teraz weselsza. Ile razy by się nie wspomniało o A, blondynka stawała się ponura i się nie odzywała. Emma pokręciła głową, ale posłusznie zamknęła i pomyślała życzenie, po chwili zdmuchując świeczki.

- Zbieraj się. Ruszamy na urodzinowy maraton zakupowy- zarządziła Alison z szerokim uśmiechem. Emma momentalnie spoważniała- Twój strój  na dziś, leży na krześle- oznajmiła, wychodząc wraz z Raven z pokoju.

- Niech ktoś mnie walnie książką w głowę. Proszę- jęknęła opadając na materac.

Wtedy jej telefon zabrzęczał.

Super jeszcze tego brakowało.

Wymacała na ślepaka leżący gdzieś obok telefon i podniosła leniwie głowę, by przeczytać sms

"Sto lat, dziwko. Twoje dni są już policzone- A."

- Miło, że o mnie pamiętasz psycholu- westchnęła, odrzucając przedmiot na podłogę. Nawet nie zwróciła uwagi kiedy jej się trochę przysnęło

***

- Wiesz to bardzo miłe, że zawsze kiedy mam urodziny ty ściągasz mnie z łóżka przed siódmą. W każdym przypadku-jęknęła Emma zasłaniając twarz dłonią, by ziewnąć.

- Nie dziękuj- Alison machnęła ręką, sięgając po filiżankę z kawą- No więc opowiadaj- poprawiła się na krześle

- Opowiadaj co?- zapytała dziewczyna

- No o tym słodziaku, Luke'u- ponagliła ją przyjaciółka, nachylając się w jej stronę i podpierając głowę na ręku.

- Przyjaźnimy się. Jest miły- Emma wzruszyła ramionami.

- To serio jesteś tak ślepa? Z daleka widać, że totalnie na ciebie leci

- Wcale nie- zaprzeczyła brunetka czując, że powoli zaczyna się rumienić

- I widzę, że tobie też się podoba- kontynuowała z uśmiechem.

- Wcale nie. Luke jest dla mnie jak brat

- Nie, to Kyle jest dla ciebie jak brat- przerwała jej

- Skoro o Kyle'u mowa. Kiedy powiesz mu, że jednak żyjesz?- zapytała Emma, ciesząc się, że udało jej się odciągnąć temat o jej życia miłosnego.

- Wkrótce- oznajmiła krótko, upijając kolejny łyk kawy.

- A co gdybyś pojechała ze mną do Pineville. Mój ojciec nie wie, że nie żyjesz, więc mogę cię przedstawić jako przyjaciółkę z Dublinu

- Nie wydaję mi się, aby to był dobry pomysł- zaprzeczyła ostro.

- A ja uważam, że to świetny pomysł. Wyjeżdżamy wieczorem, z resztą muszą mi zdjąć gips. Pij szybciej kawę i idziemy do domu. Musisz się spakować

- Nigdzie nie jadę- zaprzeczyła Alison

- Jedziesz, albo sama pójdę na policje i powiem im, że Alison Williams żyję i ma się całkiem dobrze. Więc jak?

- Po kim odziedziczyłaś dar perswazji?- zapytała zrezygnowana blondynka

- Zbieraj się- rozkazała Emma, wtykając pod filiżankę dwadzieścia dolarów

***

- Nadal sądzę, że to zły pomysł- mruknęła Alison, siadając na łóżku Emmy- Kyle się wścieknie

- Wiem, że się wścieknie. Ale ta złość będzie mniejsza niż gdybyś powiedziała mu o tym za miesiąc- zauważyła Emma, odkładając telefon na biurko, po tym jak napisała do Kyle'a, by szybko przyszedł do jej domu.- Ale w sumie zasłużyłaś na tą złość- dodała z delikatnym uśmiechem- Sama to zrobiłaś

- Możesz chociaż odrobinę pohamować swoją ekscytację?- mruknęła Alison, sięgając po koc i nakryła się nim.

- Wybacz, że jestem zadowolona, że w końcu dostaniesz za swoje- Emma pokazała przyjaciółce język, za co oberwała poduszką.

- Mama pyta, czy jesteście głodne- niespodziewanie w drzwiach ustała Kate, przerywając im tą dziecinną przekomarzankę.

- A co jest do jedzenia?- zapytała Emma

- Spaghetti

- Ja nie chce, ale możesz przynieść Alison

- Okey. A i twój tata kazał Ci przekazać, że masz mu pomóc wybrać smoking- przyjaciółki popatrzyły na siebie

- Smoking? A na co mu?

- To ty nic nie wiesz? Twój tata i moja mama pobierają się za trzy tygodnie

- Mój ojciec wychodzi za Meredith? Dlaczego mi nie powiedział?!- krzyknęła Emma

- Em spokojnie, zaraz wszystko się wyjaśni- powiedziała łagodnie Alison, próbując opanować brunetkę

- Kiedy to się stało? Kiedy się jej oświadczył?

- Kilka dni temu. Byłaś w Dublinie i nie odbierałaś od niego telefonów, więc stwierdził, że powie ci jak wrócisz- wyznała- A po twojej minie zakładam, że zapomniał ci o tym powiedzieć- dodała niepewnie- W każdym bądź razie cieszę się, że zostaniemy siostrami

- Wynocha!- warknęła na nią Alison, wręcz wypychając ją z pokoju Emmy.

- Masz szanse, by się wydostać z tej dziury. Nic ci nie stoi na drodze

- Prócz nas. Nigdzie nie pojedziesz. Musimy sobie wyjaśnić kilka rzeczy, Alison- dziewczyny uniosły wzrok i zobaczyły stojących w drzwiach Kyle'a i Luke'a.

- Skąd wiesz, że nie jestem Clarissą?- zapytała Alison z drwiącym uśmiechem

- Bo tylko ty potrafisz namawiać ludzi do tchórzostwa czyż nie? Jesteś mistrzynią manipulacji. Nie dziwię się, że udało ci się znów omotać Emmę. Jaką bajeczkę jej sprzedałaś?

- Nie musiałam jej nic sprzedawać. Powiedziałam jej prawdę. Jest moją przyjaciółką- odparła hardo.

Luke na migi pokazał dziewczynie, by podeszła do niego, co posłusznie uczyniła. Wyprowadził ją z domu powtarzając, że "ta sprawa dotyczy ich samych"

- Chodź zawiozę Cię do szpitala. Zdaje się, że mieli Ci dziś zdjąć gips- brunetka kiwnęła głową i pozwoliła się zaprowadzić do auta.


INFORMACJA!:

Love me like you do będzie liczyło 20 ROZDZIAŁÓW
Drugiej części nie przewiduje.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro