1. Cheers
- Ależ zabawa! Powinniśmy to robić
częściej. - powiedział White, tańcząc do głośnej muzyki lecącej z głośników.
- Zgadzam się! Jest fajne. Ostatnio tak się bawiliśmy w latach szkolnych. Minęło trochę czasu, zanim mogliśmy się ponownie spotkać... Tęsknię za tamtymi dniami, kiedy niczego się nie martwiliśmy. - krzyknął Mike, pokazując swoje taneczne ruchy wśród tłumu.
- Ok, ok. Wystarczy już o pracy, przemijaniu i nudnych sprawach. Przecież jesteśmy tutaj, żeby się dobrze bawić, prawda? Więc bawmy się przez całą noc! - dodał Off.
- Przy okazji, słyszałem, że serwują w barze specjalne drinki dla tych, którzy odważą się ich spróbować. - poinformował towarzystwo Off.
White i Mike spojrzeli na siebie z podekscytowaniem.
- Chcesz nas zainspirować? - zapytał Mike.
- Nie. Powiedziałbym raczej, że to wyzwanie. Po prostu zapraszam was do dołączenia. - odpowiedział Off.
- Jestem ZA! - White zareagował pozytywnie na ten pomysł, a Mike przyłączył się do niego.
- Ekhm... a co z Gunem? Zazwyczaj nie pozwala nam na coś takiego. - zapytał White.
- Umm... Gdzie jest Gun? Widziałem go wcześniej przylepionego do Ciebie. - Mike rozglądał się w poszukiwaniu chłopaka, ale nigdzie go nie zauważył.
- Mój przyjacielu... nie martw się... Gun... - zanim Off mógł dokończyć zdanie, Gun wyłonił się zza jego pleców.
- Papi, patrz! Przyniosłem nam specjalne drinki o których mówiłeś. - krzyknął z entuzjazmem Gun, trzymając napoje w obu rękach.
- Mówiłem Ci, żebyś się nie martwił. - odrzekł z dumą Off.
- Chodźcie, wzniesiemy toast... Nie marnujmy ani kropli. Nie żeby były drogie, ale są limitowane. - wyjaśnił Gun i zaczął wznosić toast swoim kieliszkiem.
- Za więcej takich dni, jak ten! - White również uniósł kieliszek ku górze.
- Za naszą długoletnią przyjaźń, niech trwa na wieki! - wzniósł toast Mike.
- Za wieczór taki jak ten i za bycie z tą wyjątkową osobą! - Gun dodał od siebie.
- Za co jeszcze możemy wznieść toast?Wznoszę toast za wszystko, o czym wcześniej mówiliście!!!! - zawołał Off, wypijając cały kieliszek na raz.
Napój miał dziwny smak i piekł w gardle. Off widział tak samo skrzywioną minę na twarzach swoich przyjaciół.
- Rewelacyjne! - krzyknęli.
- Mówię wam, nie skończymy tej nocy trzeźwo.
- NA ZDROWIE PANOWIE!
___
ciąg dalszy nastąpi ♡
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro