Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Prolog ❃ Kim jesteś?

Szafirowy Jaguar zatrzymuje się pod jednym z wykończonych brązową cegłą domów w Hampstead. Brunetka za kierownicą spogląda w lusterko, upewniając się, że jej makijaż wciąż jest nieskazitelny i bierze z siedzenia dwa pudełka z kawą i wypiekami. Wysiada z gracją, a jej kremowe szpilki powoli wystukują rytm na kilku kamiennych schodkach, gdy jednocześnie próbuje znaleźć właściwy klucz do zielonych drzwi.

Uśmiecha się szeroko, gdy udaje jej się wejść do środka i daruję sobie zaglądanie do salonu, zamiast tego wspina się od razu po schodach na piętro, gdzie odstawia na chwilę pudełeczka, aby wyswobodzić się z okrycia. Ubrana już tylko w wąskie czarne spodnie i elegancką koszulę w jasnym kolorze, obraca się do schodów prowadzących do sypialni.

I wtedy dopiero rzuca się jej w oczy krótki czerwony płaszcz, niedbale rzucony na podłogę, a na ten widok jej serce bije trochę szybciej. Nie wiele myśląc, szturcha go stopą z największą odrazą i postanawia zdjąć jednak szpilki, by nie robić hałasu. Z gracją baletnicy lawiruje na schodach wśród porozrzucanych ubrań, zarówno męskich, jak i damskich. Pod samymi drzwiami sypialni leży kwiecista sukienka i koronkowe majtki, a kobieta krzywiąc się lekko, przekłada kubki z kawą do tej samej ręki, w której miała torbę ze śniadaniem i sięga po sukienkę.
Jeszcze ułamek sekundy słucha śmiechów dochodzących z sypialni, zanim naciśnie łokciem klamkę i bez cienia skrępowania wejdzie do środka.

– Kupiłam nam kawę, więc jak nie chcesz, żeby wystygła to postaraj się skończyć  trochę szybciej – mówi i spogląda na łóżko, w którym młoda dziewczyna o jasnych włosach błyskawicznie zakrywa się kołdrą, a leżący obok niej blondyn nie wie co powiedzieć. – O cholera, trochę to niezręczne... mam śniadanie tylko dla dwojga.

Brunetka nie spuszcza z nich wzroku, z niemal sadystyczną przyjemnością karmi się ich zażenowaniem, nic sobie z niego nie robiąc.

– Przepraszam, ale kim jesteś do cholery? – pyta w końcu jasnowłosa dziewczyna, podciągając mocniej kołdrę na swój biust.

– Och, nie wspomniał Ci? Jestem jego przyszłą żoną Złotko – odpowiada bez cienia zdenerwowania, a dziewczyna w łóżku wymierza mężczyźnie obok siebie ostry policzek.

– To nie tak. Ona jest tylko moją znajomą, stroi sobie z nas żarty Megan... – mówi w końcu blondyn, próbując zatrzymać dziewczynę.

– Mam na imię Margo – syczy dziewczyna, a druga z nich stojąca w pewnej odległości, rzuca jej znalezioną przed drzwiami sukienkę.

– To chyba Twoje i może ja poczekam w kuchni – mówi ciepłym głosem i wychodzi z sypialni, jednak nie ma najmniejszego zamiaru schodzić na dół, tylko czeka przed drzwiami, aż dziewczyna za nimi skończy się drzeć i w końcu wybiegnie z pokoju.

Kobiety wymieniają jeszcze jedno spojrzenie pełne pogardy, gdy blondynka zbiega po schodach, podnosząc części swojej garderoby.

– Mam nadzieję, że kupiłaś mi czarną kawę Chris! – woła z sypialni męski głos, a brunetka obracając się tanecznie, bierze kubki z kawą i wskakuje na kołdrę naprzeciwko niego.

– Dzień dobry Tommy – mówi słodko, upijając łyk swojego cynamonowego latte. – Jak minął wieczór?

– W sumie był całkiem udany, to była naprawdę świetna dziewczyna, a ty znów wszystko zjebałaś – odpowiada blondyn, mierząc ją swoimi niebieskimi oczami.

– Daj spokój, nie zapamiętałeś nawet jej imienia, a na randkę z Tobą założyła kieckę z Primarka i jedyne droższe majtki, jakie miała – odpowiada kpiącym głosem Chris. – Klęczała przed Tobą dopiero w sypialni, czy już w przedpokoju? – pyta bez cienia skrępowania. – Stawiam, na przedpokój, wyglądała na taką.

– Jesteś paskudną osobą – odpowiada Tom, upijając łyk kawy i odstawiając kubek na szafkę. – A jak bardzo chcesz wiedzieć, to już w samochodzie.

– Też nie jesteś najlepszy na świecie – odparowuje na jego zarzut, gdy skończy się głośno śmiać. – Powinieneś się szanować, to nie jest Twoja liga Hiddleston.

– Ty uważasz, że jako jedyna jesteś w mojej lidze.

– Oczywiście i wiesz, że mam rację – mówi chłodno kobieta i zaczyna jeść swoją muffinkę.

Tom uśmiecha się do niej kpiąco, czasem nie mogąc uwierzyć, jak tak śliczna dziewczyna, o niemal bajkowej aparycji może być jednocześnie tak bezczelnie wyrachowana. Jednak chyba właśnie te kontrasty uwielbia w niej najbardziej, w końcu jest najbardziej zimną brytyjską kobieta, jaką kiedykolwiek poznał.

– Powiesz mi w końcu, czemu zawdzięczam Twoją wizytę w moim łóżku? – pyta Tom, sięgając po swojego bajgla.

– Naszą umową, chciałabym ją w końcu zrealizować.

– Nie ma mowy Christine! – śmieje się Tom. – Ile razy mam Ci powiedzieć, że to się nie wydarzy, żebyś w końcu się z tym pogodziła?

– Och daj spokój, oboje na tym skorzystamy. Ja w końcu dostanę pełnię władzy w firmie, a Ty będziesz miał trochę szumu w mediach – mówi, szturchając go lekko stopą. – Wiesz, że nic tak nie podkręca ploteczek, jak gorący romans.

– Och, nie miałabym najmniejszego problemu, żeby wdać się z Tobą w płomienny romans Kluseczko.

– Nie nazywaj mnie tak! Nie wiem nawet, czy to rasistowskie, czy dziecinne – przerywa mu, marszcząc nos.

– Od zawsze Cię tak nazywam i od zawsze Cię to wkurza, nie jest to nic nowego – sarka blondyn.

– Nazywałeś mnie Kluseczką przy swoim oszałamiająco przystojnym koledze na gali GQ. Nigdy Ci tego nie wybaczę.

– Już mi wybaczyłaś – śmieje się, a ona kopie go w ramię i znów sięga po kawę. – Wracając do naszego romansu, nie miałabym z nim problemu, ale ślubu z Tobą nie wezmę.

– Tommy... – wzdycha dziewczyna, robiąc do niego maślane oczy. Christine wie, że jak będzie go prosić i wzdychać wystarczająco długo to jej przyjaciel w końcu się złamie, w każdej kwestii. Poza tą jedną, którą wałkuje z nim od miesięcy bezskutecznie. – Proszę, skoczymy razem na jeden czerwony dywan, zrobimy jakieś szybkie duże wesele, żeby wszyscy o nim pisali i pół roku później się rozwiedziemy. Będziesz mógł nawet kreować mnie na potwora w mediach, zrobię, co zechcesz...

– Co zechcę? Znalazłoby się kilka rzeczy, które z chęcią bym z Tobą zrobił... – sarka blondyn, a ona przewraca oczami.

– Mam Ci obciągnąć, żebyś się zgodził? Czy dać Ci się przelecieć na stole, bo wiesz, że jestem gotowa to zrobić – odpowiada Chris, znudzonym głosem i rozpina kilka guzików w swojej koszuli. – Po ślubie będziesz miał, co tylko zechcesz, jak tylko się ze mną szybko rozwiedziesz. Kurwa, nawet oddam Ci klucze od domu.

– Nie zrobisz tego, sama pomogłaś mi go wyremontować.

– Bo byłeś biedny i nie miałeś dobrych ról, a ja mam dobre serce i pomogłam przyjacielowi w potrzebie...

– Używanie tego przeciwko mnie Ci się nie uda Kluseczko – mówi, a ona zapina z powrotem guziki koszuli, jednak robi to na tyle wolno, że Tom czuję, jak robi mu się cieplej, gdy miga mu przed oczami fragment koronki bielizny na jej drobnych piersiach. – Dlaczego znów do tego wracamy?

– Bo rada nadzorcza dalej traktuje mnie jak reklamę, a nie CEO – odpowiada, obracając kubek w dłoni. – De facto rządzę tą firmą od trzech lat, a nie mogę zrobić nic bez ich zgody, dopóki moja mama nie przepisze na mnie pakietu większościowego.

– I możesz mi jakoś racjonalnie wyjaśnić, czemu musisz mieć męża, by Rachel to zrobiła?

– Bo moja mama uważa, że jestem pracoholikiem, powinnam chodzić w związku z tym na terapię, a skoro się nie zgodziłam, to wymyśliła, że muszę mieć w życiu "coś bardziej istotnego niż praca", bo inaczej nie będę miała nic.

– I tym czymś miałoby być nasze papierowe małżeństwo? Chris, chyba sama słyszysz, że to nie ma sensu – śmieje się Thomas. – Nie możesz po prostu poślubić jakiegoś swojego kolegi geja? W naszym wypadku wiedzą, że jesteśmy przyjaciółmi z piaskownicy.

– Jesteś jedynym facetem w przypadku którego moja mama uwierzyłaby, że to nie fikcja, właśnie przez to, że jesteśmy przyjaciółmi z dzieciństwa – odpowiada Christine. – Jeśli zmusiłam Cię w wieku pięciu lat do zeżarcia szufelki piasku to, wiadomo, że nic Cię przy mnie nie zaskoczy.

– Nie wyjdę za Ciebie Kluseczko – ucina Tom. – Nie dlatego, że Cię nie kocham tylko dlatego, że jesteś, jak moja wkurwiająca młodsza siostra...

– Czy Ty kilka zdań temu, nie sugerowałeś mi płomiennego romansu? Lannister vibes... – Śmieje się brunetka.

– Miałem bardziej na myśli to, że chcę się o Ciebie troszczyć i co by nie mówić, Twoja mama to mądra kobieta i ma rację. Przydałoby Ci się zakochać...

– Jesteś kurwa najgorszy Hiddleston – wzdycha dziewczyna. – Nie mam czasu na pierdoły, mam firmę do prowadzenia.

– Właśnie tu jest pies pogrzebany Chris, w Twoim braku czasu na pierdoły, w nazywaniu miłości pierdołą, powinnaś trochę zmienić priorytety.

– To zabawne, że to właśnie Ty dajesz mi takie rady Tommy, drugi co do wielkości pracoholik, jakiego znam. Ty przecież to ubóstwiasz, premiery, czerwone dywany, wywiady, garnitury i młode dziewczyny krzyczące głośno Twoje imię.

– Och, też byś krzyczała moje imię – sarka, a ona od razu uśmiecha się bezczelnie.

W całej ich prawie trzydziestoletniej relacji nigdy nie zdarzyło się między nimi cokolwiek więcej niż jeden nieśmiały pocałunek, gdy mieli po jakiś dwanaście lat, w któreś sobotnie popołudnie, jak ich rodzice byli zajęci grą w brydża. Christine nie raz żartowała z tego, że Tom musi być skrytym gejem, skoro ani razu nie wykorzystał jej, gdy pijana zasypiała w jego łóżku, gdy stawiali pierwsze dorosłe kroki w życiu w Londynie na własną rękę. A później po prostu zaakceptowała, że niebieskooki przystojniak, zwyczajnie nie jest i nie będzie nią zainteresowany, dlatego przyjaźń, którą się darzyli, miała takie silne podstawy, nawet jak okraszona była dużą ilością nieprzyzwoitych żarcików.

– Więc skoro z naszego ślubu nici, to niepotrzebnie przywiozłam Ci kawę – mówi brunetka, chcąc wstać z łóżka, ale Tom łapie ją za rękę i na chwilę do siebie przyciąga

– Nie powiedziałbym, że nic z tego nie będzie. Z chęcią za Ciebie wyjdę Christine. – Śmieje się. – Jak się w końcu przyznasz, że kochasz mnie do szaleństwa i dlatego nie masz nikogo.

– Tak, masz rację – mówi dziewczyna przejętym głosem i opada na poduszki obok niego, przykładając teatralnie dłoń do czoła. – Kocham Cię, pragnę Cię i potrzebuję. Naprawdę nie wiem, jak poradzę sobie w życiu bez Twoich silnych ramion, kochanie...

Tom śmieje się z jej beznamiętnego tonu i marnego aktorstwa, wiedząc, że ona w końcu się złamie.

Dzień dobry,

więc ta historia właśnie zaczęła się od tego prologu, miałam pomysł, by przedstawić Toma, jako kogoś zupełnie innego niż do tej pory. Później wszystko, a najbardziej Chris, zaczęło nabierać kolorów i tym sposobem powstało to opowiadanie. 

Tak jak wspomniałam, będzie to trochę Instagram, więc część rozdziałów będzie dość krótka, ale dlatego planuje publikować częściej.

Każdy post z Instagrama ma datę, więc chociaż raz w moim opowiadaniu upływ czasu będzie wyraźnie zaznaczony.

K ❃

PS. Tekst jest sprawdzany tylko przeze mnie, więc z góry przepraszam za wszystkie literówki.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro