Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~1~

LUKE

- Co kurwa? - patrzę na ziemię i widzę jakąś dziewczynę. Przypomina mi bardzo mojego już byłego najlepszego przyjaciela. - Przeproś - mówię.

- Bo co?! - odpowiada. Mała, a taka pyskata.

- Bo kurwa tak!! - wrzeszczę. Widzę, że inni uczniowie przypatrują się nam, a nauczyciele gdzieś zniknęli. Dziewczyna na mnie patrzy wściekła. Gdyby wzrok mógł zabijać dawno bym już nie żył.

- Mam cię przeprosić, bo jesteś pieprzniętym panem Luke'm Hemmingsem (dobrze napisałam?). Jeśli tylko dlatego mam przepraszać, to wsadź w dupę te przeprosiny. - mówiąc to dziewczyna odwróciła się tyłem i zaczęła iść do szatni dla dziewczyn. Ja stałem w miejscu i zastanawiałem co się przed chwilą stało.

LILY

Jak on śmiał mnie prosić o przeprosiny. Wściekła weszłam do szatni. Przebrałam się w strój. Składał się on z białego topu i czarnych krótkich spodenek. Włosy zawiązałam w wysokiego kucyka i weszłam na salę gimnastyczną. Podbiegłam do innych dziewczyn czekających na nauczyciela. Po kilku minutach przyszedł pan Wilson. Za nim był.... Luke ze swoja grupką. Usłyszałam jak inne dziewczyny biorą szybkie oddechy. Co za idiotki?! Co jest w nich takiego cudownego?! Może i jest przystojny, ale jest cholernie zapatrzony w siebie. Ja nienawidzę takich osób.

- Dziś gramy w siatkówkę- mówi trener- Do wybierania... Irwin i Hemmings!

Wyszli przed grupę i zaczęli wybierać na zmianę osoby. Po dłuższej chwili padło moje imię. Z ust Luke'a... Popatrzyłam na niego wielkimi oczami, a on się tylko głupio uśmiechał. Może mnie nie poznał. Powoli podeszłam do jego grupy. Szczerze mówiąc miałam nadzieję, że zaraz krzyknie że to żart, co ja sobie myślę i tym podobne.. Ale tak sie jednak nie stało. Przechodząc koło niego rzuciłam mu złowrogie spojrzenie.

Gra trwa już dobre 5minut. Wygrywamy, jednak to przeciwnicy serwują. Piłka leci idealnie na mnie.
- Moja!-krzyczę i ustawiam się, miałam już odbić piłkę, ale poczułam tylko mocne popchniecie. Upadłam na ziemię uderzając się dość mocno, przez co zakręciło mi się w głowie i nie mogłam się podnieść.
- Hemmings! Patrz co żeś narobił!-usłyszałam głos trenera- Zaprowadz ją do pielęgniarki!
- Ale ja..
- Żadnego ale! Migiem, bo wyśle Cię do dyrektora!

Po chwili poczułam jak pomaga mi wstać. Założył sobie moją rękę za głowę, a swoją objął mnie w pasie. Wyszliśmy z sali w ciszy. Wszyscy się na nas patrzyli jednak teraz mnie to nie interesowało.. Myślałam że mi zaraz głowa wybuchnie.
Zatrzymaliśmy się przed drzwiami do pokoju pielęgniarki. Luke nacisnął klamkę, ale drzwi były zamknięte. Zaczął cicho przeklinać pod nosem. I zapukał mocno w drzwi. Nic.
- Usiądź tu- powiedział sadzając mnie na krześle stojącym pod ścianą- Gdzie ona jest?!
- Pewnie z woźnym w jego schowku..- powiedziałam sama do siebie. Chłopak jednak to usłyszał i zaśmiał sie cicho.
- Mam nadzieję, że nie bo nie chce mi się tu stać.
- To usiądź- powiedziałam bez namysłu.
- Nie bądź taka mądra- odpowiedział i zajął miejsce obok mnie. Zaczął mi się przyglądać. Na początku nie zwracałam na to uwagi, ale po chwili nie wytrzymałam.
- Mam coś na twarzy, że się tak gapisz?!
- Nie- odpowiedział obojętnie- jednak kojarzę Cię.. nie spotkaliśmy się wcześniej?
- Może chodzimy do tej samej szkoły?- zapytałam z sarkazmem. Ten tylko zmierzył mnie złym spojrzeniem.
- Wiem!- podniósł się z krzesła- To ty na mnie dzisiaj wpadłaś! I nie przeprosiłaś..- ostatnie zdanie dodał nieco ciszej. Nie miałam siły nic zrobić więc nie powiem.. przestraszyłam się. Zaczął sie do mnie przybliżać.
- Co wy tu robicie dzieciaki?- uff.. uratowana!
- Przewróciłam się na W-Fie, więc Luke mnie tu przeprowadził- powiedziałam uśmiechając się słodko do pielęgniarki- I właśnie sobie idzie prawda?!
- Tak.. Do zobaczenia później- puścił mi oczko i odszedł z dziwnym uśmiechem na twarzy.
- Więc zapraszam panienkę do gabinetu- powiedziała kobieta z uśmiechem. Wstałam lekko się chwiejąc i weszłam do sali.



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro