Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 6

Zmęczona i wyczerpana Ophelia rzuciła się na łóżko. Na każdej lekcji pisała jakiś sprawdzian, nauczyciele męczyli uczniów jak nigdy dotąd. Fakt, że po całej szkole pałętali się uczniowie z innych szkół nie poprawiał sytuacji. Od tych wszystkich różnych języków bolała ją głowa.

- Też bym chciała pójść się położyć, ale muszę próbować zrobić zadania z OPCM. Cholerny Moody... Przez naszych gości z Francji i Bułgarii chyba podejrzewa trzy razy więcej zamachów na swoje życie niż zazwyczaj- Johanna usiadła na łóżku obok koleżanki - Idziesz ze mną wieczorem oglądać show?

- Jakie show? - brunetka usiadła.

- Weasleyowie mają ponoć jakiś plan, aby móc wrzucić swoje nazwiska do Czary Ognia - wyjaśniła Jo - George się chwalił, kiedy znowu mnie zaczepiał na Zaklęciach. A jeśli jesteśmy już przy Weasleyach, to jak tam Bill?

- Dobrze, tylko jest ciągle zapracowany - odpowiedziała Elia - Wydaje mi się, że między nami jest chyba coraz lepiej...

I mówiła prawdę. Mieli między sobą coraz lepszy kontakt. Nigdy by tego nie przyznała, ale widocznie ze sobą flirtowali. Czuła do niego coś więcej, ale bała się. Nigdy nie była w żadnym związku. Jedynie Nott czasem do niej zarywał, i to tylko dlatego, że była Blackiem.

No i Bill był aż osiem lat starszy. Nie mogła sobie tego nawet wyobrazić, takiego związku. Było to uznawane za normalne w ich świecie, ale Elia nie była przekonana.

- A właśnie, miałam ci przypomnieć, że masz do przeczytania list od niego - zauważyła blondynka, rozpuszczając włosy z koka, a oczy Ophelii rozszerzyły się gwałtownie.

Szybko sprawdziła swoją torbę i w końcu wyciągnęła delikatnie pognieciony list. Otworzyła go i zaczęła czytać.

Droga Ophelio

Słyszałem, że delegacje już przyjechały. Podobno przyleciał sam Wiktor Krum. Mój młodszy brat Ron musi być wniebowzięty, uwielbia go.

U mnie wszystko w porządku, mam tylko bardzo dużo pracy. Niedługo sama się przekonasz jak to jest.

Ostatnio nam się nie udało, ale może chciałabyś spotkać się w Hogesmeade za dwa tygodnie? Dawno nie piłem Kremowego Piwa, tęsknię za tym smakiem. I chętnie bym się z tobą zobaczył. Lubię pisać listy, ale to nie to samo co rozmowa twarzą w twarz. Mam nadzieję, że tym razem znalazłabyś chwilę.

William Weasley

- Wyglądasz jak Pansy, kiedy Draco powie jej, że ładnie wygląda - zauważyła Jo - Czyli twój Weasley znowu cię zaprosił?

- Błagam, powiedz mi, że za dwa tygodnie nie ma wyjścia do Hogesmeade - poprosiła Elia, kładąc list na łóżku.

- Niestety. Nie mogę w to uwierzyć. Moja mała Ophelia idzie na pierwszą randkę - ucieszyła się blondynka i ją poczochrała po włosach.

- Ciszej - warknęła Ophelia - Ostatnie, czego potrzebuję, to Octavia gadająca mi jakimi to zdrajcami krwi są Weasleye. I jeśli ty zaczniesz, to dostaniesz Drętwotą.

- Dobra, dobra - zaśmiała się Jo, unosząc ręce w geście poddania.

Tego samego dnia wieczorem poszły do Wielkiej Sali, gdzie było większość uczniów. Zaczęły odrabiać prace domowe, kiedy do środka z hukiem weszli Weasleyowie, trzymając w rękach jakieś flakoniki. Radośnie zbili piątki z obecnymi tam Gryfonami.

- To się wam nie uda - stwierdziła Ophelia, z uśmiechem opierając się o krzesło.

- A to niby czemu? - spytał Fred, podchodząc do dziewczyn wraz z bratem.

- Bo takie przegrywy jak wy nie przechytrzą starego Dubledore'a - wyjaśniła Johanna.

- Te przegrywy wygrają Turniej Trójmagiczny. I jeden z nich twe serce - George mrugnął do nastolatki, a ta przewróciła oczami.

Odsunęli się i wypili swoje eliksiry. Nie było widać po nich, aby któreś z nich było starsze. Oboje wskoczyli do Linii Wieku i wrzucili swoje kartki do Czary Ognia. Kiedy już myśleli, że im się udało, coś odepchnęło ich na drugi koniec Wielkiej Sali, a po chwili zaczęły im rosnąć długie, siwe brody. Uczniowie zaczęli się śmiać do rozpuku. Ophelie brzuch rozbolał od śmiechu, a Joanna kręciła tylko głową z uśmiechem.

Kilka godzin później przy kolacji, wszyscy byli totalnie zaszokowani czterema wybranymi reprezentacjami. Prawie cały Slytherin uważał Pottera za zwykłego cwaniaczka, z Malfoyem na czele. Octavia i Agnes gadały tylko o Krumie i zastanawiały się jak wcisnąć mu Amortencję. Ophelia natomiast nie mogła nic przełknąć. Chciała, aby czas się zatrzymał, żeby te najbliższe dwa tygodnie trwały najdłużej jak się da.

Ale z drugiej strony, strasznie chciała spotkać Billa. Patrząc na otaczających ją Ślizgonów, mężczyzna był jedną z lepszych osób w jej życiu. Mogła być przy nim sobą. Nie widział w niej tylko córki pewnej wariatki.

Minęły dwa tygodnie. Powiedzieć, że była zdenerwowana to za mało. Była po prostu w panice. Nigdy nie była na randce! Nigdy nie była z kimś starszym o osiem lat! Nigdy z nikim nie była! Gdyby nie Johanna, ze stresu chyba zaczęłaby wymiotować.

- Uspokój się - nakazała jej - Wszystko będzie dobrze.

- Łatwo ci mówić - prychnęła Ophelia, poprawiając włosy. Zaklęcie prostujące trochę je ujarzmiło, ale było im daleko do perfekcji - Wyobraź sobie, że Krum zaprosił cię do Hogesmeade.

- Twój Weasley nie ma do niego porównania - stwierdziła Jo, przechylając głowę - A niech mnie...

Brunetka spojrzała przed siebie. W ich stronę szedł Bill. Nie był jakoś bardzo wystrojony. Miał na sobie czarną koszule i kurtkę tego samego koloru oraz jakieś sprane jeansy. Uwagę zwracały wysokie buty ze smoczej skóry. Kiedy był już bliżej, dziewczyna zwróciła uwagę na kieł w jego uchu. Wyglądało to ładnie, musiała przyznać.

- Hej - powiedział, kiedy podszedł do Ślizgonek. W ogóle nie wyglądał na spiętego. Wyglądał, jakby szedł na zwykłe spotkanie. Może to było zwykłe spotkanie, a ona sobie wszystko wmawiała? 

- Hej, miło cię widzieć - Ophelia uśmiechnęła się nerwowo - To Johanna, moja koleżanka.

- Już was zostawiam. Miłej zabawy - Johanna puściła dziewczynie oczko - Do zobaczenia wieczorem, Elia.

Po tych słowach odeszła, a brunetka spojrzała na Billa.

- Elia? Brzmi uroczo - stwierdził, a ta prawie się zarumieniła.

- Ciocia tak na mnie mówi, jakoś się przyjęło - wyjaśniła - Idziemy po to Kremowe Piwo?

Mężczyzna skinął głową i weszli do Trzech Mioteł. Kilka minut później usiedli przy stoliku, trzymając w ręku swoje napoje.

- A więc jak w pracy? - spytała Ophelia, nie mając kompletnie pojęcia od czego zacząć rozmowę. 

- Jest w porządku - wyznał Weasley - A jak w szkole?

- Dużo nauki - westchnęła brunetka - Ciągle nam coś zadają, straszą egzaminami. No i Turniej Trójmagiczny. Wszyscy mówią tylko o tym. No i o Harry'm, ewentualnie Krumie. 

- Współczuje mu - przyznał Bill - Nie wiem kto wrzucił jego imię do Czary, ale chyba chciał go zabić. Brać udział w czymś takim w wieku czternastu lat...

- Możemy życzyć mu tylko powodzenia - stwierdziła Elia.

Nagle zauważyła Agnes i Octavię, wchodzące do Trzech Mioteł. Oczywiście, że dostrzegły ją i jej rudzielca. Coś tam do siebie szeptały, po czym ze śmiechem wyszły z pubu. Nie umknęło to na uwadze Williamowi.

- Koleżanki? - spytał.

- Tak jakby - stwierdziła Ophelia - Mam z nimi i Jo pokój. Są dosyć...

- Irytujące? - dopowiedział Bill, a ta się zaśmiała.

- Tak, dokładnie.

Następna godzina minęła im niezwykle szybko. Rozmawiali dosłownie o wszystkim: Qudditchu, szkole, pracy Billa, egzaminach. Elia czuła się po prostu swobodnie, tak jak nie czuła się od dawna. Cały stres zniknął.

Postanowili przejść się po Hogesmeade. Spotkali nawet Rona, który nie wiedział co powiedzieć na ich widok. Wydawał się lekko zdenerwowany, ale Ophelia nie zwracała na to uwagi. Towarzystwo Billa dobrze na nią wpływało.  W końcu przyszedł czas, kiedy Bill musiał wracać.

- Było fajnie. Ale jakoś wypadło mi z głowy sprawdzenie, czy nikt nie rzucił na ciebie klątwy - powiedział i westchnął dramatycznie - No cóż, widocznie trzeba będzie się spotkać jeszcze raz...

Ophelia zaśmiała się.

- No cóż, jeśli trzeba - udała smutek i uśmiechnęła się - No, to co, do...

- ... Do następnego listu? - spytał Bill, a ta pokiwała głową z wielkim uśmiechem.

- Tak, do następnego listu.

Przez chwilę wyglądał, jakby chciał przytulić ją na pożegnanie, ale jednak się rozmyślił. Po prostu pożegnali się, a ten przeteleportował się.

Uśmiech nie chciał zejść dziewczynie z twarzy. I pewnie by nie zeszedł, gdyby nie pojawiła się Octavia.

- Jesteś głupia, czy tylko taką udajesz? - spytała, a Ophelia spojrzała na nią zdziwiona.

- O co ci chodzi? - nie rozumiała.

- To pieprzony zdrajca krwi. On nie jest nawet przystojny. I nie wygląda, jakby miał dużo kasy. Czym on się niby zajmuje? Jakieś marne stanowisko w Ministerstwie? - kpiła dziewczyna - Nie pogrążaj się.

- To z kim się zadaje to nie twój interes - wysyczała Elia - Śmiej się ile chcesz, mam to gdzieś. Nie zepsujesz mi humoru, nie jesteś w stanie.

Po chwili odeszła, zostawiając za sobą delikatnie zszokowaną Ślizgonkę. 

Siedząc na kolacji, nie mogła się skupić na rozmowie. Nie obchodził ją Turniej, egzaminy, oceny, pierwsze zadanie...

Chciała po prostu móc jeszcze raz zobaczyć Billa. 

Hejjjjjjj

Wybaczcie, że miesiąc nie było rozdziału. Kończył mi się semestr, miałam masę roboty. Przez święta i ferie postaram się być bardziej aktywna, również na Tragedy of My high school. Jeśli nie wiecie o co chodzi, to mam książkę, w której narzekam na liceum. Serdecznie zapraszam!

Jak pewnie też zauważyliście, jest nowa okładeczka. Autorstwa @Fenayuka 






Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro