4. P.S Have Fun
Off spoglądał w morską przestrzeń, sięgając wzrokiem jak najdalej, swoje dłonie ułożył na biodrach.
Gun również wpatrywał się w wodę z założonymi rękami wypatrując horyzontu. Po chwili przeniósł wzrok na stojącego obok Offa.
- Papi, dlaczego jeszcze ich nie ma? Myślisz, że...-
-...Umm... to jeszcze za wcześnie!... Niedługo się tutaj zjawią...
Gun przeniósł swoje ręce na głowę skupiając wzrok,próbując dostrzec coś więcej na tafli wody.
Powoli, zza horyzontu pojawiła się sylwetka łodzi, powietrze również zmieniło swój bieg.
- Płynie! Łódź jest tutaj! - krzyknął Off, patrząc we wskazanym przez siebie kierunku.
- No w końcu! Możemy wracać do domu! - Obaj podbiegli bliżej morza i machali do zbliżającej się łodzi.
***
- To wy jesteście tą dwójką, która zaginęła w zeszły weekend? - zapytał właściciel łodzi, powoli opuszczając kotwicę. W tym samym czasie niektórzy z pasażerów z zapałem skakali do wody i kierowali się w stronę plaży, gotowi na weekendową imprezę na wyspie.
- Tak, tak... utknęliśmy tutaj przez cały tydzień.
- Oh, macie dużo szczęścia, że wciąż możecie krzyczeć. Większość myślała, że... ah! Mniejsza z tym! Ta łódź ma kurs powrotny dopiero w niedzielę, I tak musicie czekać.
- Może mógłbyś zrobić jakiś wyjatek dla...- zanim Off zdążył dokończyć zdanie, usłyszał jak ktoś woła go po imieniu.
- ...Off!! Gun!!!
- Off!! - Mike przyszedł i objął swojego ukochanego przyjaciela.
- Gun!!! - White przywitał się w ten sam sposób z Gunem.
- Tęskniliśmy za wami tak bardzo... dzięki Bogu, że jesteście tutaj... żywi.
- Czemu tak długo zajęło wam zrozumienie, że tu jesteśmy i potrzebujemy waszej pomocy? Moglibyście wynająć łódź i po nas wrócić. - zapytał Off Mike'a i White'a.
Obaj otworzyli usta, ale z ich ust nie padło ani jedno słowo.
- Eee... eee... Off, najpierw posłuchaj co mamy do powiedzenia. Kiedy obudziliśmy się tego dnia, nie było was obok, więc stwierdziliśmy, że mogliście wejść na pokład łodzi przed nami... Mieliśmy też straszny ból głowy, więc nie sprawdziliśmy waszej obecności aż do następnego dnia... - próbował wytłumaczyć Mike.
- Tak... i nawet gdy znaleźliśmy wasze puste łóżko następnego dnia, wciąż nie wiedzieliśmy, że jesteście jeszcze na tej wyspie. Myśleliśmy, że może wyszliście bez nas... żeby spędzić czas sami... wiecie... aż do jeszcze kolejnego dnia, gdy dalej was nie było... - kontynuował White.
- Ale wciąż nie wiedzieliśmy, że jesteście na tej wyspie... Myśleliśmy, że zaginęliście gdzieś w mieście... więc was tam szukaliśmy, ale skoro nie udało nam się was znaleźć... zgłosiliśmy tę sprawę policji... - Mike poprosił White'a, aby kontynuował za niego.
- Umm, ale jakoś tak... Zapomnieliśmy im wspomnieć, że nie szukaliśmy was na wyspie no i... ale spójrz! Jesteśmy tu teraz, a wy jesteście całkowicie bezpieczni. Cieszę się. Naprawdę się cieszę, że was widzę.
- Ooooh!!! Jestem teraz tak wściekły,
ale jakoś nie mam nastroju, by
was strofować. Chcę po prostu już TERAZ wrócić do domu. - Off odwrócił się do właściciela łodzi z prośbą, czy mogą opuścić wyspę natychmiast. Chcąc nie chcąc, nie mieli żadnego wyboru i zmuszeni zostali poczekać do niedzieli.
- Papi, to nic. Jeśli zabierzemy łódź i wrócimy do domu, to wszyscy inni zostaliby tutaj sami... Zaszliśmy tak daleko... Wytrzymamy jeszcze te 2 dni z prawdziwym jedzeniem, wodą i ludźmi. - Gun zmierzył wzrokiem Mike'a i White'a, którzy od razu się wycofali.
- Ugh, nazwał nas ludźmi zamiast przyjaciółmi... tym razem jesteśmy skończeni. - Mike szepnął do White'a.
***
Sytuacja między nimi poprawiła się po tym, jak dostali normalne jedzenie i dobrze odpoczęli przez noc.
Chłopcy siedzieli aktualnie przed małym, prowizorycznym barem. Gun co rusz ostrzegał Offa, by tym razem nie pił zbyt wiele.
- Cóż... Po wysłuchaniu waszej historii idzie stwierdzić, że dni spędzone na tej wyspie nie były aż takie złe, prawda? - ocenił sytuację Mike.
- Kto tak powiedział? My tylko mieliśmy szczęście, że znaleźliśmy skrzynię z wodą. Wyobraź sobie co by było, gdybyśmy jej nie znaleźli... patrzyłbyś teraz na nasze kości. - powiedział Off.
- Bardzo przepraszamy za to, co zrobiliśmy i za to, czego nie zrobiliśmy. Wypije za to. Potraktujcie to, jako moje zadośćuczynienie. A jak już to zrobię, to zostawmy to za sobą, zgoda? - zapytał Mike, podając Offowi szklankę.
- Ja też to zrobię. - White poszedł w ślady Mike'a, biorąc swoją szklankę i wypijając na ra całą zawartość.
- Zresztą, co do waszej historii... coś czuję, że brakuje w niej kilku elementów... - powiedział nieśmiało White. Off spojrzał na Guna.
- To, co Ci powiedziałem, to cała historia... jeśli chodzi o resztę, to już tylko sprawa między mną, a moim chłopakiem. Nie neguję, że nie było w niej słodkich momentów, ale są one zarezerwowane tylko dla nas.
- Słodkie momenty... takie słodkie... Jestem ich ciekawy, ale jednocześnie boję się zagłębiać w szczegóły. - zażartował Mike śmiejąc się wraz z Whitem.
Gun zaczerwienił się i próbował zakryć twarz dłonią.
- Nie pijcie za dużo... zamówię jeszcze jedną rundę i to już koniec na dziś. - Gun odszedł z szerokim uśmiechem na twarzy. Oni jeszcz nie wiedzieli, że był to uśmiech bardziej psotny niż przyjacielski.
***
Mike poczuł coś na swojej twarzy kiedy się obudził. Czuł piasek na dłoniach, gdy próbował osłonić twarz przed jasnym słońcem.
- Co się dzieje? - mruknął.
Ciało na nim leżące było ciężkie, odczuwał to bardziej jak już nie spał.
- White! Złaź ze mnie, jesteś ciężki!
- Uhhhmmm... pozwól mi spać. Nie przeszkadzaj... - zajęczał White.
- KURWA! White! Obudź się! Przegapiliśmy łódź!
- CO?! - White wyrwał się ze snu rozglądając dookoła.
- Gdzie wszyscy?
- ODJECHALI. Tym razem, to ONI zostawili NAS!
- Ej, co to? - White zauważył kartkę przyklejoną do jego ręki. Rozwinął ją i zaczął czytać zawartość:
Tak się właśnie czuliśmy tamtego dnia, kiedy dowiedzieliśmy się co się dzieje. Ale nie martwcie się. Nie musicie czekać tygodnia.
Chcemy tylko, abyście zostali na wyspie przez jedną noc, to wszystko. Jutro wrócimy, żeby was odebrać. Tymczasem... Cieszcie się swoim dniem na Love Island - wyspie, gdzie miłość jest możliwa.
Stwórzcie sobie razem słodkie, ciepłe momenty, bo noc może być chłodna.
PS. Bawcie się dobrze
<podpisano> - OffGun -
- Nosz KURWA!!! - Mike i White aż kipiali "radością."
___
Love Island "7 days in Koh Raak"
Koniec części pierwszej.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro