Moja kluseczka
Razem z Luke'iem zaczęliśmy planować wesele.Oczywiście w tym kierunku ja miałam więcej do powiedzenia.Dzięki ,,dofinansowania'' od Ian'a.Mogę zamawiać i robić co mi się podoba.Przeglądałam z Luke'iem gazety z możliwymi do wynajęcia lokalami.Szukaliśmy już od dwóch godzin,i nic.Gdy mieliśmy kończyć,trafiliśmy na coś co obojgu się spodobało.Ta sala była cudna.Biały wystrój sali i podświetlane na niebiesko stoliki.Zdjęcie nas zauroczyło.(multimedia).Chłopak złapał za telefon i od razu zadzwonił.Rozmawiał dosyć długo.
-I jak?-zapytałam
-To tak,nasz termin mają wolny i chcą cztery tysiące.-powiedział
-Bierzemy!-wykrzyknęłam
Luke wrócił do rozmowy przez telefon.Ja w tym czasie poszłam do kuchni.Tam wzięłam sok i wróciłam na miejsce.Luke był już w salonie.
-Gdy sale już mamy,wybierzmy zaproszenia.-powiedziałam
Oglądaliśmy wiele wzorków ale żaden nam się nie spodobał.Jeden był zbyt skromny,drugi zbyt chamski.Postanowiliśmy stworzyć listę gości.Zaczęło się od rodziców.Jednak był malutki problem.Gdy się wyprowadziłam do Nathaniela rodzice nie byli zadowoleni,ale gdy się dowiedzieli że mieszkam z Brooks'ami wkurzyli się jeszcze bardziej.Od tamtej pory ani razu z nimi nie gadałam.Boję się jak mogą zaaragować.Nie wiedzą że Ian wrócił.Nie wiedzą że jestem zaręczona.Nic nie wiedzą.
-Kat!Mówię do ciebie-powtarzał Luke
-Słucham?
-Pytam się co z twoimi rodzicami.-powiedział
-Luke naprawdę nie wiem.Wiesz oni nie są typowo.Dla nich nie spodoba się twój kolor włosów i cię skreślą.Boję się do nich pojechać.-powiedziałam.
-Spokojnie księżniczko.Damy radę.-powiedział i objął mnie ramieniem.Mogłam tak siedzieć całą wieczność.Ale nic wszystko wiecznie trwać nie może.
Kilka dni później
POV LUKE.
Cieszyłem się że Kat już niedługo będzie należeć tylko do mnie.Kocham ją jak w życiu nikogo innego.Dawała mi to coś.To coś co powodowało że byłem chłopakiem z uczuciami,że liczyli się się inni ludzie,że umiałem współczuć, że umiałem nad sobą panować.Dzięki niej zmieniłem się nie do poznania.Mój ojciec bardzo polubił Kat,a mama traktuje ja jak córkę co mnie bardzo cieszy.Jednak gdy wspomniałem o jej rodzicach posmutniała.Z opowiadań Kat jak i Ian'a stwierdziłem że rodzice dziewczyny są bardzo surowi i stanowczy.Widać było że boi się.Tak bardzo chciałbym dać jej trochę mojej odwagi.Przytuliłem dziewczynę,aby dodać jej otuchy.
-Kocham cię wiesz?Nigdy cię nie oposzczę aż do śmierci.
-Ja ciebie też moja kluseczko.-powiedziałam i się zaśmiałam
MOJA KLUSECZKA
****************************
Nowy rozdział !!!!
Kochani jesteście niesamowici dobiliśmy już 4 tysiące gwiazdek!!!!
Jak wy to robicie?!
Dziękuję wam!!!!!
Pozdrawiam :NieZnanaAutorkA
XOXO
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro